Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt sąsiedzki: zamknęli bramę, ale klucza... już im nie dali

Ewelina WITKOWSKA [email protected]
- Wiele osób radzi nam, żeby założyć współwłaścicielom sprawę cywilną, bo nie mają prawa zamykać nas na klucz – twierdzi Ewa Wiaderek, mieszkanka jednej z kamienic przy ulicy Słowackiego w Radomiu.
- Wiele osób radzi nam, żeby założyć współwłaścicielom sprawę cywilną, bo nie mają prawa zamykać nas na klucz – twierdzi Ewa Wiaderek, mieszkanka jednej z kamienic przy ulicy Słowackiego w Radomiu. Szymon Wykrota
Ulica Słowackiego w Radomiu: jedni twierdzą, że przez kilka miesięcy nie mogli dostać się do własnego domu. Drudzy, że fantazja tej rodziny nie zna granic.

-Ta nieszczęsna brama jest przyczyną naszych kłopotów - mówi Ewa Wiaderek.

- Żyjemy tu jak w getcie, są sytuacje, kiedy nie możemy się dostać do własnego domu - mówi Ewa Wiaderek, mieszkanka jednaj z kamienic przy ulicy Słowackiego w Radomiu. Właściciele budynku zamontowali tam automatyczną bramę. Przez kilka miesięcy kobieta i jej rodzina nie mieli do niej klucza.

Brama została zamontowana półtora roku temu. Jak twierdzi kobieta, przez kilka miesięcy jej rodzina nie miała klucza do furtki.

- Pilota w ogóle nie dostaliśmy a mieszkają tu tylko dwie rodziny - mówi Ewa Wiaderek. - Dodatkowo jeden ze współwłaścicieli wyżywa się na moim synu, kilka razy go szarpał, bo nie domknął furtki.

DO DOMU PO DACHACH

Rodzina państwa Wiaderków mieszka w kamienicy od ponad dwudziestu lat. Wszystko było w porządku do momentu, kiedy półtora roku temu współwłaściciele postanowili zamontować automatyczną bramę.

- Była zamknięta o różnych godzinach - opowiada kobieta. - Zdarzały się sytuacje, kiedy nie miałam telefonu komórkowego i musiałam biegać po sąsiednich kamienicach i dzwonić od sąsiadek do domu, żeby ktoś zszedł i otworzył mi drzwi. Raz musiałam z synem przez sąsiednie podwórko po dachach komórek przechodzić, bo nie było jak wejść.

ODCIĘCI OD ŚWIATA

W końcu właściciel zostawił bramę uchyloną na tyle, żeby można było dostać się na podwórko.

-To było jakoś ponad pół metra, a musieliśmy się przeciskać przez tą szczelinę, to trwało trzy miesiące - rozkłada ręce kobieta. - Klucza nie mieliśmy, bo kazali za niego płacić 5 złotych.

W końcu rodzina otrzymała klucz. Problem jednak nie zniknął.

- Odwiedzić mnie nikt nie może, bo nie wejdzie. Powinien tu być domofon - mówi zrozpaczona pani Ewa. - Strach pomyśleć co by było jakby pogotowie miało się tu dostać albo straż pożarna.

NIE DBAJĄ O POSESJĘ

Współwłaściciel posesji (nazwisko do wiadomości redakcji) twierdzi, że brama została zamontowana ze względów bezpieczeństwa. Kiedyś znajdowała się od strony ulicy jednak jak twierdzi mężczyzna była ona niszczona przez synów pani Ewy.

- Dlatego zamontowaliśmy automatyczną od wewnętrznej strony podwórka, a taka decyzję podjęli współwłaściciele - tłumaczy mężczyzna. - Rok temu pani Ewa w obecności strażnika miejskiego dostała kluczyk, zapłaciła za niego 5 złotych. Wcześniej nie chciała go w ogóle kupić.

Zdaniem naszego rozmówcy rodzina kobiety bardzo niechlujnie podchodzi do dbania o posesję.

- Furtka nie jest domykana a jeśli zwracam 14 letniemu synowi tej pani uwagę to pyskuje i tak trzepie drzwiami, że mało zawiasów nie wyrwie - mówi współwłaściciel. - Ci państwo zalęgają za czynsz i już wiele razy składali fałszywe oświadczenia przeciwko mnie. W tej kwestii ich fantazja nie zna granic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie