Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grypa w pigułce

Iza BEDNARZ
Jak działa wirus świńskiej grypy? Jak się przed nim chronić? Dlaczego atakuje młodych ludzi? Jak postępować z chorym na grypę w domu? Wielu rad praktycznych udziela doktor Marian Patrzałek

"* Wiosną mówił pan, że czeka nas pandemia grypy, dużo bardziej zaraźliwej niż dotychczas nam znana, dlaczego nowa grypa jest tak zaraźliwa?

- Wirus nowej grypy A/H1N1 variant, czyli popularnie nazywanej grypy świńskiej, zawiera geny wirusów odzwierzęcych, obce człowiekowi, w tym wypadku wirusa grypy ptaków i grypy świń, przez co jego zaraźliwość jest większa. Ale zaraźliwość nie jest równoznaczna z ciężkością chorowania. Ta grypa jest lekka w przebiegu, mimo, że tak wiele osób na nią choruje. Byłoby dużo gorzej, gdyby w tym wirusie znalazł się tylko fragment wirusa grypy ptasiej, natomiast elementy wirusa grypy świńskiej najpewniej łagodzą działanie wirusa nowej grypy A/H1N1 variant.

* W ostatnim tygodniu tylko w województwie świętokrzyskim Sanepid zanotował już 1220 zachorowań na grypę, ile w tym może być świńskiej grypy?

- W krajach, w których szczyt zachorowań wystąpił kilka miesięcy temu, w tej chwili zaczyna się zmniejszać ilość zakażeń. My jesteśmy jeszcze przed "górką", bo w Polsce szczyt zachorowań dopiero się zaczyna. Trzeba mieć świadomość, że w tej chwili na pewno 50, a może nawet 70 procent wszystkich zakażeń już dotyczy grypy świńskiej, która mimo tak dużej zaraźliwości przebiega łagodnie. Nie mamy wielu zgonów. Według moich obliczeń powinno być mniej więcej 1 na 1000 zachorowań.

* Według statystyk to wcale tak nie wygląda. Do środy zanotowano w Polsce około 700 potwierdzonych zachorowań na świńską grypę i 15 zgonów.

- To nie jest do końca prawda, bo tylko niewielka część zachorowań na świńską grypę jest rejestrowana i badana. Statystyka potwierdzonych zachorowań to tylko jakiś niewielki fragment rzeczywistej liczby zachorowań, natomiast każdy zgon jest rejestrowany, bo przecież to jest nieszczęście: umiera konkretny człowiek i to musi być rejestrowane. Uważam, że obecnie już nie bardzo ma sens przeprowadzanie badań w kierunku potwierdzenia zakażenia wirusem grypy świńskiej, dlatego, że na pewno ponad 50 proc. wszystkich zakażeń grypą stanowią zakażenia grypą świńską.

* Dlaczego chorzy na świńską grypę umierają, skoro wszyscy podkreślają, że choroba przebiega łagodnie u większości zakażonych?

- Nie umiera się na grypę, ale na jej powikłania, spowodowane współistnieniem innych schorzeń. Umierają zwykle chorzy, którzy mają np. zaburzenia metabolizmu, odporności, choroby układu krążenia, przewlekłe choroby nabyte, u starszych to przewlekła obturacyjna choroba płuc. Ci są szczególnie podatni na powikłania.

Kilka dni temu byłem w Rzymie na konferencji specjalistów chorób zakaźnych z całego świata, podczas której profesor Klugman z USA, wybitny autorytet zajmujący szczepieniami, grypą i epidemiologią, przedstawił bardzo obszerny materiał na temat powikłań. Udało się odtworzyć sposób zakażenia i przebiegu hiszpanki, która zdziesiątkowała ludzkość 90 lat temu. Okazuje się, że w tych poprzednich pandemiach: hiszpanki, grypy Hong - Kong i azjatki, zgony były spowodowane zakażeniami bakteryjnymi, głównie pneumokokami. Kiedy przeanalizowano przypadki świńskiej grypy, które zdarzyły się wcześniej w innych krajach, głównie USA, okazało się, że ponad 50 proc. zgonów było spowodowanych zakażeniami bakteryjnymi, głównie pneumokokami. Oprócz tego wyłoniono jeszcze inne czynniki powodujące powikłania, czyli choroby metaboliczne, choroby układu krążenia, oddechowego.

* W Kielcach od czterech lat są prowadzone szczepienia najmłodszych dzieci przeciwko pneumokokom, czy w związku z tym mieszkańcy Kielc będą przechodzić świńską grypę łagodniej, bez groźnych powikłań?

- Istnieje coś takiego jak odporność środowiskowa, którą osiągnęliśmy właśnie dzięki masowym szczepieniom i generalnie można powiedzieć, że te najgorsze pneumokoki wyniosły się z Kielc. Dlatego ciężkich powikłań może być mniej i może być również mniej zgonów w Kielcach. To jednak wcale nie znaczy, że nie będziemy chorować. Chorować będziemy bardzo dużo, bo to jest grypa szalenie zaraźliwa.

* A dlaczego wśród pacjentów z poważnymi powikłaniami są młodzi ludzie, wydawałoby się, że młody, silny organizm powinien się lepiej bronić?

- U młodych ludzi występuje zjawisko nadmiernej reaktywności organizmu, czyli bardzo silnej odpowiedzi układu immunologicznego na wirus grypy zawierający w swoim składzie elementy wirusów odzwierzęcych. Z powodu tej nadmiernej odpowiedzi immunologicznej, podobnie jak mieliśmy to przy epidemii SARS, pojawia się obrzęk płuc i wyściółki dróg oddechowych, co powoduje duszność i dalsze ciężkie powikłania prowadzące do zgonu.

* To znaczy, że organizm zbyt mocno się broni i w konsekwencji sam sobie szkodzi?

- W dużym uproszczeniu można tak powiedzieć. Na szczęście są to zdarzenia rzadkie, ale każą pamiętać o tym, że młodzi, silni też nie mogą lekceważyć grypy i "przechodzić" jej.

* Czyli to, że mamy świetne zdrowie, nigdy nie chorowaliśmy, nie uprawnia nas do tego, żebyśmy zlekceważyli objawy grypy?

- Tę grypę trzeba traktować z szacunkiem, bo nie możemy przewidzieć, czy reakcja naszego organizmu nie będzie nadmierna i nie spowoduje ciężkich komplikacji, prowadzących do zgonu. Dlatego do grypy podchodzimy z szacunkiem, ale bez paniki.

* Czy są charakterystyczne objawy, które pozwolą odróżnić, czy to grypa sezonowa, czy świńska?

- Nieco częściej w świńskiej grypie występują objawy jelitowe (biegunka, wymioty). Duszności są już objawem ciężkiego powikłania, zwłaszcza u młodych osób. Natomiast wszystkie inne objawy: wysoka gorączka, bóle mięśni, głowy, stawów, ogólne rozbicie, złe samopoczucie są podobne w jednej i drugiej grypie.

* Kiedy już zachorujemy, jak postępować?

- Przede wszystkim nie lekceważymy objawów choroby, kiedy mamy gorączkę, kaszel, bóle mięśni, kładziemy się do łóżka, odpoczywamy, pijemy dużo wody mineralnej, herbatek różnego rodzaju, bo każda choroba prowadzi do utraty wody z organizmu, i czekamy aż szczęśliwie minie. Leżymy w łóżku dla siebie i dla innych, żeby nie rozsiewać wirusa w populacji. Walczymy z nadmierną gorączką, ale nie z gorączką w ogóle, bo każda infekcja jest intruzem, który przychodzi i jakby przekręca wyłącznik prądu na 38 stopni. Naszą temperaturą podstawową w chorobie infekcyjnej jest 38 stopni i taką temperaturę powinniśmy mieć. Nie miejmy ambicji, żeby obniżać temperaturę do normy, bo to jest niepotrzebne i osłabia organizm. Natomiast jak mamy temperaturę wyższą niż 38 stopni C, trzeba z nią walczyć, bo nadmiernie obciąża organizm. Można wziąć jakiś środek typu Ibuprofen, rutinoscorbina i przede wszystkim odpoczywać, leżeć w łóżku i pić płyny.

* Czy, kiedy zachorujemy, zażywać Tamiflu?

- Nie ma sensu przy normalnie przebiegającej grypie branie Tamiflu. To jest lek blokujący wejście wirusa do organizmu, stosuje się go w ciężkich przypadkach grypy, z bardzo wysoką gorączką, nasilonymi objawami, praktycznie rozkładającymi chorego na łopatki, kiedy pacjent kwalifikuje się do leczenia w szpitalu. Nie bierzemy Tamiflu samodzielnie, bo jest to silny lek przeciwwirusowy, który powinien być zlecony przez lekarza.

* Jeśli mamy chorego na świńską grypę w domu, to reszta mieszkańców też się pewnie zarazi?

