Zwykły dzień Filipa, to przede wszystkim nauka, odrabianie lekcji, a jak znajdzie się trochę czasu - to zabawa i "klikanie" w komputerze. Filip przede wszystkim musi chodzić do szkoły. Ze Skrzynna do Wieniawy, gdzie jest podstawówka, jest zaledwie parę kilometrów.
- Filipek lubi się uczyć, ma dobre stopnie i nie ma problemu z chodzeniem do szkoły - lubi ją - mówi mama, Urszula Kudyba.
Rodzice chłopca dodają, że na razie ich syn jest w III klasie, czyli zajęcia odbywają się z jedną panią, nie ma jeszcze wyraźniego podziału na przedmioty. To nauczanie zintegrowane.
- Od września, czyli od czwartej klasy będzie już podział na przedmioty, a lekcje są z różnymi nauczycielami, w różnych salach. To niby niewielka zmiana, ale dla Filipa i jego kolegów - to wielka zmiana - mówi tata, Andrzej Kudyba.
Ich syn jest radosny, spragniony ruchu. Jak już odrobi lekcje - pędzi na rower, by pojeździć wokół domu.
Filip ma tez i inne obowiązki. Od czasu, gdy był w I komunii świętej przystąpił do grona ministrantów. Teraz chodzi pilnie do kościoła do Skrzynna i pomaga w liturgii.
EUROPEJSKIE DZIECKO
Polska wstąpiła w struktury europejskie 1 maja 2004 roku. Akurat przed dziesięciu laty, w szpitalu w Przysusze kilka pań leżących na oddziale oczekiwało na przyjście swojego dziecka. 1 maja nie urodziło się żadne dziecko. Podobnie było 2 maja i w kolejne dni - nikt się nie urodził. Wreszcie 6 maja urodził się Filip. To było pierwsze dziecko w Unii Europejskiej na terenie powiatu przysuskiego.
- Oczywiście, że urodziny Filipa już po wejściu Polski do Unii, to tylko pewien symbol, ale ta data będzie już w historii Polski - mówi Andrzej Kudyba.
Tak jak miliony Polaków Filip zaczął wraz z rodzicami jeździć po różnych krajach. Chłopiec razem z rodziną zwiedził między innymi Niemcy, Czechy, był na Ukrainie.
- Dla naszego syna przekraczanie granic nie jest już czymś szczególnym, jak to jest dla starszego pokolenia. Wyjazdy do innych krajów, to dla niego już normalne - opowiada ojciec chłopca.
Rodzice zauważają, że pokolenie Filipa ma już w tej chwili inne możliwości rozwoju w Europie. Choć życie nie rozpieszcza, to widać tez i jasne strony.
- Już jeżdżą po świecie, uczą się języków. Filip już się uczy angielskiego i świetnie mu idzie - uśmiechają się państwo Urszula i Andrzej Kudybowie.
SZARA PRZESZŁOŚĆ
Tata chłopca czasami opowiada mu, jak wyglądały czasy w Polsce Ludowej, z perspektywy 10-latka.
- Gdy opowiadam, że nie można było kupić butów jakich się chce, a były czasy, że i buty były na kartki, to Filip niedowierząco kręci głową. Tak samo, gdy mówię mu, że w sklepach nie było czekolady, czy cukierków, bo i te były na kartki. Dla dziecka brak słodyczy, to chyba niewyobrażalna rzecz - śmieje się tata.
Rodzice Filipa zauważają, że dziś nikt nie wie, jak jeszcze potoczą się losy ich syna, innych dzieci. Na razie z uśmiechem przyglądają się, jak ich syn pędzi rowerem po podwórku. Gdzie będzie meta - jeszcze nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?