Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczna afera! Lekarze brali pieniądze, tylko pacjentów... nie było

Izabela Kozakiewicz
sxc.hu
Dwie lekarki zostały już skazane.

Co na to NFZ?

Andrzej Cieslik, dyrektor radomskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia: - Moglibyśmy zerwać kontrakt z tą przychodnią, gdyby była ewidentna wina zakładu. Z tego, co wiem dyrekcja Mediconu o procederze nie wiedziała. To była samowola lekarzy. Wiem też, że obie lekarki miały wyznaczone terminy zwrotu należności.
Za każdą wizytę Narodowy Fundusz Zdrowia płaci określoną kwotę. Część z niej trafia na konto przychodni, część dostaje lekarz. Tak jest w przypadku lekarzy zatrudnionych na kontraktach. Oni dostają pieniądze za każdą wizytę. Jaka to jest kwota zależy od umowy z przychodnią. Jeśli my płacimy za jakąś usługę na przykład osiem punktów, to cztery może dostać pracodawca i cztery lekarz. Ale Fundusz przekazuje pieniądze przychodni, w tym przypadku Mediconowi, bo z nimi mamy podpisaną umowę.

Postępowanie w sprawie wyłudzenia pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia przez lekarzy zatrudnionych w radomskiej przychodni Medicon prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie. Sprawa ciągnie się od stycznia 2006 roku.

Mechanizm wyłudzenia pieniędzy był prosty. Jak udowodniła prokuratura lekarze wpisywali do kart pacjentów fikcyjne wizyty, za każdą Narodowy Fundusz Zdrowia wypłacał określoną kwotę pieniędzy.

- Pacjent przychodził na przykład na jedną wizytę do konkretnego lekarza w jednej z poradni przychodni. A ten później wpisywał w kartę pięć, siedem kolejnych wizyt - mówi Dorota Kawa z Prokuratury Rejonowej w Lublinie. - Bywało i tak, że pacjent w ogóle nie leczył się w Mediconie, a miał tam swoją kartę. Znał lekarza, bo ten leczył go w innej przychodni, albo w szpitalu, gdzie też był zatrudniony.

Aby udowodnić przestępstwo trzeba przejrzeć karty wszystkich pacjentów i przesłuchać ich. To po to, żeby zweryfikować ilość wizyt. Do tej pory zabezpieczono około 4200 kart! Pacjenci stawiają się na przesłuchania do radomskich policjantów.

- To benedyktyńska praca - mówi prokurator Dorota Kawa. - Z każdemu pacjentowi trzeba przedstawić listę jego wizyt u lekarza, on je potwierdza, albo nie. Musze przyznać, że jak dotąd ludzie bardzo ładnie z nami współpracują.

Medicon to jedna z większych, niepublicznych przychodni w Radomiu. Działa na rynku od kilku lat i ma podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Ponad cztery tysiące pacjentów przesłuchanych

Lubelska prokuratura zakończyła już sprawy dwóch lekarek neurologów.

Postawiono im zarzuty poświadczenia nieprawdy i niekorzystnego rozporządzania mieniem Narodowego Funduszu Zdrowia. Lekarki zostały osądzone.

- Kwoty, jakie Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za takie usługi nie są duże, więc szkody nie są duże - mówi prokurator Kawa. - W przypadku jednej z lekarek jest to 693 złote, drugiej około jednego tysiąca złotych, wypłacone za wizyty 102 pacjentów.

Zarzuty usłyszał też trzeci lekarz zatrudniony Mediconie. W jego przypadku prokuratura musi powołać biegłego grafologa.

- Lekarz zakwestionował wpisy do kart. Twierdzi, że to nie jego charakter pisma, musimy to zweryfikować - mówi Dorota Kawa.

Prokuratura zajmie się też sprawami ośmiu innych lekarzy Mediconu. Nie wiadomo, jak długo potrwa postępowanie. Lubelska prokuratura wystąpiła o przeniesienie go do Radomia.

- Z racji odległości zdajemy sobie sprawę, że jest to uciążliwe dla pacjentów przychodni - mówi Dorota Kawa. - Chcemy, żeby postępowanie wróciło do Radomia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie