Kontrowersje wokół dotacji dla artystów z Ministerstwa Kultury. "Pieniądze powinny być dzielone sprawiedliwie" - mówi Rafał Czubak

Rafał Czubak jest współwłaścicielem Agencji Pomidżi Dance Club Bis. W regionie znany jest z organizacji wielu imprez muzycznych, między innymi Festiwalu Disco Polo czy Rock Beer Fest w Szydłowcu. To dzięki niemu możemy mieć okazję oglądać wielu znakomitych artystów na festynach w regionie. W przeszłości nasi czytelnicy wybierali go Człowiekiem Roku kategorii Kultura.

Świadczymy usługi między innymi artystyczno - teatralne, scenotechniczne. Zabezpieczamy też technicznie imprezy, mamy park rozrywki, bazę gastronomiczną. Generujemy cały czas koszty. Musimy przecież gdzieś trzymać swoje sprzęty, opłacamy samochody i nie tylko.

Kiedy wprowadzono lockdown w marcu, to mieliśmy do wyboru, albo zawiesić działalność, albo działać dalej i ponosić ogromne koszty. Od 1 kwietnia zdecydowaliśmy się zawiesić działalność, a pomoc rządowa przysługiwała tym, którzy tego nie robili. Odwiesiliśmy się w sierpniu. W listopadzie otrzymaliśmy pierwszą pomoc od rządu. Za październik przyznano nam 2080 złotych postojowego. Te pieniądze oczywiście na zbyt wiele nie wystarczą. Musimy jednak pamiętać, że są firmy, które świadczą na przykład tylko i wyłącznie usługi gastronomiczne, transportowe, techniczne. Oni też mają ogromne koszty.

Szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy, że jakiś nabór został ogłoszony. Jak się okazało, realizowała go prywatna firma - Instytut Muzyki i Tańca na zlecenie ministerstwa. Nabór został przeprowadzony w ekspresowym tempie, bo od 8 października do 20. Pieniądze dostała tak zwana "Warszafka", a także artyści związani z mediami publicznymi i Prawem i Sprawiedliwością. Pieniądze rozeszły się w dwa tygodnie. A teraz trzeba sobie zadać pytanie, skąd ta firma się wzięła? Kto jej dał zlecenie? Ile dostanie za wykonanie tego zlecenia? Bo jeśli z 400 milionów 4-5 procent, to łatwo sobie policzyć, jak ktoś szybko się wzbogaci... Próbowałem dzwonić do ministerstwa w sprawie wspomnianego naboru. Byłem przełączany z departamentu do departamentu. Nikt nie był w stanie nic powiedzieć. Wszyscy urzędnicy nabrali wody w usta. Chciałem wiedzieć, czy wszystko zostanie unieważnione, czy będzie możliwość kolejna złożenia wniosku. To jest jedna wielka niesprawiedliwość. Nabór powinien być jawny, równy dla artystów, równy dla takich agencji jak moja. Wielu moich znajomych kiedyś postanowiło wyjechać za granicę, teraz żyją dostatnio. Ja postanowiłem zostać. Działam w branży od 20 lat i co z tego mam? Jak nasz rząd traktuje przedsiębiorców?

Pomoc jest z pewnością potrzebna, ale nie róbmy absurdów. Pieniądze powinny być dzielone sprawiedliwie. Aby uzyskać dotację, trzeba było wykazać, że straciliśmy do 50 procent przychodów. I teraz, jeśli przykładowi bracia Golcowie, dostali prawie 2 miliony złotych to ich przychodu mogą być w granicach w okolicach 5-6 milionów. Czy tacy ludzie potrzebują tak bardzo pieniędzy? Na liście było wielu aktorów. Ci filmowi dostają od kilkudziesięciu tysięcy złotych do pół miliona. Teraz porównajmy ich do teatralnych, którzy normalnie za występy na deskach artystycznych mają do 4 tysięcy złotych. My, aby zarobić, musimy na przykład w danej gminie wygrać przetarg na świadczenie usług. Potem na festynach zatrudniamy artystów. Płacimy podatek dochodowy i VAT, nikt nigdy z tego nas nie zwolnił. Artysta działa na innych zasadach. Wielu z nich pobiera wynagrodzenie ryczałtowe. Organizując koncert na festynie, musimy załatwić artystom garderobę, wyżywienie, i tak dalej. To na nas ciążą wszystkie koszty, nie na artystach.

Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Najlepsi artyści zarabiają od miliona w górę. Są też tacy z drugiej i trzeciej półki, którzy dostają kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy za swe usługi. Ale jest również czwarta grupa, są to zespoły weselne, początkujący artyści disco-polo. Oni potrzebują pieniędzy na już. Jesteśmy zapomniani przez rząd.

Rzeczywiście, wielu odmówiło przyjęcia pomocy. Dobrze, że pomoc została zawieszona, bo być może zostaniemy sprawiedliwiej potraktowanie. Wypowiedź Sławomira Świerżyńskiego, lidera Bayer Full, na temat Kultu jest poniżej godności Polaka. Jak mógł stwierdzić, że tego zespołu już nikt nie pamięta? Teraz Bayer Full jest promowany, bo jest prorządowy, ale kiedyś przyjdzie inna władza, oni muszą pamiętać, że wtedy już nikt ich nie zatrudni i nie zaprosi do programu. Każdemu pomoc jest potrzebna, ale w granicach rozsądku. Pamiętajmy, że takie teatry, centra kultury nie działają w ogóle i nie mają żadnego źródła dochodu. Mają dużo problemów. Bayer Full, czy Golec u Orkiestra, tak jak i pozostali wielcy artyści, którzy zostali hojnie obdarowani z pewnością potrzebują pomocy, ale oni kiedyś zarobili mnóstwo pieniędzy i teraz na pewno sobie poradzą. Kluczowi powinni być ci, którzy nie mają żadnego dochodu albo bardzo nikły od kilku miesięcy.