Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Jastrzębia: wypłaty odszkodowań po gradobiciu. Rolnicy czują się upokorzeni

/inia/
Poszkodowani w majowym gradobiciu na terenie powiatu radomskiego dostaną po 50 złotych na hektar zniszczonych upraw. Rolnicy z gminy Jastrzębia są rozczarowani i rozgoryczeni.

Wojciech Ćwierz, radny gminy, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Wsi Bartodzieje i jeden z poszkodowanych:

Wojciech Ćwierz, radny gminy, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Wsi Bartodzieje i jeden z poszkodowanych:

- Pomoc ma wymiar jałmużny, która uwłacza godności rolnika. Nie wiem jak wielu z tych 57 rolników z gminy Jastrzębia zdecyduje się na złożenie wniosku do agencji, wielu czuje się oszukanych. Nie przekonuje mnie argument, że poza bezpośrednią pomocą finansową będzie można skorzystać z kredytu klęskowego, gdyż zdecydowana większość rodników nie weźmie kredytu, bo nie będzie ich później stać na jego spłacenie. Należało jasno powiedzieć, że rolnicy są sami sobie winni, bo nie ubezpieczyli upraw.

Kilka tygodni pracy komisji, ponad 70 protokołów, sterty papierów i mnóstwo pracy. Właśnie zakończyło się dokumentowanie strat, jakie wyrządziło gradobicie na terenie gminy Jastrzębia. Do końca września rolnicy mają czas na złożenie wniosku. Kwoty, na jakie mogą liczyć to zaledwie 50 złotych za hektar.

Rolnicy są rozczarowani i rozgoryczeni. - Miałam oszacowane straty na ponad 8 tysięcy złotych - mówi Elżbieta Świniarska, rolniczka z Bartodziej. - Dostanę od państwa po 50 złotych za hektar. Nawet nie składam wniosku, szkoda moich zelówek. Jak trzeba płacić podatki, to się chłopa widzi, a jak chłop czegoś potrzebuje to państwo się odwraca.

OŚMIESZENI ROLNICY

W podobnej sytuacji jest 57 rolników z gminy Jastrzębia. Gradobicie, które nawiedziło powiat radomski, dotknęło kilka sołectw. Straty były poważne. W uprawach największe starty gradobicie wyrządziło w zbożach ozimych, sadach i plantacjach warzyw. Szkody poniesione przez rolników wahały się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

- Uprawy nie były ubezpieczone, ale jak wynikało z medialnych deklaracji władz rolnicy mieli otrzymać wsparcie, które byłoby rekompensatą za poniesione straty - nie ukrywa oburzenia Wojciech Ćwierz, radny gminy, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Wsi Bartodzieje i jeden z poszkodowanych. - Po czterech miesiącach od gradobicia i wypełnieniu sterty papierów, rolnicy dowiedzieli się na co mogą liczyć. Niestety pomoc państwa ma wymiar symboliczny, a rolnicy czują się oszukani, a wręcz ośmieszeni.

MRÓWCZA PRACA NA NIC

Sporządzenie protokołów zajęło wiele czasu i wymagało sporo pracy. Sołtysi z miejscowości dotkniętych gradobiciem przeszli od domu do domu i sporządzili wstępną listę gospodarstw, w których wystąpiły straty. Później wójt gminy Jastrzębia powołał komisję do oszacowywania strat, która przez kilka tygodni pracowała w terenie, dokładnie analizując zakres strat każdej uprawy zgłoszonej przez rolników.

Łącznie sporządzone zostało ponad 70 protokołów, w których szczegółowo opisane zostały wszystkie zasiewy i plantacje, również te nie objęte stratami oraz cała obsada zwierząt gospodarskich.

- Najważniejsze informacje wynikające z protokołów, określają wysokość szkody poniesionej przez rolników, które wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych - dodaje Ćwierz. Sporządzenie protokołów było żmudną urzędniczą pracą, wykonaną społecznie przez komisję, na której funkcjonowanie gmina nie otrzymała żadnych środków z budżetu państwa, a wydatki choćby na wielokrotne wyjazdy w teren to kwoty liczone w tysiącach złotych.
ŻAŁOSNA POMOC

Kilka dni temu protokoły oszacowania strat wraz z opinią wojewody trafiły do sołtysów, którzy mają je przekazać każdemu poszkodowanemu rolnikowi. Rolnik ma udać się do Agencji Restrukturyzacji i wypełnić 3 stronicowy wniosek o przyznanie pomocy.

- Na złożenie wniosku rolnicy mają zaledwie kilka dni, bo ostateczny termin upływa z końcem września - zaznacza radny.- Wszystko na co może liczyć rolnik to kwota 50 złotych na 1 hektar zniszczonych użytków. Rolnik, który miał 18 tysięcy strat może liczyć na 300 złotych. W większości gospodarstw straty wystąpiły na 2 - 4 hektarach, więc realna pomoc to kwota 100 - 200 złotych która być może zrekompensuje wydatki jakie rolnik już poniósł na wielokrotne podróże po urzędach.

- To totalny bezsens, po prostu brak mi słów - dodaje Teodozja Borowska, sołtys wsi Jastrzębia, która zasiadała w komisji do oszacowania strat. - 50 złotych na hektar to kpina. Nasza praca poszła na darmo. A pracy przy tym było sporo. Stos papierów, protokołów i ilość przejechanych kilometrów znacznie przewyższa kwotę, jaka proponują poszkodowanym rolnikom. A koszty pracy komisji są zrzucone na samorządy.

Nad decyzją ubolewa także wójt gminy Jastrzębia Zdzisław Karaś. - Im więcej by moi rolnicy dostali, tym lepiej byłoby dla gminy - tłumaczy. - Niestety nie mogę nic zrobić. Takie jest rozporządzenie rządowe i muszę je respektować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie