Karetka specjalistyczna w Szydłowcu już nie wyjedzie? Kto chciał likwidacji ambulansu?

- To narażenie na utratę zdrowia i życia blisko 50 tysięcy mieszkańców powiatu szydłowieckiego. I to za kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie - mówią bezradni pracownicy Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szydłowcu.

Usunięcie karetki po cichu

O całej sytuacji opowiada Zbigniew Gonciarz, kierownik szydłowieckiej stacji.

- Cała sprawa została załatwiona w tajemnicy. Dowiedziałem się o tym w środę, 29 lipca, kiedy otrzymałem wypowiedzenie. Podobnie wygląda sytuacja z lekarzami, którzy przyjeżdżali do nas z Kielc albo Lublina. W efekcie do tej pory pracowało u nas sześć osób, teraz pozostanie jedynie dwóch ratowników medycznych - tłumaczy.

Lekarze nie są potrzebni, ponieważ jedyna do tej pory karetka specjalistyczna zostanie usunięta. W jej miejsce będzie działać normalny ambulans, w którym będzie tylko dwóch ratowników medycznych.

- To spowoduje, że w krytycznej sytuacji nie będziemy w stanie pomóc. Ratownik nie ma takiej wiedzy jak lekarz, poza tym w czasie przewożenia pacjenta w środku będzie jedynie jeden ratownik, bo drugi będzie prowadził ambulans. Może więc dojść do takiej sytuacji, że w razie potrzeby reanimacji czy nagłego pogorszenia zdrowia, jedna osoba nie będzie w stanie udzielić pomocy. Dojdzie też do takich paradoksów, że nie będzie miał kto stwierdzić zgonu, bo uprawnienia do takich czynności mają jedynie lekarze. To spowoduje, że za każdym razem trzeba będzie wzywać wsparcie z Radomia, Iłży, Przysuchy czy Skarżyska-Kamiennej - dodaje Gonciarz.

Jaki był powód takiej decyzji?
- Dyrektor Andrzej Piotrowski argumentował, że będzie to oszczędność finansowa. Nie jest to prawda, bo Ministerstwo Zdrowia przekazuje środki na utrzymanie karetek - jest to 3300 złotych na karetkę normalną i 4600 złotych na karetkę specjalistyczną. Na pewno ośrodek oszczędzi na etatach, bo pracę stracą cztery osoby. My sobie poradzimy, ale co z ludźmi? Gdzie w tej decyzji myślenie o zdrowiu i życiu mieszkańców? - pyta Gonciarz.

Warto zauważyć, że pierwszą próbę usunięcia z Szydłowca karetki specjalistycznej podjęto już w marcu tego roku. Wniosek nie został jednak zaopiniowany pozytywnie przez ministerstwo, krytycznie ocenił go między innymi dyrektor Jan Gessek z Departamentu Ratownictwa Medycznego i Obronności. Podzielił on argumenty pracowników szydłowieckiej stacji, którzy twierdzili, że taka karetka jest potrzebna zwłaszcza dlatego, że w Szydłowcu nie ma szpitala.

- Niestety, panuje obecnie okres urlopowy i prawdopodobnie ktoś inny podpisał ten wniosek w Ministerstwie Zdrowia. Próbowałem się skontaktować w tej sprawie z ministerstwem, dowiedzieć się kto podjął tak irracjonalną decyzję, ale niestety nikt nie potrafił mi udzielić odpowiedzi - tłumaczy Gonciarz.

Kierownik krytykuje również dyrektora Andrzeja Piotrowskiego oraz Starostwo Powiatowe w Szydłowcu, które również poparło wniosek o likwidację karetki.

- Pan dyrektor po negatywnej decyzji w marcu w rozmowie ze mną powiedział, że i tak doprowadzi do likwidacji tej karetki. To już wiele mówi o jego podejściu do całej sprawy, a przede wszystkim o podejściu do mieszkańców i trosce o ich zdrowie. Szydłowieckie starostwo będzie chyba jedynym w Polsce, które zdecydowało się na likwidację karetki na swoim terenie. Większość powiatów wszelkimi sposobami broni się przed taką decyzją, podejmuje różne działania, w Gliwicach starostwo wyprowadziło nawet górników na ulice - wyjaśnia Gonciarz.

Okazało się, że wniosek o usunięcie karetki podpisał Zarząd Powiatu Szydłowieckiego. Próbowaliśmy się skontaktować z Włodzimierzem Górlickim, starostą powiatu. Poinformował nas, że do poniedziałku, 3 sierpnia przebywa na urlopie i dopiero po powrocie zapozna się z dokumentami, a także zabierze stanowisko w tej sprawie.

Nie udało nam się uzyskać komentarza od Andrzeja Piotrowskiego, dyrektora Samodzielnego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Szydłowcu. Poinformowano nas, że od czwartku, 30 lipca przebywa na urlopie.

Poseł chce pomóc, ale czy będzie w stanie?

W akcję pomocy zaangażowała się Agnieszka Górska, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak sama jednak mówi, jej starania nie przyniosą większego efektu, jeśli lokalne władze chcą usunięcia karetki.

- Wniosek o usunięcie karetki podpisała między innymi pani wicestarosta, Anita Gołosz, a jej stanowisko poparli pozostali członkowie zarządu. W związku z taką opinią starostwa, ministerstwo przychyliło się do tej prośby. Należałoby zadać pytanie zarządowi, dlaczego świadomie działa na niekorzyść mieszkańców powiatu. Zastanawiam się głównie nad powodami tej decyzji, bo tłumaczenie, że utrzymywanie karetki jest nieopłacalne, ponieważ wyjeżdża cztery razy na dobę jest zupełnie nietrafione

- tłumaczy Górska.

Jednocześnie dodaje, że skierowała już pismo do Konstantego Radziwiłła, wojewody mazowieckiego, a także Ministerstwa Zdrowia.

- Wojewoda swoje decyzje uzależnia od opinii organu prowadzącego, czyli w tym wypadku powiatu. Jeśli powiat dwukrotnie chce zlikwidować karetkę to nikt z organów wyższych nie może negować tej decyzji - wyjaśnia.

Jeśli decyzja nie zostanie zmieniona, karetka specjalistyczna zakończy swoją działalność 31 lipca...