„Guzik Prawda”, czyli vlog radomskiego karateki Łukasza Guzika, który pokazuje tajniki i ciekawostki sztuk walk!

Radomianin Łukasz Guzik jako sportowiec osiągnął bardzo wiele. Zdobywał medale w karate, kick boxingu, K1, amatorskim MMA, graplingu i wielu innych sztukach walki. Obecnie wraz z ojcem, znanym trenerem Mirosławem Guzikiem prowadzi Dragon Fight Club w Radomiu. O Łukaszu głośno było niedawno jeszcze z innego powodu - zagrał w kilku filmach Patryka Vegi. Były to role epizodyczne, ale z każdym kolejnym występem, znany reżyser dawał Guzikowi więcej szans przed kamerą. Teraz radomian realizuje swój wymarzony projekt. „Guzik Prawda” to vlog o sportach walki. Auto zaprasza na wywiady znane postacie ze świata sportu. Jeździ po klubach w całej Polsce, pokazuje w swoich programach rzeczy wyjątkowe i mało spotykane.

- Będąc synem znanego radomskiego karateki, chyba nie miałeś wyjścia i musiałeś iść w ślady ojca?
- Od najmłodszych lat byłem skazany na sport. Jeszcze nie umiałem chodzić i rodzice już zabierali mnie do sali treningowej.
- Ale chyba nie narzekasz, nie znasz przecież innego życia, jak sport, ruch, środowisko.
- Oczywiście, że nie narzekam. Uważam, że jestem wielkim szczęściarzem. Od wielu lat robię to co kocham, teraz jest to mój zawód, mogę spełniać swoje marzenia, to moja praca i hobby.

- Od jakiegoś czasu w środowisku jest coraz głośniej o twoim vlogu „Guzik Prawda”. Skąd pomysł, żeby nagrywać i jednocześnie stawać przed kamerą?
- W momencie kiedy grałem w u Patryka Vegi, zobaczyłem, że podoba mi się obcowanie z kamerą, że radzę sobie z tym i nie mam żadnej blokady. Z drugiej strony ciekawy byłem jaki będzie odbiór środowiska. Gdyby wyszło fatalnie i ludziom by się to nie podobało, to zapewne po jednym filmie dałbym sobie spokój.

- Skąd wzięła się nazwa „Guzik Prawda”?
- Usiadłem z żoną i z kolegą wypisaliśmy na karteczkach swoje pomysły. Wybraliśmy właśnie tą. Kojarzy się z nazwiskiem i pokazana jest tam cała prawda o tym, co chce pokazać. Nazwa jest łatwa do zapamiętania. Chciałem pokazać różne patologie o sportach walki. Na przykład celebryci walczą za ogromne pieniądze, nie mają zielonego pojęcia o tym, a wielu świetnych sportowców potrafi walczyć i nikt ich nie dostrzega. Chcę na tym vlogu pokazać jak ciężka to jest praca, ile trzeba włożyć zdrowia, aby osiągnąć sukces. Chciałbym docenić w tym vlogu sportowców, których tak naprawdę nikt nie docenia.

Jak dobierasz ludzi do swoich programów?
- Staram się zapraszać, albo odwiedzać ludzi ciekawych, wyjątkowych, którzy mają coś fajnego do przekazania. Jeśli mam nagrywać odcinek jako „zapchajdziura”, żeby tylko cokolwiek się pojawiało, to z tego rezygnuję. Często jeżdże kilkaset kilometrów, płacę za hotele, aby tylko dojechać do kogoś wybitnego.

Jaka przyszłość czeka ten vlog?
Chciałbym go jeszcze bardziej rozwinąć. Mam już ponad 1000 subskrybentów (widzów), więc pewnie pojawią się niebawem różne fajne konkursy. Kolejnym pomysłem jest rozszerzenie go o tematykę motoryzacyjną, bo obok sportów walki, to właśnie samochody są moją drugą pasją. Byłem już na jednym evencie organizowanym przez Super Cars Radom, nagraliśmy tam program i wyszło bardzo fajnie. Chcemy pokazać fajne kluby sportowe, seminaria z ciekawymi ludźmi, wywiady.

Wrócę jednak do Twoich akcentów aktorskich. Czy w najbliższym czasie gdzieś Cię zobaczymy?
Patryk Vega dał mi szansę, wiem też, że pewnie gdzieś pod jego skrzydłami dostanę szansę. Na razie Patryk zrobił sobie krótką przerwę, chce odpocząć, ale myślę, że niebawem wyskoczy z jakimś ciekawym projektem i jeśli będę miał szansę, to na pewno się zgodzę.