Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kozieniczanin niósł ogień olimpijski. Jak to wspomina?

/sid/
Zbigniew Strzelczyk z Kozienic był jednym z ośmiu tysięcy uczestników sztafety olimpijskiej
Zbigniew Strzelczyk z Kozienic był jednym z ośmiu tysięcy uczestników sztafety olimpijskiej archiwum prywatne
Zbigniew Strzelczyk z Kozienic datę 20 lipca, zapamięta do końca życia.

Na tydzień przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Londynie, pobiegł w sztafecie z ogniem olimpijskim. Tak, jak każdy z ośmiu tysięcy uczestników, pokonał z pochodnią w ręku dystans 275 metrów. Przyznaje, że do dziś trudno mu opisać co czuje, a najlepszym komentarzem jest stwierdzenie jednego z uczestników sztafety, że po tym można już spokojnie umrzeć.

* Niosłeś pochodnię z ogniem olimpijskim. Jakie to wrażenie?

Zbigniew Strzelczyk: - Trudno opisać to przeżycie w kilku słowach. Właściwie, to mógłbym chyba na ten temat napisać całą książkę. Duma, radość, wszystkich emocji było po trochu. Minęło kilka dni, a ja wciąż to przeżywam i o niczym innym nie potrafię myśleć.

*Biegliście w ciszy i skupieniu, czy wręcz odwrotnie?

- Na ulicach było tysiące osób, ogromna wrzawa, okrzyki. Witano nas bardzo entuzjastycznie. Powiem wprost, traktowano nas jak gwiazdy. Gratulowano nam, robiono sobie z nami zdjęcia.

* Jak wyglądała organizacja sztafety?

- Wstaliśmy w piątek o 4 rano. Czterdzieści pięć minut później byliśmy już w drodze na miejsce zbiórki. Tak wsiedliśmy do samochodów, którymi rozwożono nas po trasie. Ja biegłem jako 21 osoba tego dnia. Wysiadłem z auta i czekałem na swoją kolej. Od machania ręką i pozdrawiania tłumów zanim ruszyłem na trasę, już miałem zmęczoną rękę.

*Pamiętasz moment, gdy pochodnia trafiła w twoje ręce?

- Pamiętam. To był najpiękniejszy moment w moim życiu. Jeden z kolegów skomentował to bardzo trafnie, że po czymś takim, jak udział w sztafecie olimpijskiej można już spokojnie umrzeć, bo nic lepszego nas w życiu nie spotka. Gdy skończyłem swój bieg i wróciłem do busa, który nas zabierał, wszyscy skandowali moje imię.

*A był ktoś niezadowolony z udziału w sztafecie?

- Nie było takich.

* Będziesz oglądał ceremonię otwarcia igrzysk w Londynie?

- Oczywiście! Myślę, że będę inaczej ją odbierał, niż wcześniejsze. Szczególnie zapalenie znicza olimpijskiego, bo wiem, że miałem w tym swój udział.

*Mieliście okazję zobaczyć stadion olimpijski?

- Niestety nie. Byliśmy natomiast na stadionie Chelsea Londyn, gdzie spotkaliśmy się między innymi z szefem Samsunga, organizatora sztafety oraz Ireną Szewińską. Okazało się, że nasza była znakomita lekkoatletka, do dziś jest bardzo znana w środowisku sportowym.

*Dostałeś replikę pochodni olimpijskiej. Będzie można ją gdzieś zobaczyć?

- Wiem, że w najbliższy wtorek na stadionie w Kozienicach rozegrany zostanie jeden z biegów 42 maratony w 42 dni. Chcę się tam pojawić i poprowadzić bieg.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie