Blisko 80 - letni mężczyzna mieszka na jednym z radomskich osiedli. Walący się dom, to wszystko co ma. Dzieli go z synem, który jak twierdzi wiosną wyszedł z więzienia.
- Syn ma osobne wejście i ja osobne. Zamieszkał bez pytania w części, którą starałem się wyremontować dla siebie na zimę. Nic nie robi a wręcz niszczy wszystko co jeszcze nadaje się do użytku - opowiada załamany mężczyzna.
Warunki, w których żyje starszy człowiek uwłaczają człowieczeństwu. Odrapane ściany, wilgoć, masa zniszczonych przedmiotów, przeciekający dach. W izbach czuć spaleniznę.
- To po pożarze dachu, którego wcześniej dopuścił się mój syn- tłumaczy staruszek.
Nie lepiej wyglądają pomieszczenia, w których zamieszkuje syn naszego rozmówcy: zgnita podłoga, obdarte ściany i wielki bałagan.
- Syn gnębi mnie psychicznie. Domaga się bym przepisał mu to co mam, bo chce rządzić. Wmawia mi, że jestem psychicznie chory i grozi, że wywiezie mnie do szpitala w Krychnowicach. Obawiam się, że mieszkanie i szopa niebawem zawalą się. Syn nie ruszył palcem, nic nie remontuje czeka chyba aż wszystko się rozpadnie - tłumaczy rozżalony emeryt.
Staruszek cierpi na cukrzycę. Choroba i wiek nie pozwalają mu wykonywać domowych czynności z co dopiero remontów.
- Na dworze mieścił się drewniany wychodek. Syn go zniszczył. Teraz nawet nie ma gdzie załatwić potrzeby - macha ręką nasz rozmówca.
O sprawie mężczyzna zawiadomił policję.
- Dzwoniłem na numer 997, ale dyżurny kilkakrotnie odsyłał mnie do dzielnicowego. Tam albo nie mogłem się dodzwonić, albo słyszałem, że dzielnicowy jest w terenie -tłumaczy mężczyzna.
Zdesperowany radomianin zgłosił się w końcu do naszej redakcji. O sprawie poinformowaliśmy komisariat przy ulicy Garina. Jak się okazało funkcjonariusze znają sytuację staruszka, wczoraj po naszej interwencji ponownie odwiedzili jego mieszkanie.
- Mężczyzna nie skarży się, że jest bity przez syna. Twierdzi, że po wyjściu z więzienia syn utrudnia mu życie niszcząc wszystko co ma w obejściu. Nie podejmuje się żadnej pracy i napraw w gospodarstwie - tłumaczy funkcjonariusz, który był wczoraj na miejscu. - Jedyne co możemy poradzić starszemu człowiekowi, to by złożył wniosek o wymeldowanie syna ze swojej posesji.
Blisko 80- letni człowiek jest bezradny.
- Emerytura wystarczy mi na życie. Chciałbym tylko godnie doczekać śmierci - mówi. - Trudno mi zrozumieć dlaczego dożyłem takiej starości, bez opieki, w strasznych warunkach z synem, który mnie nęka - szlocha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?