Kirk Archibeque w ostatnich ligowych meczach grał bardzo dobrze w ekipie Rosy. Był jednym z najmocniejszych punktów radomskiej drużyny. Chętnie zgodził się na wywiad. Co ciekawe, nie wiele osób wie, że w jego żyłach płynie meksykańska krew, bo jego mama pochodzi z Meksyku.
Kirk nie zagrałeś w ostatnim meczu pucharowym z Tu-rowem Zgorzelec z powodu kontuzji. Jak się teraz czujesz?
- Wszystko się goi. Co prawda jeszcze czuje jakiś lekki ból w kolanie, ale jestem po badaniach i lekarz mówi, że jest wszystko w porządku. Do niedzieli wszystko będzie w porządku. Na pewno zagram w tym meczu. Nie widzę innej możliwości
* Nie żal ci było, że nie mogłeś zagrać w ostatnim meczu z Turowem w Zgorzelcu. Nie masz wrażenia, że gdybyś był z zespołem, to właśnie Rosa świętowałaby awans do Final Four Pucharu Polski?
- Oczywiście, że bardzo żałuję. Myślę, że mogłem pomóc chłopakom. Widziałem ten mecz i zespół zagrał naprawdę dobry mecz. Następnym razem wolę być na boisku.
* Z tego co wiem, twoja pięcioletnia córeczka radzi sobie bardzo dobrze z językiem polskim i ponoć coraz częściej robi za tłumacza?
- To prawda. Chodzi do przedszkola i językiem włada coraz lepiej. Nawet ostatnio w sklepie nie za bardzo wiedziałem jak poprosić, a Leah powiedziała "poproszę parówki".
* Rodzice śledzą twoje mecze?
- Mój tata wie chyba więcej o polskiej lidze, polskich koszykarzach niż ja. On śledzi wszystko co dotyczy naszej ekstraklasy. Ogląda relacje live, skróty wideo. Jeśli ma możliwość, to ogląda też na żywo.
Pełna rozmowa z Kirkiem, w piątkowym "Echu Rosy", bezpłatnym dodatku do "Echa Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?