MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kozienice. Oddział zakaźny szpitala do przeszkałcenia lub likwidacji? Lekarze zaniepokojeni

marbas
Wraca pomysł likwidacji czy też przekształcenia Oddziału Zakaźnego w kozienickim szpitalu. To nie pierwsza próba tego typu działań. Zaniepokojeni pracownicy oddziału w proponowanych działaniach nie widzą ani poprawy kondycji finansowej placówki, ani tym bardziej dobra pacjentów. Zdają się też być mocno zaskoczeni tym przedsięwzięciem.

W piątek spotkaliśmy się z lekarzami i pielęgniarkami oddziału. Jak poinformowali, dyrekcja szpitala przedstawiła im propozycję przekształcenia oddziału, przy jednoczesnej redukcji łóżek zakaźnych do 7 z obecnych 27.

Jakie są powody?

- Usłyszeliśmy, że nasz oddział przynosi stratę, wg szacunków około 900 tys. zł w skali roku. Szpital ma około 50 milionów złotych długu, a koszt obsługi to 4,5 miliona. Strata 900 tys. to 20% tej sumy - mówią pracownicy z zakaźnego.

Wśród argumentów jest także fakt, że oddział znajduje się w oddzielnym budynku, co ma generować dodatkowe koszty. Warto jednak pamiętać, że w tym samym budynku znajdują się Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy oraz sprywatyzowana rehabilitacja.

Co ważne, jest zapotrzebowanie na tego typu leczenie.

- W myśl dotychczasowych limitów oddział wykonywał kontrakt, nie było zjawiska niewykonań. Warto jednak pamiętać o takich aspektach, jak płatności za leczenie. Jeśli pacjent leżał na zakaźnym, NFZ płacił za leczenie choroby zakaźnej. Często dochodziło jednak do przypadków, gdzie pacjenci mieli inne choroby, które trzeba było leczyć jednocześnie. Tu nie było finansowania, to był problem systemowy. Nie można też zapominać o zakażeniach wewnętrznych, których pacjenci nabywali w szpitalu i trafiali do nas - mówi ordynator oddziału Piotr Jankowski.

Dziś stary system finansowania przechodzi do lamusa, bo od 1 października obowiązuje nowa ustawa o sieci szpitali. Jest pomysł, by pieniądze który szły na zakaźny trafiły gdzie indziej. Nie ma jednak pewności, czy będzie zgoda ministerstwa na takie finansowanie.

Jak to miałoby wyglądać?

Rozpatrywana propozycja mówi o likwidacji oddziału zakaźnego i utworzenia poddziału zakaźnego na oddziale wewnętrznym. Tam miałoby powstać 7 łóżek dla pacjentów z chorobami zakaźnymi. W miejscu obecnego oddziału można by natomiast rozbudować Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy.

- To zdecydowanie zbyt mała liczba łóżek. Oddział zazwyczaj obsadzony jest przynajmniej w połowie, a bardzo często jest pełny. W przypadku chorób zakaźnych bardzo ważna jest też rezerwa, by pacjent miał być gdzie przyjęty - słyszmy od pracowników zakaźnego. Jak mówią, tylko w ostatnich miesiącach odnotowano aż 6 przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu A, do których doszło na terenie gminy Gniewoszów. To ostra choroba zakaźna (tzw. żółtaczka pokarmowa), której powikłania mogą doprowadzić do śmierci.

Warto też pamiętać, że szpital kozienicki jest jednym z niewielu miejsc na południowym Mazowszu, gdzie istnieje oddział zakaźny. - Tak naprawdę łóżka zakaźne, w podobnej ilości jak u nas, są jeszcze tylko w Radomiu. Ta placówka nie jest gotowa na ewentualne przyjęcia naszych pacjentów, bo nie mają miejsc - słyszymy.

Kiedy miałyby być wprowadzone takie zmiany? Najpóźniej w pierwszym półroczu 2018 roku.

A co z kadrą?

Pracy raczej nikt nie straci, a zwłaszcza pielęgniarki, których w szpitalu brakuje.

- Padła propozycja, aby nasi lekarze pełnili dyżury wspólnie z lekarzami z Oddziału Wewnętrznego. Ja się na to nie piszę, bo nie jestem specjalistą chorób wewnętrznych, a zakaźnych - mówi Jankowski. - Jeśli chodzi o pielęgniarki, to trafiłyby do wszystkich innych oddziałów, gdzie są największe braki - dodaje.

Dlaczego oddział wewnętrzny? Bo tam brakuje obsady, w tym przede wszystkim lekarzy. Od dłuższego czasu działa on w okrojonej formie. Warto pamiętać, że tam też trzeba będzie ponieść nakłady, by dostosować oddział do specyficznych wymogów chorób zakaźnych.

Sam oddział zakaźny był przez lata ograniczany, łącznie ze zmniejszeniem go do jednego piętra. Teraz może zostać zmniejszony do minimum, które w ocenie pracujących tam lekarzy będzie niewystarczające.

- Zapomina się przede wszystkim o dobru pacjenta. Dyrekcja doszukuje się oszczędności w niezrozumiały dla nas sposób. Nie jesteśmy ekonomistami i nie czujemy się na siłach, by to oceniać to pod tym kątem. Wątpimy jednak w zysk ekonomiczny przy mniejszej liczbie łóżek. Pewni jednak jesteśmy, że to działanie ze stratą dla pacjenta - mówi Jankowski.

Z dyrektorem szpitala nie udało nam się w piątek po południu skontaktować. Do tematu wrócimy.

Zobacz także: Otwarcie oddziału hematologii w radomskim szpitalu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie