ITS kontra władze Radomia w sądzie. Było o krok od ugody

- Zdaję sobie sprawę, że stawka, którą otrzymuje pan Michalczewski jest za niska, ale to nie nasza wina, że nie doszło do porozumienia - mówi Igor Marszałkiewicz, wiceprezydent Radomia.

Jak już pisaliśmy, Adam Michalczewski skierował sprawę do sądu, bo jego zdaniem, należy mu się wyższa stawka za wozokilometr na linia 3, 8 i 13. Przewoźnicy w Radomiu mają bowiem stawkę za każdy przejechany kilometr i zapłata, jaką dostają od miasta, zależna jest od liczby przejechanych kilometrów.

MPK DOSTAŁO WIĘCEJ

Miasto od lipca podniosło te stawki dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, ale dla ITS-u już nie. Dziś miejska spółka dostaje 5 złotych i 83 grosze za kilometr wykonany krótkim autobusem oraz 7 złotych i 45 groszy - autobusem przegubowym. ITS ma odpowiednio o 53 grosze i 1,67 złotego mniej (chodzi tylko o linie 3, 8 i 13, na linia 1, 2, 5, 6 i 26 obowiązuje inna umowa i stawka jest wyższa).

ITS TEŻ CHCE PODWYŻKI

Adam Michalczewski uważa, że podwyżka należy się też jemu. - Od 1994 roku, kiedy podpisałem z miastem pierwszą umowę tylko ceny paliw wzrosły kilka razy - tłumaczy Adam Michalczewski. - Zadeklarowałem, że w zamian za podniesienie stawki za kilometr, będę wymieniał autobusy na nowe, ale to miasta nie przekonało - dodaje.

POSZŁO O NOWE AUTOBUSY

Inaczej sprawę widzi Igor Marszałkiewicz, wiceprezydent Radomia. - Faktycznie, obecne stawki za kilometr dla ITS-u są zbyt niskie - przyznaje Marszałkiewicz. - Dlatego negocjowaliśmy z przewoźnikiem i było już blisko porozumienia.

Jak mówi wiceprezydent, do porozumienia nie doszło właśnie ze względu na nowe autobusy.

- Chcieliśmy, żeby w zamian za wyższą stawkę ITS kupił nowe pojazdy. Dziś na liniach 3, 8 i 13 częściowo kursują stare, sprowadzone z Niemiec many. Ale to Adam Michalczewski nie zgodził się na wymianę taboru, dlatego my nie zgodziliśmy się na podniesienie stawek.