- Nie ma innej możliwości, ale nie trzeba z tego powodu umierać ze strachu. Większość domowników będzie chorowała, najpewniej łagodnie. Chronić powinniśmy głównie osoby w podeszłym wieku i bardzo małe dzieci, trzeba je przenieść do innego pokoju, raczej ich tam nie odwiedzać, ograniczać kontakty. Natomiast oni powinni wychodzić na spacer. Dziecko powinno przebywać tylko z matką, reszta domowników na dystans. Chory niech sobie leży w swoim pokoju, przynosimy mu tylko jedzenie i jak najmniej się z nim kontaktujemy, ograniczamy czułości.

* Szczepionki przeciwko świńskiej grypie nie ma w Polsce, i nie wiadomo kiedy będzie. Czy jak w końcu dotrze, powinniśmy się zaszczepić?

- Teraz to musztarda po obiedzie, trzeba było szczepić się w październiku, a nie jak większość już przechorowała tę grypę. Wygrali ci, którzy zaszczepili się szczepionką przeciwko grypie sezonowej, bo w tym roku tak szczęśliwie się złożyło, że oba wirusy, i grypy sezonowej i świńskiej mają bardzo podobną otoczkę, różnią się tylko rdzeniem, nawet wzór mają podobny: grypa sezonowa to A/H1N1, a świńska - A/H1N1v. Oczywiście szczepionka przeciwko grypie sezonowej nie zabezpiecza przed zachorowaniem na grypę świńską, ale w moim przekonaniu można oczekiwać łagodniejszego przebiegu choroby ze względu na bardzo zbliżony zestaw antygenów powierzchniowych obu wirusów. Poza tym zawsze lepiej mieć jeden grzyb w barszczu niż dwa, czyli walczyć z jednym wirusem niż z dwoma naraz.

* Jak jeszcze możemy chronić się przed zachorowaniem?

- Trzeba zachowywać się tak jak przy grypie: myć często ręce, chronić się przed nadmiernym przegrzaniem lub wychłodzeniem, ograniczyć czułe gesty, nie bywać jak nie potrzeba w miejscach gromadnych. To są proste rzeczy, które wyśmiewamy, że tu poważna pandemia, a tu każą myć ręce i nie kasłać wprost na naszego rozmówcę, zatykać sobie usta chusteczką jednorazową. Ale trzeba pamiętać, że grypą zakażamy się w ponad 50 proc. przez kontakt bezpośredni, a w pozostałych przypadkach drogą kropelkową.

* W niektórych szkołach odwołano zajęcia na pływalni, czy myśli pan, że na czas pandemii powinniśmy zrezygnować z pływania w basenie?

- Generalnie należy unikać zgromadzeń ludzkich dopóki będzie trwał szczyt zachorowań.

* W niektórych diecezjach wprowadzono komunię do rąk, żeby nie narażać wiernych na zakażenie podając komunię w sposób tradycyjny do ust.

- Myślę, że to ma sens i może być bezpieczniejsze z epidemiologicznego punktu widzenia. Teraz, w okresie epidemii byłby to jeden z małych, ale ważnych kroków chroniących przed zakażeniem, ale to nie jest temat, o którym ja mogę decydować.

* Jeździmy środkami komunikacji, zatłoczonymi, jak tam się chronić?

- Odwracać się od naszego bezpośredniego współpasażera w kierunku bezpiecznym, nie stać twarzą w twarz. Jak mamy jeden czy dwa przystanki, lepiej pomaszerować.

* Czy maseczka pomaga w profilaktyce świńskiej grypy?

- Maska ma sens, kiedy rozmawiamy z kimś, kto jest chory, albo gdy sami jesteśmy chorzy. I wtedy maska trochę chroni, ale przez krótką chwilę, bo szybko się wysyca wirusami, które wydostają się podczas mówienia. Potem trzeba ją wyrzucić, bo przez kilkanaście minut tak nasiąka wirusami, że trzeba by ją poddać sterylizacji. Długie trzymanie maski na twarzy mija się z celem, szczególnie na świeżym powietrzu, gdzie stężenie wirusów jest małe.

* Wszyscy pytają, kiedy ta pandemia się skończy?

- Mogę się tylko zabawić we wróża. W moim przekonaniu szczyt zachorowań nie powinien być długi. Myślę, że na święta powinniśmy być już poza masowymi zachorowaniami. Dodatek odzwierzęcych wirusów jest powodem wysokiej zaraźliwości, tego, że wszyscy się stosunkowo szybko zarażają, a potem następuje spadek zachorowań i nie ma już populacji wrażliwej na grypę, bo wszyscy już ją przechorowaliśmy i uodporniliśmy się. Niestety, wirus może mutować, więc wszystkiego nie możemy przewidzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grypa w pigułce - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie