Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy dowożący wędliny do sklepu na ulicy Traugutta nie mają jak zaparkować auta

Anna GOGUŁA
- Rozładunek robię tak szybko, jak jest to możliwe. Pracujemy we dwóch i zajmuje nam to tylko kilka minut – mówi pan Roman, kierowca.
- Rozładunek robię tak szybko, jak jest to możliwe. Pracujemy we dwóch i zajmuje nam to tylko kilka minut – mówi pan Roman, kierowca. Tadeusz Klocek
Sklep, o którym mowa, znajduje się na początku ulicy Traugutta. Tuż obok niego umiejscowione jest przejście dla pieszych, w pobliżu którego auto nie może się zatrzymywać. Samochód jest też zbyt duży i ciężki, żeby wjechać nim w bramę lub stanąć na chodniku. - Jak mam, więc dowozić tu towar? - pyta kierowca.
Samochód dowożący wędliny nie ma jak wjechać w bramę. Parkowanie na ulicy też nie jest możliwe, bo w pobliżu znajduje się przejście dla pieszych.
Samochód dowożący wędliny nie ma jak wjechać w bramę. Parkowanie na ulicy też nie jest możliwe, bo w pobliżu znajduje się przejście dla pieszych.

Samochód dowożący wędliny nie ma jak wjechać w bramę. Parkowanie na ulicy też nie jest możliwe, bo w pobliżu znajduje się przejście dla pieszych.

Pan Roman Fałek każdego dnia dowozi towar do sklepu mięsnego, znajdującego się na początku ulicy Traugutta.

- Zawsze, kiedy podjeżdżam pod ten sklep mam ogromnego stresa. - Jest to takie miejsce, w którym nie mam gdzie zaparkować samochodu. Gdzie bym go nie zostawił, wszędzie łamię jakiś przepis - opowiada kierowca.

NIE MIEŚCI SIĘ W BRAMIE

Auto, którym jeździ pan Roman jest dużą chłodnią. - Nie mieści się ona w bramę, prowadzącą do sklepu. Buda samochodu jest zbyt wysoka, żebym mógł wjechać do środka. Gdyby mi się to udało, nie byłoby żadnego problemu. Wtedy wyładowałbym towar bez żadnego problemu. Niestety tak się nie da. Nie mam też możliwości, żeby zaparkować auto na chodniku, bo za to czeka mnie mandat. Kilka metrów dalej wszystkie miejsca są pozajmowane, albo jest znak zakazujący parkowania - twierdzi mężczyzna.

KŁODY POD NOGI

Pan Roman radzi sobie, jak może, ale nie zawsze mu się to udaje.

- Ustawiam samochód na ulicy jak najbliżej krawężnika. Razem z kolegą wyładowujemy towar tak szybko, jak tylko jest to możliwe, żeby nie utrudniać ruchu. Niestety ostatnio dostałem za to mandat o strażników miejskich - opowiada dostawca.

- Jak tak dalej pójdzie, to stracę wszystkich kierowców - mówi Krzysztof Chmielewski, współwłaściciel sklepu. -Rozumiem, że jest to bardzo newralgiczny punkt, ale jakoś powinno się rozwiązać tę sytuację. W końcu płacimy podatki, ale wciąż rzuca nam się tylko jakieś kłody pod nogi - dodaje.

NIE MA DOBREGO ROZWIĄZANIA

Rafałowi Gwozdowskiemu, rzecznikowi radomskiej Straży Miejskiej zadaliśmy pytanie, jak możnaby ten problem rozwiązać.

- Niestety z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Auto nie mieści się w bramę, nie może też stanąć na chodniku. Jest ono zbyt ciężkie i mogłoby zniszczyć płyty chodnikowe. Parkowanie w pobliżu przejścia dla pieszych też wiąże się z mandatem. Jedyne, co temu kierowcy pozostaje, to zaparkować auto ponad dziesięć metrów za pasami, czyli za bramą budynku 2/4. Musi to zrobić tak, żeby nie utrudniać ruchu innym uczestnikom i włączyć światła awaryjne. Sam rozładunek powinien się odbyć szybko i sprawnie - powiedział nam rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie