MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa Smoleńsk: kto siedział za sterami tupolewa? Poznaj najnowsze wersje tragedii

Marcin GENCA [email protected] na podstawie materiałów RMF, TVN24, "Rzeczpospolitej" oraz echodnia.eu i Smolensk2010.pl
Nie wszystkie teorie udaje się racjonalnie wytłumaczyć… oprócz zamachu.

Katastrofa według Rosjan

Katastrofa według Rosjan

Generał porucznik Aleksander Alioszin, zastępca szefa sztabu Wojsk Powietrznych Rosji : - "Na 50 kilometrów od lotniska Tu-154M wszedł w strefę kontrolowaną lotniska. Już pilot został poinformowany o trudnych warunkach panujących w rejonie i widzialności poniżej minimum dla lotniska. Kierownik lotów rekomendował lot na lotnisko zapasowe. Pilot postanowił kontynuować procedurę lądowania i podjąć decyzję o jego ewentualnym przerwaniu na wymaganej w tej sytuacji wysokości. Lądowanie odbywało się zgodnie z procedurami do wysokości 100 metrów, samolot przyspieszył opadanie i obniżanie wysokości lotu około 1,5 kilometra przed terenem lotniska. Kierownik lotów wydał wówczas komendę, by samolot wyrównał i kontynuował lot poziomo. Załoga nie posłuchała polecenia. Kierownik lotów powtórzył wówczas kilkakrotnie komendę przerwania lądowania i odejścia na lotnisko zapasowe (najbliżej był Mińsk). Także tego polecenia załoga nie posłuchała. Samolot leciał około 150 metrów od osi pasa i był 70-80 metrów niżej niż przewiduje procedura lądowania, zaledwie kilka metrów nad ziemią. Mimo to pilot postanowił zmienić tor lotu i kontynuować lądowanie, przechylając samolot. Wówczas skrzydło ścięło kilka drzew. Samolot rozbił się kilkaset metrów przed początkiem pasa. Jako pierwsza odłamała się część ogonowa samolotu. I tylko ona pozostała niespalona. Część pasażerska Tu-154M uległa całkowitemu spaleniu. Pożar zakończył się dość szybko po wypaleniu paliwa. Teren wokół lotniska jest bowiem podmokły. Wilgoć unosząca się nad ziemią utrudnia lądowanie, w warunkach, w jakich ono się odbywało (ranek, temperatura równa kilka stopni powyżej zera), powodując zmienne zamglenie."

W tej niewyobrażalnej katastrofie na razie tylko jedno jest pewne: zamiast rzeczowej, obiektywnej informacji jest cała masa półprawd, przekłamań, a nawet dezinformacji.

Ze strzępków informacji, ujawnianych przez różne osoby związane ze śledztwem, składa się jednak dosyć przerażający obraz.

Jest 10 kwietnia, poranek. Prezydencki Tu-154 M podchodzi do lądowania na lotnisku Siewiernyj koło Smoleńska. Piloci wiedzą już, dzięki ostrzeżeniom kolegów z Jaka-40, który wylądował tam przed nimi, że pogoda jest bardzo zła. Kontynuują zniżanie na autopilocie. Z kokpitu niewiele widać, wszędzie chmury i mgła, samolot prowadzi elektronika.

Dowódca załogi lądował tam trzy dni wcześniej, jest spokojny, zerka na wskazania przyrządów. Nawigator odlicza wysokość. Drugi pilot usiłuje przebić wzrokiem chmury w poszukiwaniu ziemi. Nagle w kabinie słychać sygnał "Przed tobą ziemia". Spokojnie… On włącza się przy podejściu do lądowania. Jeszcze niżej, przecież powinno być już podejście do pasa. Włącza się TAWS: "Pull up!", "Pull up!".
Wymiana spojrzeń. Coś jest nie tak! "Pull up!" - to wciąż TAWS. Dowódca błyskawicznie ocenia sytuację. "Odchodzimy!" - krzyczy drugi pilot. Wyłączają autopilota, przejmują stery, próbują korekty kursu, dają pełny ciąg. "Tutka" reaguje z fatalnym opóźnieniem. Zresztą i tak jest już za późno. Potężna siła ścina jedno ze skrzydeł…

Czy pilotów oszukano?

Dlaczego piloci schodzili spokojnie do lądowania i dopiero kilka metrów nad ziemią zorientowali się, że samolot jest tak nisko? Wytłumaczenie jest tylko jedno: autopilot opierał się na błędnych danych satelitarnych.

- Informacja, że Tu-154 podchodził do lądowania prawie do końca na autopilocie, w 100 procentach potwierdza tezę, że załogę wprowadzono w błąd przy użyciu tak zwanego meaconingu - twierdzą Marek Strassenburg - Kleciak, polski specjalista do spraw systemów trójwymiarowej nawigacji, pracujący w Niemczech i Hans Dodel, ekspert od systemów nawigacji i wojny elektronicznej, autor książki "Satellitennavigation".

Z raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego wynika, że samolot prezydencki podchodził do lądowania na autopilocie, który sterował zarówno wysokością, ciągiem, jak i kursem rządowej maszyny. Wyłączenie autopilota nastąpiło 5,4 sekundy przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę.

Najprostszą metodą agresji w GPS jest meaconing, polegający na nagraniu sygnału satelity i ponownym nadaniu go (z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą) na tej samej częstotliwości w celu zmylenia odbiornika GPS. W przypadku Tu-154, podchodzącego właśnie do lądowania, wystarczyłoby niewielkie przekłamanie sygnału, by doprowadzić do tragedii. Meaconing można "ustawić" z precyzją do 0,3 metra, a do zaburzenia prawidłowego działania może dojść ze źródła oddalonego nawet kilkadziesiąt kilometrów od samolotu.

Kto siedział za sterami?

Rosyjski specjalista do spraw bezpieczeństwa lotów skomentował w dzienniku "Komsomolskaja Prawda" informację, że w kabinie pilotów Tupolewa przed katastrofą był dowódca polskich Sił Powietrznych, czyli generał Andrzej Błasik.

Wiktor Timoszkin stwierdził: - My już od dawna mówiliśmy, że ktoś z osób postronnych mógł nie tylko znajdować się w kabinie pilotów, ale i usiąść za sterami. Dodał, że dziś bez odpowiedzi pozostaje kilka ważnych pytań. Nie wiemy czy polski generał miał prawo do latania i czy miał on doświadczenie w pilotowaniu Tu-154. Wiktor Timoszkin mówi, że - według niego - wiarygodna jest wersja, że to osoba postronna spowodowała katastrofę, a nie członkowie załogi.

Jakie są rozbieżności pomiędzy rosyjską a polską wersją tej tragedii? Jakie rewelacje ze śledztwa ujawnił już Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych? Jak bardzo szokujące są różnice w przeprowadzaniu dochodzeń po wypadkach lotniczych w Rosji i w USA? Kiedy zostaną ujawnione zapisy z czarnych skrzynek? - wszystko to w specjalnym raporcie podsumowującym kolejny tydzień śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej - dziś w wydaniu magazynowym "Echa Dnia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie