Koszykarze Rosasportu Radom pokonali Znicz Pruszków i wygrali turniej

Znicz Pruszków - Rosasport Radom 64:79 (22:18, 14:10, 14:30, 14:21).

Rosasport: Sosnowik 8, Kardaś 3, Kapturski 2, Maj 3, Dinigiewicz 9, Wiekiera 8, Michałek 8, Zalewski 2, Podkowiński 14, Wróbel 14, Nikiel 7, Garbacz 1.

Tak dobrej postawy radomian w tym turnieju chyba nikt się nie spodziewał. Tym bardziej, że radomianie we wszystkich trzech spotkaniach nie grali w optymalnym zestawieniu. Trener Piotr Ignatowicz żonglował piątkami, dał pograć wszystkim, ale drużyna przez to nie zatraciła walorów. To dowodzi temu, że mamy w Radomiu bardzo mocny zespół. Przypomnijmy, że w poniedziałek Rosasport pokonał kadrę Polskji do lat 20 77:61, we wtorek wygrał z młodzieżową reprezentacją Białorusi 78:62, a wczoraj w meczu zwycięstwo w turnieju pokonał pierwszoligową ekipę Znicza Pruszków, gospodarza zawodów 79:64.
Gospodarze zagrali bez swojego czołowego gracza, Sławomira Nowaka. Brak tego skrzydłowego widoczny był pod koszem pruszkowian. Do przerwy mecz był wyrównany i Znicz schodził do szatni mając sześciopunktową przewagę.

Po zmianie stron ekipa "Rosy" dała prawdziwy koncert gry. W defensywie zatrzymali miejscowych, a rzutami z dystansu wręcz rozstrzelali pruszkowian. W ostatniej kwarcie pozostało im tylko kontrolować przewagę.
6 stycznia w Radomiu, Rosasport ponownie zmierzy się ze Zniczem, a stawką meczu będzie awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Oba zespoły podczas tego turnieju nie chciały obnażyć swoich walorów, ale to drugoligowiec z Radomia mając za plecami głośny doping kibiców, będzie faworytem tego meczu.

- Puchar nie będzie już towarzyską potyczką i będzie to już zupełnie inne spotkanie. Poznaliśmy jednak swoją wartość i chcemy awansować do kolejnej rundy - mówi Piotr Ignatowicz.

Do niedzieli zespół "Rosy" ma wolne, a potem przygotowywać się będzie pod kątem meczu z pruszkowianami.