Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzbicy - tam nawet czterolatki uczą się jak ratować innych. To już rodzinna tradycja

tnt
Chyba nigdzie nie ma tylu młodych druhów, co w Wierzbicy. Remiza Ochotniczej Straży Pożarnej to dla nich drugi dom, tu bawią się, ale też uczą pierwszej pomocy i tego, jak być strażakiem - tak jak tata czy dziadek.

Ochotnicza Straż Pożarna w Wierzbicy powstała w 1918 roku. Teraz, po stu latach, nadal działa, i ma się świetnie. Dbają o to druhowie pod przewodnictwem Grzegorza Zawiszy, prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzbicy, komendanta gminnego Ochotniczej Straży Pożarnych Wierzbicy, wiceprezesa Zarządu Oddziału Powiatowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Radomiu.

Pierwsi na miejscu zdarzenia

W remizie zawsze jest gwarno. Ochotnicza Straż Pożarna w Wierzbicy liczy łącznie około 85 osób, 35 z nich ma zaliczony tak zwany kurs podstawowy, czyli może wyjeżdżać do akcji.

Dorośli na co dzień uczestniczą w setkach akcji, dostają wezwania do zdarzeń drogowych, pożarów, otwarcia mieszkań, są wszędzie tam, gdzie potrzebne jest szybkie reagowanie.

- Jesteśmy na miejscu, blisko zdarzeń w naszej i sąsiednich gminach, więc często jesteśmy pierwsi na miejscu wypadku czy pożaru - mówi Grzegorz Zawisza. - Dlatego strażak ochotniczej straży pożarnej musi być przeszkolony w każdej dziedzinie - nie tylko znać pracę straży, umieć wykorzystywać odpowiedni sprzęt, ale także mieć przeszkolenie z pierwszej pomocy przedmedycznej. Kiedy docieramy na miejsce, natychmiast przystępujemy do pomocy poszkodowanym, oceniamy sytuację i razem z innymi służbami uczestniczymy w akcji.

W 2017 roku brali udział w 222 akcjach ratowniczo-gaśniczych na terenie gminy i powiatu. Dodatkowo brali udział we wszelkich ćwiczeniach przeprowadzonych przez Komendę Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu i inne jednostki.

Pożary, wypadki, pomoc poszkodowanym

Codziennie wyjeżdżają do błahych z pozoru zdarzeń, jak usuwanie drzew, czy sprzątanie po kolizjach. Ale uczestniczą także w akcjach, które są bardzo poważne i wymagają zaangażowania wielu jednostek i służb. Na miejscu wybuchu gazu w domu w Kowali zastali kompletnie rozwalony budynek. Pierwsi także dojechali na miejsce wypadku spowodowanego przez Kewina K. - Dotarliśmy tam, kiedy jeszcze nie było załogi pogotowia, na miejscu zastaliśmy zmiażdżone wraki. Natychmiast przystąpiliśmy do wycinania ludzi z mazdy. Potem nadjechały inne służby, pracowaliśmy już razem - mówi Maciej Dujko, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzbicy. - Kiedy jest zgłoszenie, rzuca się wszystko i biegnie się do remizy. W akcji bierze udział ten, kto może. Strażakiem ochotnikiem jest się 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.

Chcą zostać strażakami

Na co dzień strażacy ochotnicy wykonują różne zawody, pracują w firmach budowlanych, zakładach ślusarskich, prowadzą własne firmy. Służba w OSP to praca społeczna, bez wynagrodzenia, mimo to młodzi garną się do straży.

- Kiedy zawyje syrena, są przy drzwiach garażu wcześniej od nas - mówi Agnieszka Florczyk, kronikarz OSP, która zajmuje się także najmłodszą drużyną. - Żyją tylko od soboty do soboty, są przed remizą na długo przed zbiórką, potrafią na pamięć wymienić wyposażenie wozu - dodaje z dumą. - Każda zbiórka to przede wszystkim zabawa, wspólne spędzanie czasu, ale i sporo nauki.

W pomieszczeniu przy garażu kłębi się tłumek młodych druhów i druhem. Właśnie dostali mikołajkowe paczki. Na pytanie, co robią w straży, odpowiadają jedno przez drugie.

- Uczymy się o bezpieczeństwie, wiemy, jak udzielić pierwszej pomocy, jak zrobić masaż serca - mówi Mikołaj Minda, a Michał Pietrzak dodaje: - Na zbiórkach mamy też musztrę, ćwiczymy swoją wiedzę, uczymy się, jakie wyposażenie ma wóz gaśniczy, jakie urządzenia w nim są i do czego służą.

W garażu chętnie pokazują, co kryje wnętrze czerwonego wozu strażackiego. Z powagą opowiadają, gdzie jest linia szybkiego natarcia, nożyce do cięcia karoserii, czy „hooligan”, czyli narzędzie używane do uderzania, przebijania, ukręcania, podważania i cięcia elementów konstrukcji. Wiedzą, że sorbent służy do usuwania oleju, gdzie jest zestaw do ratownictwa medycznego.

Strażackie rodziny

Dlaczego tak ciągnie ich do straży? - Strażakami jest cała moja rodzina - mówi Mateusz Zawisza. W drużynie działają też jego bracia. Julka Florczyk to córka Agnieszki. Skład straży zmienia się z pokolenia na pokolenie, ale nie zmieniają się nazwiska. W starszej drużynie oczywiście jest starsze rodzeństwo, które tylko czeka do skończenia 18 lat, żeby zrobić kurs podstawowy i móc uczestniczyć w akcjach. Podkreślają, że to nie jest praca dla każdego, wymaga umiejętności i odporności psychicznej. Mają niezbędną wiedzę, wykazują się także odpowiedzialnością.

Ochotnicza Straż Pożarna to także codzienna praca na rzecz lokalnej społeczności, szkolenia, ciągłe podnoszenie kwalifikacji, ćwiczenia z ratownictwa technicznego, ćwiczenia i pokazy w szkołach i na imprezach. Strażacy sami dbają też o swoją remizę, dzięki sponsorom wyremontowali górną salę, mogą kupować nowy sprzęt, ale marzą o nowej siedzibie.

- Już teraz mamy tu ciasno, mamy trzy samochody gaśnicze, podnośnik, wóz operacyjny. Chcielibyśmy mieć nową siedzibę, która pomieści nas wszystkich - mówi Grzegorz Zawisza. Taka nowa remiza , spełniająca wszystkie wymagania, to koszt 1,2 miliona złotych.

W OSP w Wierzbicy działają dwie drużyny młodych druhów. W grupie od 11 do 16 lat działają: Paweł Zawisza, Hubert Zawisza, Maciej Kawecki , Mikołaj Minda, Piotr Zawisza , Szymon Gołosz, Bartłomiej Kwiecień, Julia Florczyk, Aleksandra Farbiś, Martyna Wiatr, Jan Motyka. W drużynie w wieku od 4 do 10 lat działają: Wiktor Batorski, Filip Filarski, Adrian Ogorzalek, Aleksander Ogorzalek, Julian Ogorzalek, Michal Pietrzak, Bartek Soból, Jan Wiecaszek, Szymon Wiecaszek, Wiktor Wiecaszek, Bartek Zawisza, Mateusz Zawisza, Wojciech Zieliński.

Ochotnicza Straż Pożarna w Wierzbicy powstała w 1918 roku. Na pierwszym założycielskim zebraniu na listę członków OSP wpisało się 28 ochotników. Pierwszym prezesem wierzbickiej jednostki OSP został druh Feliks Rafalski, a pierwszym naczelnikiem druh Władysław Lipiński. W 1927 roku dzięki dużemu zaangażowaniu członków oraz objęciu funkcji naczelnika przez druha Kazimierza Dałmasa, jednostka osiągnęła wysoki poziom w powiecie radomskim i została wydelegowana na zawody do Częstochowy. W zawodach strażacy zajęli I miejsce, a w nagrodę otrzymali sikawkę 2 i 1/2 cala. Na terenie gminy działa siedem jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzbicy, Wierzbicy Kolonii, Rzeczkowie, Polanach, Zalesicach, Łączanach i Rudzie Wielkiej. Jednostki w swoich szeregach skupiają ponad 170 druhów ochotników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie