Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Komórki" rządzą naszym życiem. Wyobrażacie sobie egzystowanie bez telefonu?

Antoni SOKOŁOWSKI, [email protected]
- Zawsze jak wchodzę do kościoła to wyłączam telefon - mówi Paweł Sułecki. - Podobnie na przykład w gabinecie lekarskim.
- Zawsze jak wchodzę do kościoła to wyłączam telefon - mówi Paweł Sułecki. - Podobnie na przykład w gabinecie lekarskim. Sz. Wykrota
Telefony zawładnęły naszym życiem, dzwonią bez przerwy, w sklepie, kościele, u lekarza, a nawet na pogrzebie.

Światowe serwisy informacyjne obiegła scena, gdy sekretarz w Białym Domu w Waszyngtonie, podczas konferencji prasowej, odbierał telefony właścicielom. Sekretarz był poirytowany kolejnymi telefonami dziennikarzy i w ten sposób chciał uciszyć dzwonki "komórek".

Niestety - ta scena rozgrywa się często nie tylko w Białym Domu, ale i w radomskich kościołach, szkołach, podczas jazdy autobusem.

- Wybrałam się z grupą radomian do teatru w Warszawie. Akurat w sztuce grała Krystyna Janda. Myślałam, że w stolicy kultura widzów jest wyższa, ale myliłam się. Gdy na scenie akurat grała pani Krystyna, rozległ się cichy, ale irytujący sygnał telefonu z czyjejś torebki czy kieszeni. Cały urok spektaklu prysł w jednej chwili - mówi Janina Chapińska, mieszkanka Radomia.
DZWONKI NA ESTRADZIE

Duże doświadczenie sceniczne ma znany radomski parodysta Waldemar Ochnia. Od dziesięcioleci występuje na różnych imprezach, estradach. Sam ma nawet przygotowany skecz "telefoniczny", gdy Kargul dzwoni do Pawlaka i w czasie rozmowy dochodzi do kłótni obu bohaterów. Oczywiście Waldemnar Ochnia odgrywa obie postacie: i Kargula, i Pawlaka.

- Trzeba trafu, gdy pewnego razu grając ten skecz ledwie zapowiedziałem, że zadzwoni telefon, jak istotnie na widowni komuś zadzwoniła prawdziwa "komórka". Była salwa śmiechu - opowiada artysta.

Dodaje, że w Radomiu, choćby w kościele, wiele razy słyszał dzwoniące telefony. Zauważa, że w czasie nabożeństwa zwykle gafa ta zdarzała się paniom.

MAMA DO POSŁA

Życie polityka nie może obyć się bez telefonu. Dość powiedzieć, że dzięki "komórkom" posłowie w Sejmie w jednej chwili potrafią się skrzyknąć na głosowanie, na zebranie klubu czy dzięki SMS-om ustalić stanowisko polityczne, choćby w najbardziej skomplikowanej sprawie. - I dlatego politykom ciężko jest wyłączyć telefon. Po prostu "komórka", to jest sieć informacyjna - mówi poseł Marek Wikiński.

Pokusa, by nie wyłączać telefonu ma jednak swoją cenę: te dzwonią w najmniej nawet spodziewanym momencie.

- Ostatnio nawet na mównicy sejmowej, podczas mego wystąpienia zadzwoniła mama. Mogłem porozmawiać z nią dopiero po wyjściu z sali obrad - dodaje poseł.

SZKOŁA W SIECI

Nie ma takiej szkoły w naszym regionie, która nie miałaby kłopotu z "komórkami" uczniów. Nie pomagają apele nauczycieli, prośby: telefony potrafią zadźwięczeć nawet na klasówce. Pedagodzy podkreślają, że to sami rodzice często chcą, by ich dziecko nie rozstawało się z "komórką".

- Telefon, oprócz wielu zalet, ma i tę wadę, że rodzice często dzwoniąc do dzieci cięgle chcą nad nimi sprawować opiekę. To nie jest dobre dla dziecka, bo ono zamiast rozwiązać problem samodzielnie, dzwoni po pomoc. To nie uczy dziecka samodzielności - przestrzegają nauczyciele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie