Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim są policjanci, którzy tropią najgroźniejszych bandziorów?

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
ilustracja
ilustracja sxc.hu
Zdradzamy szczegóły ich pracy.

"Łapacze" apelują

Policjanci zwracają się z prośbą do osób, które znają miejsce pobytu poszukiwanych o kontakt z najbliższą jednostką policji, prokuraturą lub sądem. Wszelkie informacje, które mogą pomóc w ustaleniu aktualnego miejsca pobytu poszukiwanego należy zgłaszać pod numer 997 lub 112 (z telefonu komórkowego). Jednocześnie policjanci informują, że ukrywanie poszukiwanego lub pomaganie mu w ucieczce jest przestępstwem i grozi za to kara pozbawienia wolności do pięciu lat.

Inni policjanci nazywają ich "łapaczami" albo "łowcami", oni sami przyznają, że wobec przestępców stosują zasadę: "nie zaznasz spokoju". Złapali ich już 170, ale lista tych, którzy wciąż się ukrywają jest jeszcze długa.

Najgroźniejsi poszukiwani przestępcy w Radomskiem - zobacz ich TUTAJ

"Zespół poszukiwań celowych" - pod tą oficjalną nazwą kryje się grupa policjantów z wydziału kryminalnego mazowieckiej policji. Utworzono ją w 2001 roku z jednym zadaniem - poszukiwania i zatrzymywania poszukiwanych listami gończymi i nakazami aresztowania przestępców.

- Chodzi tu o ludzi, którzy podejrzani są o najgroźniejsze zbrodnie - wyjaśnia Tadeusz Kaczmarek, rzecznik mazowieckiej policji - Członkowie zorganizowanych grup przestępczych, handlarze narkotyków, gwałciciele, zabójcy, sprawcy napadów i rozbojów. To z reguły bardzo niebezpieczni ludzie. Są gotowi zrobić wszystko, by uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie.

ZDRADZIŁ GO PIES

Jednego z bandziorów, który skutecznie ukrywał się przez wiele lat zdradziło zamiłowanie do psów ras agresywnych. Okazało się, że nawet ukrywając się nie potrafił sobie odmówić posiadania pitbulla. W mieście, w którym mógł przebywać policjanci dyskretnie sprawdzali zatem mężczyzn spacerujących z psami tej rasy.

Mając pewność, że to "ten człowiek" przystąpili z powodzeniem do akcji.

- Zaskoczenie to główny element powodzenia - twierdzi Tadeusz Kaczmarek. - Zanim jednak dochodzi do zatrzymania poprzedza je staranna obserwacja, przygotowywany jest plan domu czy mieszkania, zostają rozpisane dokładnie role. Ale i tak zawsze pozostaje margines na działania, które wynikają z danej
sytuacji.

POLICJANTKA W SZLAFROKU

O tym, jak pomysłowi mogą być przestępcy świadczyła spawa mężczyzny, który ukrywając się wynajął w jednym bloku dwa sąsiadujące ze sobą mieszkania. Wejście do każdego z nich prowadziło z oddzielnej klatki schodowej, ale pomiędzy nimi zostało wybite przejście.

- Policjanci wiedzieli o jednym mieszkaniu i gdy wkroczyli do niego, mężczyzny tam nie było. Jak się okazało, uciekł drugim wyjściem. Na szczęście zatrzymano go później - podkreśla Tadeusz Kaczmarek.

Policjanci też potrafią być pomysłowi. Niedawno, by dostać się mieszkania od kilku tygodni zajmowanego przez poszukiwanego, a którego w ogóle nie opuszczał, posłużono się podstępem.

- Wczesnym rankiem przed drzwiami pojawiła się policjantka w szlafroku i bez makijażu, krzycząc, że zalane zostało jej mieszkanie - opowiada rzecznik. - Przestępca nie znał sąsiadów i otworzył drzwi. Wtedy do akcji ruszyli kolejni policjanci.

SŁABE STRONY

Zdaniem "łowców" najsłabszym punktem poszukiwanych jest ich chęć utrzymywania kontaktów z najbliższymi, do czego dochodzi najczęściej w okresach świąt. Tęsknota i sentymenty są wtedy niekiedy silniejsze od ostrożności. Bywa też, że przestępcy po latach ukrywania się muszą prosić rodziny czy znajomych o pieniądze, albo sami zaczynają pracować.

- Nawet duże zapasy finansowe po latach wyczerpują się, a ukrywanie się kosztuje nie tylko dużo nerwów, ale i pieniędzy, nawet dwa, trzy razy tyle, co normalne utrzymywanie się - podkreśla Tadeusz Kaczmarek.

NAMIERZONY W BELGII

To akurat nie było niczym nowym dla "łowców" z radomskiej komendy. W ich ocenie połowa poszukiwanych wyrabia sobie "lewe papiery" i posługuje się nimi. Do dziś wspominany jest przypadek bandziora, który ukrył się w Belgii.

Tamtejsi policjanci przystąpili do akcji w oparciu o informacje nadesłane z Radomia, ale po zatrzymaniu mężczyzny zaczęli mieć wątpliwości, bo miał on przy sobie nie tylko wyglądający na autentyczny dowód osobisty, ale też i wystawione na to samo imię i nazwisko prawo jazdy oraz karty bankomatowe.

- Karty falsyfikatami, ale podnosiły wiarygodność poszukiwanego. Na szczęście belgijscy policjanci przed wypuszczeniem poszukiwanego skontaktowali się z naszymi, którzy natychmiast wysłali im w odpowiedzi odciski palców przestępcy. To okazało się najlepszym świadectwem jego tożsamości - wyjaśnia Tadeusz Kaczmarek.

Ulubione "azyle" poszukiwanych

Liczba tych, którzy ukrywają się za granicą stale rośnie. Ulubione kraje "azylu" to Wielka Brytania, Irlandia i Belgia, wszędzie tam, gdzie istnieją duże skupiska Polaków. Ale o ile przestępcom stosunkowo łatwo jest zmienić wizerunek, to o wiele trudniej jest zmienić siebie. Dodatkowo gubi ich pewność siebie, rutyna i bezczelność. To przekonanie, że skoro tyle lat udało im się ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości, to pozostaną bezkarni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie