Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolumbia. Cartagena - wrota do Ameryki Południowej

Marzena Kądziela
Uliczka w starej Cartagenie
Uliczka w starej Cartagenie Marzena Kądziela
Aromat kawy miesza się z zapachem morskiej bryzy. Górująca nad miastem twierdza przywodzi na myśl przygodowe powieści z piratami w tle, a ażurowe balkony miłosne serenady. Cartagena to niewątpliwie najpiękniejsze miasto Kolumbii.

Moje pierwsze spotkanie z założonym na wybrzeżu Morza Karaibskiego w 1533 roku miastem nie było zbyt ciekawe. Spowodował to wieczorny spacer nadmorskim bulwarem. Po raz pierwszy widziałam tak ogromną rzeszę nastoletnich prostytutek, które reagowały na każde skinięcie podstarzałych turystów. Na nic tłumaczenia kolegi dobrze znającego kolumbijskie realia przekonującego, że dziewczęta są niekiedy jedynymi żywicielkami licznych rodzin. Tak jest w wielu miastach Ameryki Południowej.

Poranek z zapachem kawy

O poranku po wieczornych przykrych obrazkach nie było już śladu. Chciałam wykorzystać każdą wolną chwilę, by obejrzeć stare miasto - najciekawszą część Cartageny. Zaspani sprzedawcy kawy wyszli na ulice ze swymi termosami noszonymi w drewnianych skrzynkach, inni rozkładali stoiska ze świeżym sokiem z pomarańczy, żaluzje małych sklepików ze skrzypieniem podnosiły się do góry, na skwerku siedzieli mężczyźni z najnowszymi gazetami, a wokół nich kręcili się mali czyściciele butów.

Cartagena budziła się ze snu, by po kilkudziesięciu minutach ze spokojnego, niemal pustego miasta przemienić się w głośną, przepełnioną spalinami metropolię. Dobrze, że wcześniej zobaczyłam kolorowe stare kamienice z charakterystycznymi misternie rzeźbionymi balkonami, werandami, oknami z wnękami, pod którymi dawni kochankowie śpiewali tęskne serenady. Teraz zamiast serenad słychać było klaksony aut. Latynoscy kierowcy lubują się w hałaśliwym dawaniu innym o sobie znać i w nieprzestrzeganiu żadnych drogowych reguł. Jeszcze kilkanaście lat temu wśród pojazdów można było zobaczyć nasze poczciwe "warszawy", na których pewien polski inżynier próbował zbić fortunę. Brak części zamiennych zniweczył jego zamiary.

Złote wrota Ameryki

Cartagena, którą obecnie zamieszkuje ponad 1,2 miliona mieszkańców, zwana była niegdyś Złotymi Wrotami Ameryki. Tu bowiem przybywały skarby z całej Nowej Grenady, a nawet z wicekrólestwa Peru, aby oczekiwać na statki, które wiozły je do Hiszpanii. Nic więc dziwnego, że często gościli tu piraci. Aby się przed nimi bronić, król hiszpański, Filip II, rozpoczął w latach 30. XVII wieku budowę fortec. Największa z nich to Castillo de San Felipe górująca nad miastem. Labirynt tuneli, które ratowały życie obrońcom, do dziś wyzwalają wyobraźnię turystów na temat walk piratów i skrzyń pełnych klejnotów.

Wrogami mieszkańców nie byli jednak tylko piraci, lecz i Anglicy. Do historii przeszła bitwa 30 tysięcy angielskich żołnierzy, którzy przybyli to na 120 statkach. Przeciwko nim stanęły cztery tysiące cartageńczyków. Zapewne nie udałoby się obronić miasta, gdyby nie żółta febra, która zdziesiątkowała wrogów. Pozostali przy życiu skapitulowali i odstąpili od oblężenia. Ze szczytu fortecy, na którym stoi klasztor augustianów, roztacza się widok na miasto i turkusowe morze. Tam, podobnie jak w innych miejscach odwiedzanych przez obcokrajowców, można spotkać najwięcej policjantów i żołnierzy pilnujących bezpieczeństwa.

Klasztory, pałace i dom Marqueza

Przy największym i najstarszym placu miasta - Plaza de la Aduana znajdziemy najważniejsze budynki miejskiej administracji, a na środku pomnik odkrywcy Ameryki Krzysztofa Kolumba. W pobliżu zaś kościół i klasztor pod wezwaniem hiszpańskiego świętego Pedra Clavera, mnicha, który opiekował się afrykańskimi niewolnikami. Na Plaza Bolivar obejrzymy typowy kolonialny pałac, w którym obecnie mieści się muzeum nie tylko z dziełami sztuki, ale i narzędziami tortur. Współczesne dzieła sztuki jubilerskiej - złote klejnoty z kolumbijskimi szmaragdami, możemy kupić w wielu sklepach, do których próbują różnymi sposobami zwabić turystów liczni naganiacze.

W Cartagenie znajduje się dom jednego z najwybitniejszych pisarzy latynoamerykańskich, Gabriela Garcii Marqueza. Warsztaty dziennikarskie założone przez jego fundację prowadził tu również nasz najwybitniejszy reportażysta, zmarły w 2007 roku Ryszard Kapuściński.

Uroki karaibskich wysepek

W pobliżu Cartageny rozciągają się piaszczyste plaże. Kto chce zasmakować prawdziwego uroku Karaibów, powinien wybrać się na morską wycieczkę na niewielki archipelag Islas Rosario oddalony od miasta o 35 kilometrów. Sama wycieczka szybką motorową łodzią to niesamowite przeżycie, bo mija się wiele mikroskopijnych wysepek, gdzie za gąszczem mangrowców można dostrzec pojedyncze domki na palach. Ich mieszkańcy utrzymują się z połowu ryb. Niemal każda z blisko 30 wysp otoczona jest rafą koralową, na niektórych powstały hotele, które zapewniają gościom całkowity spokój oraz dostęp do prawdziwie rajskich plaż, gdzie biały piasek kontrastuje z zielenią palm i turkusem wody. Jeśli dołoży się właścicielowi łodzi kilka dolarów więcej, możemy z ukochaną osobą znaleźć się sam na sam pośród tej iście wakacyjnej scenerii. Gdy wolimy obejrzeć flamingi, pelikany, żółwie, jaszczurki i węże żyjące w naturalnych warunkach, także będziemy mieć taką możliwość. Wszystko zależy od naszych zachcianek i zasobności portfeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolumbia. Cartagena - wrota do Ameryki Południowej - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie