W środę, tuż po godzinie 3 nad ranem oficer dyżurny białobrzeskiej komendy został powiadomiony o zderzeniu na ekspresówce, na pasie ruchu w kierunku Warszawy.
Gdy policjanci dotarli na miejsce zobaczyli rozbite dwa samochody: renaulta mastera oraz "wbitego" w barierki mana z naczepą. Jak ustalili, sprawcą kraksy był kierowca renaulta, który znalazł się na pasie ruchu ciężarówki, a więc jechał dwupasmówką pod prąd. 26 - letni kierowca mana, by uniknąć zderzenia próbował zjechać renaultowi z drogi. Udało mu się to tylko częściowo. Wjechał w barierki rozdzielające pasy ruchu.
Pijany kierowca renault, mieszkaniec gminy Goszczyn nie potrafił wyjaśnić, jak znalazł się na drodze krajowej i dlaczego jechał pod prąd.
- Jest prawdopodobne, że na drogę S7 zjechał w Broniszewie, czyli, że pod prąd jechał aż 10 kilometrów - przypuszcza Rafał Jeżak z biura prasowego mazowieckiej policji. - Na całe szczęście w kolizji nikt nie ucierpiał. Nieodpowiedzialny kierowca w najbliższym czasie stanie przed obliczem sądu. Za jazdę w stanie nietrzeźwości mężczyźnie grozi do 2 lat więzienia oraz utrata prawa jazdy na kilka lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?