Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Senyszyn i... biegi w pampersach. Maturzyści świetnie bawili się w Strasburgu

/inia/
Kawa z posłanką Joanna Senyszyn upłynęła na miłych ploteczkach. Od lewej: Lucyna Kalinkowska, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 4 w Radomiu, Joanna Senyszyn, posłanka, Joanna Sadowska, matka jednego z uczniów i Wojciech Stępień, wychowawca zwycięskiej klasy.
Kawa z posłanką Joanna Senyszyn upłynęła na miłych ploteczkach. Od lewej: Lucyna Kalinkowska, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 4 w Radomiu, Joanna Senyszyn, posłanka, Joanna Sadowska, matka jednego z uczniów i Wojciech Stępień, wychowawca zwycięskiej klasy. Ł. Wójcik
Radomscy uczniowie chcieliby się uczyć we Francji. Sprawdź, dlaczego.
Dawid chętnie wziął udział w zabawie ze strasburskimi uczniami.
Dawid chętnie wziął udział w zabawie ze strasburskimi uczniami. Ł. Wójcik

Dawid chętnie wziął udział w zabawie ze strasburskimi uczniami.
(fot. Ł. Wójcik)

Podczas wycieczki do Strasburga ubiegłoroczni maturzyści i ich opiekunowie nie tylko zwiedzali miasto i instytucje europejskie. Poznali także ciekawe obyczaje francuskich uczniów i spotkali posłankę Joannę Senyszyn.

Ostatniego dnia pobytu w jednej w strasburskich kawiarni do opiekunów wycieczki dosiadła się posłanka Joanna Senyszyn. Czas upłynął na ploteczkach i rozmowach o Strasburgu.

- Rozmawiała z nami jak ze starymi znajomymi i odpowiedziała na każde pytanie - mówi Joanna Sadowska, jedna z opiekunów. - Dziwne, że nie udało nam się spotkać w Polsce, tylko poza granicami kraju.

Podczas, gdy opiekunowie rozmawiali z posłanką, uczniowie zapoznawali się ze zwyczajami francuskich uczniów. Odbywało się akurat rozpoczęcie roku szkolnego, który tamtejsza młodzież świętowała w dość nietypowy sposób.

Młodzi Francuzi biegali po centrum Strasburga w samych pampersach i zachęcali przechodniów do zabawy i wrzucania pieniędzy do puszek. Jak się okazało, w ten sposób zbierali pieniądze na książki i przybory szkolne.

W jednej z takich zabaw postanowił wziąć udział Dawid, uczestnik wycieczki. Rozebrał się do pasa i trzymany przez kolegę za nogi musiał zjeść kilka puddingów i wypić kilka szklanek wina poruszając się na rękach.

Niestety, nie wygrał pojedynku z Francuzem, zabrakło mu tylko kilka sekund. Po przegranej musiał wrzucić kilka eurocentów do puszki.
- Szkoda, że w Polsce nie ma podobnych zwyczajów - mówili uczniowie. - Na pewno mniej byśmy się smucili 1 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie