Handlujący na dzikich targowiskach nie zgadzają się z wysokimi opłatami, wprowadzonymi przez Radę Miejską. Błędów w uchwale nie doszukała się jednak Regionalna Izba Obrachunkowa. Kupcy nie bardzo mogą liczyć na pomoc radnych, bo większość rajców nie ukrywa, że chciałaby pozbyć się bałaganu w tej części miasta. Wiceprezydent miasta Konrad Frysztak uważa natomiast, że dla sprzedających można znaleźć około 150 miejsc na innych, legalnych targowiskach. Handlujący przekonują z kolei, że takich miejsc na targowiskach nie ma, że zarabiają na życie uczciwie i legalnie, mają zarejestrowaną działalność i umowy z właścicielem terenu.
W ubiegłym tygodniu kupcy zorganizowali pikietę przed Urzędem Stanu Cywilnego w Radomiu, gdzie odbywała się sesja Rady Miejskiej. Odmawiają płacenia wysokich opłat, które w przypadku niewielkich stoisk mogą wynosić nawet 300 i więcej złotych. Zapewne sprawy trafią do sądu. W sobotę ruch był tam równie duży jak co tydzień. Sprzedający niewiele robią sobie z obecności strażników miejskich i poborców opłat na targowisku. W piątek złożyli petycję w Urzędzie Miejskim, a dziś mają się spotkać z prezydentem Radomia oraz zarządzającymi innymi targowiskami. Bułgarzy handlujący w Radomiu przekonują, że w żadnym polskim mieście nie ma tak wysokich opłat dyskryminujących ich zdaniem, głównie inną grupę narodowościową.
We wtorek mają się spotkać z ambasadorem Bułgarii w Polsce. Chcą też interweniować u rzecznika praw obywatelskich.
Zobacz też: Protest handlarzy podczas sesji Rady Miejskiej w Radomiu / echodnia.eu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?