Na środę radomscy siatkarze maja zaplanowane jedno spotkanie w miejskiej hali. W czwartek zajęcia odbędą się dwukrotnie.
- A w piątek będzie wojna - zapowiada nieco żartobliwie Wojciech Żaliński, siatkarz Jadaru Radom. - Ale zupełnie poważnie, mamy świadomość, że jeśli przegramy nie unikniemy gry w barażach. Nasz wybór, czy chcemy zakończyć na ósmym, czy na dziesiątym miejscu.
Przyjmujący radomian mówi, że dotychczas drużyna grając "z nożem na gardle" radziła sobie całkiem dobrze. Wierzy, że podobnie będzie tym razem, że wytrzymają presję i wykorzystają atut własnej hali.
- Hala nie wygra meczu, dlatego nie popadamy w szczególną euforię z tego powodu, że gramy u siebie. Ważniejsze jest to, że będziemy mogli liczyć na doping kibiców - dodaje Żaliński.
Nie wiadomo, w jakim ustawieniu rozpoczną radomianie. Żaliński liczy, że pojawi się w wyjściowej "szóstce".
- Liczę na miejsce w "szóstce", bo mam ambicje, ale nie spodziewam się, żebym się w niej znalazł - dodaje przyjmujący radomian.
Wiadomo natomiast, że rywale przyjadą na mecz do Radomia bez jednego ze swoich podstawowych zawodników, Rafała Buszka. Przyjmujący Politechniki nabawił się kontuzji kolana.
- Trudno cieszyć się z nieszczęścia innych i na pewno tego nie robimy. Dla każdego z nas kontuzja to fatalna sprawa. Ale musimy postarać się wykorzystać brak jednego z najlepszych zawodników warszawskiej drużyny - dodaje Żaliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
