Ciężko jest opisać rzeczywisty stan kamienicy, znajdującej się przy ulicy Wałowej 21. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to tablice informujące, że jest to strefa niebezpieczna.
- Skoro to niebezpieczne miejsce, to dlaczego musimy tu nadal mieszkać? - pytają lokatorzy kamienicy. - Budynek ten jest już w strasznym stanie. Zauważaliśmy, że zaczął się zapadać. Kiedyś do piwnicy i na strych wchodziło się na stojąco, a teraz jest to niemożliwe. Przecież większość mieszkańców została stąd wyprowadzona już ponad trzy lata temu, a dla nas wciąż nie znaleziono nowych mieszkań.
MAJĄ DZIKICH LOKATORÓW
Podczas naszej wizyty w kamienicy, mieszkańcy wyliczali problemy, z którymi muszą się zmagać na co dzień.
- We wszystkich lokalach jest grzyb. Sąsiadka pozbyła się już kilku łóżek, bo tak zostały zniszczone - opowiada Ewa Przenisła.
Kilka razy w tygodniu mieszkańcy muszą stawić też czoła "dzikim lokatorom".
- Przychodzi tu mnóstwo elementów, którzy w opustoszałych mieszkaniach robią sobie melinę, a potem załatwiają tam swoje potrzeby. Ostatnio musieliśmy dezynfekować cały korytarz, bo ktoś załatwił się na samym środku. Żeby zapobiec takim sytuacjom, zabijamy drzwi tych mieszkań, ale to niestety niewiele daje - mówią.
CHCĄ ZMIANY LOKALI
- Ostatnio przyjechali do nas z administracji i jedyne, czym się zajęli, to zabijanie tekturą okien na klatce schodowej. Do czego nam to teraz potrzebne? Przecież zima już się skończyła - pukają się w głowę ludzie. - Wszystkie instalacje elektryczne są na wierchu i aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby doszło do zwarcia. Czy mamy czekać na zmianę mieszkań do momentu, aż wydarzy się tu tragedia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
