Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Owsiak i 20 lat WOŚP. Najciekawsze anegdoty

mmpoznan.pl
Łukasz Wójcik
W niedzielę znów rusza najgłośniejsza akcja charytatywna w Polsce.

"Róbta co chceta, czyli z sercem jak na dłoni" to książka Jurka Owsiaka, w której opisuje 20 lat istnienia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

- To jest historia jakby nas wszystkich, Polaków. O tym, jak bardzo my się wszyscy zmieniliśmy. I nasz kraj. Ta książka pokazuje, że 20 lat temu, kiedy zaczynaliśmy grać, chodziliśmy w tureckich swetrach, mieliśmy tureckie spodnie, mieliśmy przedziwne fryzury, w tle zniszczone domy, szare samochody, przedziwne klimaty - tak mówi o swoje książce Jurek Owsiak.

W takie właśnie rzeczywistości zaczynała się dwadzieścia lat temu historia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wtedy całkiem niedawno skończył się poprzedni ustrój.

Kasa do torby z papieru

- Wkroczyliśmy w ten świat z akcją, która nie miała szans bytu, bo ludzie sobie nie ufali - wspomina twórca WOŚP. - Wszelkie akcje społeczne były z pogranicza fantazji. Nikt nie myślał o tym poważnie. A jeszcze tym bardziej, jak my to proponowaliśmy, że ludzie wychodzą na ulice, maja w ręku torebki, torby (bo nie było puszek ani identyfikatorów) i zbierają w nie pieniądze, a wyglądają tak, że częściej mogą wzbudzać podejrzenie.

Miłosierdzie w oku kamery

Zaangażowani w sprawę Orkiestry postanowili wykorzystać media i całą technologiczną maszynerię, jaką wówczas dysponowały. Wtedy telewizje prywatne dopiero raczkowały, nie było SMS-ów ani Internetu. Liczyła się tylko telewizja publiczna.

- To dzięki telewizji zrobiliśmy pierwszy krok, nie myśląc o tym, czy to będzie trwało 20, 40 czy 100 lat - opowiada Jurek Owsiak. - Chcieliśmy zrobić coś jeden jedyny raz, wykorzystując telewizję do bólu. Zarzucono nam, że jest to miłosierdzie w świetle reflektorów. Tak dokładnie jest!

Nie chcieli powtórki

Gdy okazało się, że pierwszy finał wyszedł, Nina Terientiew, pseudo Caryca, przekonywała Owsiaka, by na tym jednym razie poprzestał, że za drugim razem ludzie nie wezmą w tym udziału i będzie to źle wyglądało. Jednak argumenty organizatorów finału były trudne do obalenia. Dowodzili, że teraz trzeba się z tych zebranych pieniędzy rozliczyć, pokazać ludziom na co zostały wydane. I tak doszło do drugiego Wielkiego Finału WOŚP. Przed trzecim Nina Terientiew znowu przekonywała, żeby go nie robić…

W ten sposób Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy na stałe weszła do polskiego kalendarza. To jedyna wielka akcja społeczna konsekwentnie organizowana od 20 lat i pokazująca, że Polacy potrafią w zabawie się zjednoczyć i zdziałać wielkie rzeczy.

To wesoła akcja

- Bo to jest wesoła akcja - przekonuje Jurek Owsiak. - Ludzie na przykład przesyłają nam teksty piosenek, że można łeb urwać za takie testy. Wszędzie jest płaczące dziecko, jest tragedia, a my mamy hymn "Łobi, jabi". Jest wesoły, radosny. Bardzo znany polski kompozytor przyszedł do nas i powiedział "Jurek. Wy nie macie hymnu! Hymn musi być rozdarty, że wychodzimy na barykady i niemiecka kula nas przeszyła, a my dalej żyjemy i dzierżymy sztandar."

Brutalna prawda

Dlatego sztab Orkiestry do dziś zabrania ludziom robić plakaty, na których jest łza dziecka.

- Wychodzimy z założenia, że nie możemy szantażować ludzi, że muszą dać pieniądze - wyjaśnia Owsiak. - Zabraniamy pukać do domów. Mówimy: jak ktoś ma ci dać, to da. To jest brutalne życie: nie wszystkie dzieci przeżyją, nie wszystkim możemy pomóc. Ale się staramy...

Orkiestra uczy też ratować życie!

W czerwcu 2010 roku, podczas pobytu w Radomiu, Jerzy Owsiak przekazał mazowieckiej policji treningowe urządzenia AEG, czyli automaty do resuscytacji krążeniowo - oddechowej.
"Ratujemy i uczymy ratować" - takie hasło przyświeca szkoleniom z zakresu udzielania pierwszej pomocy organizowanym przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Orkiestra prowadzi szkolenia z pierwszej pomocy przedmedycznej od trzech lat, odwiedzając głównie szkoły, również w naszym regionie. Wiedza przekazywana nauczycielom trafia później do uczniów, a szkoły dostają sprzęt i wyposażenie (podręczniki, fantomy czy maseczki do sztucznego oddychania). Jerzy Owsiak przekazał cztery treningowe defibrylatory AEG dla policji. Wspomniał też o staraniach, by nauka pierwszej pomocy stała się przedmiotem obowiązkowym w szkołach. To jeszcze jeden, bardzo często niedostrzegany aspekt Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Początki WOŚP

Akcję zapoczątkował na początku lat dziewięćdziesiątych Jerzy Owsiak na antenie radiowej "Trójki". Akcję wspierał m.in. Artur Gadowski. lider radomskiej supergrupy IRA. Wspominał, że podczas imprez pieniądze zbierali do... czapek i reklamówek. Pomysł założenia fundacji zrodził się w 1993 roku. Podczas pierwszego finału zebrano ponad 1,5 miliona dolarów! Dzięki tym pieniądzom można było kupić sprzęt dla 10 oddziałów kardiochirurgi dziecięcej w Polsce. Dotychczas w 19 edycjach Orkiestry sfinansowano zakup sprzętu medycznego dla ponad 800 placówek w całej Polsce, w tym również w naszym regionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie