Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karp jest tańszy niż rok temu, ale jak zwykle - najsmaczniejszy w Wigilię (zdjęcia)

Janusz PETZ [email protected]
W gospodarstwie rybackim w Piastowie ryby już od dwóch miesięcy są przechowywane w specjalnych klatkach.
W gospodarstwie rybackim w Piastowie ryby już od dwóch miesięcy są przechowywane w specjalnych klatkach. Tadeusz Klocek
To nie był łatwy rok dla producentów karpi - kapryśna ubiegła zima, suche lato, droga pasza i jak zwykle przeszkadzało mnóstwo szkodników z bobrami, czaplami i rybołowami na czele.
- Na smak naszej ryby składa się naturalny pokarm i bardzo dobra woda z rzeki Radomki – mówi Henryk Świstak, współwłaściciel Gospodarstwa Produkcyjno
- Na smak naszej ryby składa się naturalny pokarm i bardzo dobra woda z rzeki Radomki – mówi Henryk Świstak, współwłaściciel Gospodarstwa Produkcyjno – Handlowego „Karp” w Piastowie. Tadeusz Klocek

- Na smak naszej ryby składa się naturalny pokarm i bardzo dobra woda z rzeki Radomki - mówi Henryk Świstak, współwłaściciel Gospodarstwa Produkcyjno - Handlowego "Karp" w Piastowie.
(fot. Tadeusz Klocek)

Nie od dziś wiadomo, że rybacy mają skłonność do narzekań. Trudno im się zresztą dziwić. Całoroczny wysiłek i duże nakłady finansowe może zniweczyć trudna do opanowania choroba karpia, skażona woda, plaga kłusownictwa, a nawet bobry pracowicie wykonujący na wałach swoje przemyślne roboty inżynieryjne.

LUDZIE I INNI SMAKOSZE

W tym sezonie zaczęło się od słabej zimy. Potem było suche lato i jesień. Swoje dołożył minister ochrony środowiska, który objął ochroną kormorana, wydrę i czaplę - największych rybożerców. W stawach w Piastowie dokarmiają się też podstępnie, ale tylko podczas przelotów, rybołowy. Na koniec, oczekiwanie sukcesu rynkowego, osłabił import ryb z Czech i Litwy.

- U naszych południowych sąsiadów karmi się karpie wydajnymi mieszankami wysokobiałkowych pasz, trochę pewnie jest też chemii. Trudno z nimi konkurować, bo nasze ryby dokarmiane są wyłącznie kukurydzą. Jej cena była porównywalna z jęczmieniem, a więc wcale nie tania, karp powinien być więc droższy - mówi Henryk Świstak, współwłaściciel Gospodarstwa Produkcyjno - Handlowego "Karp" w Piastowie.

Dodaje jednak, że da się jakoś przeżyć. Gospodarstwo rybackie przejął dość zaniedbane przed dwoma laty i już ma ryby do sprzedania, choć przeciętnie cykl produkcyjny karpia trwa w Polsce trzy lata.

- Praktycznie nie było stawu, abyśmy nie odłowili mniej niż tonę ryb z hektara - mówi właściciel "Karpia". W piastowskim gospodarstwie tafla wody wszystkich zagospodarowanych stawów ma około
80 hektarów.

RYBA SZUKA POŻYWIENIA

W przypadku karpi największym zmartwieniem właścicieli gospodarstw rybackich, ale też handlowców jest problem trudnego do opanowania w technikach kulinarnych posmaku mułu. Nikt nie chce jeść skądinąd bardzo smacznej ryby, jeśli jej mięso zalatuje mułem.

- Zanim przejęliśmy stawy w Piastowie w ogóle mijałem z daleka karpie. W województwie łódzkim - skąd pochodzę ryby z miejscowych stawów nie są najlepsze. Problemu charakterystycznego posmaku nie udało się pokonać miejscowych hodowcom - mówi Henryk Świstak.

O tym największym karpiowym problemie trzeba pomyśleć już na etapie planowania budowy stawu.

- Muł jest też potrzebny. Dosypuje się go nawet przy kopaniu stawu. Nie może być go jednak za dużo - mówi pan Henryk.

Dzięki dosypanej ziemi zbiornik jest żyzny. To ważne, bo zwłaszcza na wiosnę, kiedy nie ma wystarczającej ilości planktonu, ryba musi żerować właśnie w mule. To nie koniec tajemnicy zapewnienia rybom odpowiedniego środowiska do żerowania.

Staw trzeba nawozić. Wszystko to po to, aby plankton rozwijał się intensywnie. Trudno sobie wyobrazić prowadzenie stawów bez wizyt rybiego doktora - ichtiologa.

- Zawsze trzeba dmuchać na zimne. - Dobry specjalista nie musi odławiać ryby, od razu widzi, że się coś złego dzieje na stawach. Ważne jest doświadczenie szeregowych pracowników. Zatrudniamy rybaka, który wie wszystko o rybach, zajmował się tym jego ojciec, dziadek. Zresztą sami biegamy wokół stawów i patrzymy czy się coś nie stało. Na razie - odpukać - nie zdarzyła się nawet jedna śnięta ryba - mówi współwłaściciel gospodarstwa "Karp".

WIEK I APARYCJA PANA KARPIA

Jaka ryba jest najsmaczniejsza? - Karp starszy, duży odkłada duże ilości tłuszczu. Po rozkrojeniu wyrzuca się dużą część z kupionej w całości ryby. Część brzuszna jest przecież do wyrzucenia - mówi Henryk Świstak.

Dodaje, że w Polsce każdy handlowiec chce karpi o wadze 1,5 kilograma. - Na przyszły rok mamy zamówienie na karpie o wadze powyżej dwóch kilogramów, ale pochodzi ono od przetwórcy - mówi właściciel gospodarstwa rybackiego w Piastowie.

W czasach Polski Ludowej w kwestii handlu karpiem obowiązywała swego rodzaju rejonizacja. Ryby ze stawów trafiały do najbliższego miasta, najbliższych miejscowości. Wolny rynek wszystko wymieszał.
W radomskich marketach kupuje się ryby ze stawów w województwie lubelskim - z Kocka i Rejowca.

Prywatny właściciel gospodarstwa rybackiego w Modrzejowicach sprzedaje swoje ryby w Ostrowcu Świętokrzyskim, częściowo w mniejszych punkach sprzedaży w Radomiu, karpie z podradomskiego Piastowa, skąd niegdyś zaopatrywano cały Radom, jadą do... województwa łódzkiego.

A MOŻE PANGA, ALBO ŁOSOŚ?

Z roku na rok jemy coraz więcej innych ryb niż tradycyjne karpie i śledzie. Cena ryb morskich wzrosła jednak w porównaniu z grudniem ubiegłego roku aż o 9 procent, a cena karpia spadła. Duża w tym rola sieci handlowych, które duszą ceny, hamując presję na podnoszenie cen przez właścicieli gospodarstw rybackich.

Mają w tym swój interes. Nic tak przecież nie przyciąga ludzi na zakupy przedświąteczne niż promocyjna cena tradycyjnej ryby. Jednocześnie zróżnicowanie cen karpi jest niezwykłe. W hurcie w tym roku kilogram żywej ryby kosztuje 10 złotych, w detalu w hipermarketach obowiązuje cena w wysokości 11-12 złotych za kilogram, a w zwykłych sklepach rybnych jego cena dochodzi do 17 złotych. To i tak znacznie taniej niż w grudniu ubiegłego roku, kiedy to w niektórych miejscach w Polsce za kilogram ryby żądano nawet 20 złotych.

Dla wielu rodzin karp to podstawa wigilijnego menu, choć wielu ludzi szuka urozmaicenia. Bardzo dobrze sprzedają się pstrągi, szczupaki, sandacze. O zmianach upodobań kulinarnych odnośnie ryb mówią dane statystyczne. W 2004 roku nikt w Polsce nie słyszał o rybie o nazwie panga. Rok później na krajowy rynek trafiło już 11,3 tysiące ton tej ryby, a w 2007 roku sprzedano już 81,3 tysiące ton pangi. Potem sprzedaż tej ryby wolno rosła, ale jednak. Trochę słabszą tendencję, ale jednak wykazuje norweski łosoś, tilapia, morszczuk. Może więc karp nie jest już tak niezbędną rybą na wigilijnym stole jak niektórym się wydaje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie