Lekarze POZ walczą więc o to, by w ustawie o medycynie rodzinnej znalazł się zapis, regulujący czas jaki przypada na przyjęcie chorego. Na jednego pacjenta lekarz powinien poświęcić minimum 10-15 minut. To czas, który pozwoli medykowi porozmawiać z chorym i go zbadać. Teraz według średniej krajowej, przeciętna wizyta trwa 7 minut.
Tylko, że Ministerstwo Zdrowia nie popiera takiego zapisu. - Teraz mamy obowiązek przyjąć wszystkich czekających w kolejce, a gdyby był zapis, że na jednego chorego przypada kwadrans, to w ciągu godziny przebadalibyśmy zaledwie cztery osoby - mówią lekarze POZ. Dziennie przyjmowaliby wówczas najwyżej 30 osób, teraz 50-60. - Każdy przypadek jest inny. Z chorym trzeba przede wszystkim rozmawiać, trzeba go starannie przebadać, pomyśleć jakie przepisać lekarstwa.
Nie wspomnę o wypełnieniu wszystkich dokumentów, wypisaniu recept. Ta cała biurokracja, którą obarczył nas NFZ, to prawdziwe utrapienie - opowiada Teodora Słoń, lekarka z Przychodni "Południe" w Radomiu.
Lekarze radzą sobie na różne sposoby. Gdy pacjent rozbiera się i przygotowuje do badania uzupełniają dokumentację, gdy się ubiera, wystawiają recepty. - Szybciej wypisuję receptę ręcznie niż na komputerze - mówi doktor Słoń.
Lekarze zapowiadają, że będą naciskać na uregulowanie czasu udzielania porady, bo doszło im dużo nowych obowiązków. Chodzi między innymi o wypisywanie zielonych kart pacjentom z podejrzeniem nowotworu, wystawianie skierowań do okulisty i dermatologa. - To wszystko wydłuża czas pobytu pacjenta w gabinecie - mówi doktor Słoń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?