Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Lato przestrzega przed Austrią

W Bad Waltersdorf rozmawiał Sławomir Stachura
Grzegorz Lato był uczestnikiem finałów mistrzostw świata w RFN w 1974 roku, w Argentynie w 1978 i Hiszpanii w 1982.
Grzegorz Lato był uczestnikiem finałów mistrzostw świata w RFN w 1974 roku, w Argentynie w 1978 i Hiszpanii w 1982.
Grzegorz Lato mówi, że jemu przynajmniej udało się dwa razy zremisować z Niemcami. Przestrzega przed groźnymi Austriakami.

Grzegorz Lato, król strzelców finałów mistrzostw świata w 1974 roku w Niemczech, na których Polacy zajęli trzecie miejsce, nie jest zawiedziony grą naszej drużyny w przegranym 0:2 meczu z niemieckim zespołem.

Sławomir Stachura: * Czemu nigdy nie udało się nam wygrać z Niemcami? Graliśmy z nimi 16 razy.

Grzegorz Lato: - Statystyki są dla nas fatalne. Ja mam przynajmniej satysfakcję, że dwa razy z nimi zremisowałem: raz w Hamburgu i raz na inaugurację mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku.

* Niektórzy mówią, że gdyby zgodnie z prognozami nad Klagenfurtem przeszła w niedzielę ulewa, to mielibyśmy większe szanse. Przypomina to trochę dyskusje nad słynnym meczem po ulewie z Niemcami w 1974 roku.

- Bez przesady. My zawsze szukamy jakichś usprawiedliwień. Wtedy wszyscy mówili, że nie przegralibyśmy tego meczu (było 0:1) we Frankfurcie, gdyby nie to oberwanie chmury, teraz słyszę, że byłoby nam łatwiej w Klagenfurcie, gdyby była ulewa. Bądźmy poważni. Prawda jest taka, że Niemcy byli w niedzielę od nas lepsi, ale my też mieliśmy swoje sytuacje. Jacek Krzynówek czy Maciej Żurawski powinni przynajmniej jedną wykorzystać.
*A jak pan ocenia grę Polaków?

- Teraz po meczu wszyscy są mądrzy i mają gotową odpowiedź na pytanie, dlaczego przegraliśmy. Mówiłem już, że dobrze zaczęliśmy ten mecz, ale już na początku sędzia puszczał "stykowe" spalone i środkowi obrońcy powinni z tego wyciągnąć wnioski. Za pierwszym razem, gdy wyszli we dwóch na Artura Boruca, nie udało się im trafić w bramkę, ale potem powtórzyli to samo i było 0:1. Nie chcę oceniać czy przy tej pierwszej bramce był spalony, czy nie, bo zdania są podzielone, ale trzeba było zapobiec takim sytuacjom. Z drugiej strony, jeśli sędzia puścił tę akcję i Niemcy strzelili gola, to powinien być konsekwentny, bo przy akcji i golu Smolarka też była "stykowa" sytuacja. Ale tak jak wcześniej powiedziałem, grę trzeba dobierać do okoliczności, jakie się na boisku wytwarza, a my już wcześniej, w 4 minucie mieliśmy sygnał, że trzeba uważać na te spalone. Odrabianie strat z taką drużyną jak Niemcy, to naprawdę bardzo trudna sztuka, tym bardziej, że my jednak wolimy grać z kontry.

* Przeciwko Niemcom zagrali słabo ci, na których trener Beehakker najbardziej liczył - Krzynówek, Smolarek, Żurawski...

- Trener chciał rozegrać partię szachów, zmienił pozycję Smolarkowi i ten nie czuł się na skrzydle najlepiej. Krzynówek starał się, miał okazję, Żurawski złapał kontuzję...

* Jak pan ocenia grę Rogera, który zmienił Żurawskiego w drugiej połowie?

- Podobał mi się, rozruszał nasz atak, widać, że chce grać.

* Król strzelców mistrzostw świata w 1974 roku wierzy w zwycięstwo Polaków nad Austrią w Wiedniu?

- Gdybym w to nie wierzył, nie wierzył w naszych piłkarzy i trenera, to co bym tutaj robił. Aczkolwiek uważam, że czeka nas z Austrią bardzo trudny mecz. Dla Austriaków to tak jak dla nas mecz o życie. Oni są w dodatku gospodarzem mistrzostw, a wiadomo, że gospodarzom pomagają ściany. Remis nic na daje ani nam, ani im. W przegranym 0:1 meczu z Chorwacją pokazali, że są bardzo groźni. Przez 15 minut grali tragicznie, ale potem bardzo dobrze i Chorwaci mogą mówić o szczęściu, że zwyciężyli. Ale my nie możemy myśleć o tamtym meczu, tylko o tym jak wygrać w Wiedniu. Po meczu z Niemcami jesteśmy jak ryba wyciągnięta ze stawu. Jesteśmy przez chwilę bez wody, ale w czwartek znów w niej będziemy i okaże się, czy udało nam się przeżyć.

* Będą zmiany w składzie przed tym meczem?

- Powinny być i będą, choćby ze względu na to, że Żurawski jest kontuzjowany. Zmiany powinny być także po mistrzostwach w naszej kadrze, bo niektórzy piłkarze są już w zaawansowanym wieku. Świętej pamięci Kaziu Górski postawił na młodych i dobrze na tym wyszedł. Leo z pewnością też będzie chciał coś zmienić, bo już niedługo zaczynają się eliminacje do mistrzostw świata. Ale nie chcę wchodzić w kompetencje Beenhakkera. On wie co robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Lato przestrzega przed Austrią - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie