60-letni Roman Nowaczek z Ryk, wreszcie ma czas dla swojego motocykla.
W ubiegłą sobotę w Garbatce-Letnisko, na historycznej już "Polance", miało miejsce głośne wydarzenie. Głośne, bo spowodowane warkotem ponad 60 motorów, na których przyjechali tam już po raz trzeci sympatycy dwóch i trzech kółek z całej okolicy.
Sprawcą zamieszania był Robert Grygiel z Garbatki, główny organizator imprezy, z zawodu strażak, a z zamiłowania paralotniarz, nurek i motocyklista, ujeżdżający wyprodukowanego w USA dla armii brytyjskiej harleya enduro. Motocyklowe szaleństwo sympatyków klubu "Orlę" trwa już od blisko 30 lat.
- Pierwszy był Tadzik Rodakowski, który zgromadził w Garbatce kilkadziesiąt starych motocykli, nierzadko unikatowych, jak polskie Sokoły 600 i 1000, czy niemiecki Zundapp KS 750 Sahara. To on zaszczepił tę ideę w nieco młodszych - mówi pan Robert, dodając, że teraz on pragnie przekazać tradycję, którą rozpoczął wraz z przyjaciółmi nowemu pokoleniu, jeszcze nie zintegrowanej grupie motocyklistów jeżdżących w okolicy.
WIELKA PASJA
60-letni Roman Nowaczek z Ryk przyjechał swoim ukochanym Suzuki Intruderem 1500 i jak twierdzi, miłość do motocykli pozostała mu jeszcze z czasów kawalerskich.
- Dziś już moje dzieci poszły w świat i wreszcie mam czas na jeżdżenie motorem - mówił nam.
Z kolei pięcioletni Mateusz i dwuletni Tomek z Garbatki byli najmłodszymi gośćmi na zlotowisku. Przyszli z tatą zobaczyć jak się jeździ.
Niewątpliwą atrakcją na każdym zlocie jest efektowny, acz nieco kosztowny pokaz "palenia gumy". Nie mogło i tego zabraknąć na "Polance". Rafał z Dęblina tak długo "zamęczał" swoje Kawasaki, aż z tylnej opony pozostały druty i strzępy ogumienia. Publiczność, spowita gęstym dymem, biła za to gromkie brawa.
Julia Burzyńska wraz z Pawłem przyjechali z Kozienic.
KOROWÓD MOTOCYKLI
O godzinie 14 nastąpił uroczysty przejazd ulicami Garbatki, a godzinę później przyszła kolej na konkursy w kategoriach: wolna jazda, "kopanie dołka", czyli drążenie dziury w ziemi przez wprowadzenie silnika w stan najwyższych obrotów oraz karkołomna jazda na jednym kole.
Czy motocyklowe hobby cechuje jedynie panów? Okazuje się, że nie. Tu i ówdzie kręciły się dziewczyny odziane w czarne skóry i ciężkie buty.
Jedną z nich była Julia Burzyńska, która przybyła z Kozienic, wraz ze swoim chłopakiem, Pawłem. Przyjechali Hondą, ale mają jeszcze zabytkowego Urala. Dlaczego tu są? - Lubimy motory i ludzi, tak po prostu - odpowiedzieli.
OGNISKO I MUZYKA
O zmroku fani ciężkich maszyn bawili się przy ognisku. O godzinie 18 zaczęły się występy zespołów muzycznych. Jako pierwsi na scenę weszli młodzi artyści z pionkowskiego EKG. Po nich zagrał miejscowy skład pod nazwą M.A.G., znany już z pierwszej płyty "Rozdział zamknięty…".
Na koniec wystąpił świeżutki zespół, czyli Cajon Project, który tworzą muzycy z Garbatki i Zwolenia. Po godzinie 21 uczestnicy zlotu powędrowali w stronę ogniska i tam, przy grillu i zimnym piwie rozmawiali o historii i przyszłości dwóch kółek.
Mateusz i Tomek z Garbatki byli najmłodszymi gośćmi zlotu.
Zespół M.A.G. na scenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?