Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Rabenda promował w Łaźni swoją powieść

Barbara Koś
O książce rozmawiali Jarosław Rabenda i Beata Drozdowska
O książce rozmawiali Jarosław Rabenda i Beata Drozdowska Barbara Koś
Od kiedy aktor Jarosław Rabenda został pisarzem, promuje swoją książkę. W poniedziałek robił to w Łaźni. - Prezentuję swoja książkę "Kiedy ślepiec płacze" już po raz trzeci i za każdym razem mam inne pytania- dziwił się Jarosław Rabenda.

Cóż, jako pisarz debiutant nie nawykł jeszcze do tego, że czytelnicy a zwłaszcza krytycy wycisną z jego tekstu wszystko. A nawet to, o czym w ogóle nie napisał.

Beata Drozdowska w roli krytyka- prowadzącego nie była aż tak okrutna. Niemniej parę jej uwag spotkało się z protestami i autora i uczestników wieczoru. Poszło głównie o wymowę powieści.
- Jest bardzo pesymistyczna - uważała Beata Drozdowska.
- Tak? - zdziwił się Rabenda. - Mnie się zdawało, że jednak pozostawiam trochę nadziei.- Oczywiście, zgadzam się z panem! - poparła go jedna z czytelniczek.

Książka dotyka kwestii niezwykle ważnych, bo przemian społecznych i politycznych Polski lat 89 – 90 – i dalej.
- Czytam wiele literatury i nie spotkałem dotąd prozy, która wnikliwie opisywałaby te czasy - mówił Rabenda.- Pomyślałem więc, że powinienem zrobić to sam.

Akcja powieści rozgrywa się w pociągu zdążającym do mitycznego raju czyli Berlina Zachodniego. Ale część pasażerów nigdy tam nie dojedzie i wysiądzie po drodze. Tych przegranych uosabia bohater Bożydar, który nie lubi swego imienia i każe nazywać się Filipem.

Czytane przez Marcina Ruska fragmenty książki wskazały też na literackie tropy tej prozy. Na przykład "Wesele" . Zrobiłem to świadomie- tłumaczył Rabenda. Bo czym jest „Wesele”? To rzecz o polskiej niemocy. Moja książka jest też rzeczą o naszej niemocy.

"Kiedy ślepiec płacze" to debiut wydawniczy. Ale książka nie pierwsza. Pierwszą była powieść "Molo", dzięki której został laureatem Konkursu Literackiego "Kolory Życia" wydawnictwa "Prószyński i S-ka". To była opowieść o młodym człowieku usiłującym odnaleźć się w Polsce okresu 25 lecia przemian. Otrzymał wtedy od jurorów uwagi, że "dialogi są dobre", ale należy ulepszyć narrację". Starał się te uwagi wykorzystać w obecnej książce. Miał ją, jak mówił, już dawno "w głowie" ale zaczął ją pisać, kiedy złamał nogę. Miał dużo czasu bo nie grał. Z tego nadmiaru czasu zrodziła się powieść.

Skąd tytuł powieści? "Kiedy ślepiec płacze, Panie, Ty wiesz że nie ma smutniejszej opowieści...To cytat z piosenki grupy Deep Purple. Ale nie sugerowałem się z tym utworem - mówił Rabenda. -Prawdę mówiąc, zupełnie o nim zapomniałem, bo odkąd nie pracuję w radio trochę wypadłem z muzyki. A kiedy ślepiec płacze? Kiedy dzieje się tragedia niewyobrażalna. Oby nigdy nas taka nie spotkała.
Wspaniałą scenografie wieczoru zaprojektował Michał Budzisz. Był to peron kolejowy na jakiejś zapomnianej przez Boga i ludzi stacyjce, peron pełen starych zniszczonych walizek i z torem biegnącym donikąd. Ślepym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie