Kaja Winiarz
Ma 17 lat. Laureatka konkursu Libros Lege. Jest uczennicą pierwszej klasy w Zespole Szkół numer 1 imienia Legionów Polskich w Kozienicach. Języka angielskiego uczy się już prawie 10 lat. Jej wielką pasją jest fotografia. W przyszłości chciałaby pracować jako dziennikarz.
Konkurs głośnego czytania Libros Lege
To impreza organizowana od 2008 roku po obu stronach Atlantyku. Jest rozgrywany corocznie w bibliotekach Warszawy i Mazowsza oraz Chicago City i Cook County. W Polsce organizatorem jest Biblioteka Publiczna w Warszawie, a w USA Eisenhower Public Library District z Harwood Heights w stanie Illinois. Celem imprezy jest rozwijanie nawyku czytania, uczenie się słuchania i pojmowania czytanego tekstu oraz poznawanie innych kultur poprzez literaturę. Zasady konkursu są proste: uczestnicy w Polsce czytają literaturę amerykańską po angielsku, zaś uczestnicy w Stanach Zjednoczonych literaturę polską w angielskim tłumaczeniu. Nagrodą dla zwycięzców polskich jest tygodniowy pobyt w USA. Laureaci amerykańscy otrzymują zaś w nagrodę tygodniowy pobyt w Polsce.
Najpierw męcząca podróż, a potem powitanie na lotnisku godne gwiazdy filmowej i dziewięć dni intensywnego zwiedzania - tak w skrócie można opisać pobyt Kai w Chicago. - To była wymarzona przygoda. Przyznam, że jeszcze teraz ciężko mi uwierzyć, że byłam w Stanach Zjednoczonych - mówi nastolatka.
Kaja to zdolna dziewczyna, otwarta na świat i nowe doświadczenia. Uwielbia podróżować, a dzięki perfekcyjnej znajomości języka angielskiego i wygranej w konkursie Libros Lege udało jej się zwiedzić Chicago, kolebkę Polonii w Stanach Zjednoczonych. Opowiedziała nam o swoich przygodach.
POWITANIE W WIELKIM STYLU
Powitanie na lotnisku, jakie zgotowano piątce polskich laureatów konkursu, było godne hollywoodzkich gwiazd.
- Czekała na nas biała limuzyna. Wszyscy wytrzeszczyliśmy oczy na ten samochód, szofera oraz na Rona, Stacy i Jessikę, którzy nas do niego prowadzili. Chociaż czytałam relacje z zeszłych lat i mniej więcej wiedziałam jak to będzie wyglądało, i tak wywarło to na mnie ogromne wrażenie. To było jak amerykański sen - wspomina Kaja. - Gdyby nie fakt, że od 40 godzin byłam na nogach, czułabym się jak gwiazda. Ludzie kręcący się przed lotniskiem zerkali na nas, zastanawiając się, kim jesteśmy - mówi ze śmiechem.
Długi odpoczynek przywrócił jej siły. - No i ruszyliśmy w miasto. Gdy po raz pierwszy naszym oczom ukazało się centrum Chicago, szczęka mi opadła, a oczy zrobiły się olbrzymie. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę jestem w Stanach i że jestem taką wielką szczęściarą - mówi z zapartym tchem dziewczyna.
SPEŁNIŁA MARZENIE
W trakcie pobytu w Chicago, młodym Polakom większość czasu zabrało zwiedzanie. Byli między innymi w najsławniejszych muzeach: Field Museum, Museum of Science and Industry, Museum of Contemporary Art i inne ciekawe miejsca jak Adler Planetarium, Shedd Aquarium i Art Institute. Jednak największy entuzjazm u Kai wzbudził spacer po centrum miasta.
- Trzeciego dnia naszej wycieczki z Millenium Park pieszo ruszyliśmy do Willis Tower. Jest to najwyższy budynek w mieście, który ma przeszklone całe piętro, tak zwany Sky Deck. Co więcej, są tam nawet przezroczyste balkony, które robią niesamowite wrażenie, ale mogą też być powodem do strachu ludzi z lękiem wysokości - opisuje pobyt na najwyższym drapaczu chmur Kaja.
MIASTO ZAPIERA DECH W PIERSIACH
Nocą, kiedy cała aglomeracja jaśniała mnóstwem kolorów, Kaja poznała prawdziwe Chicago...
- Przepełnione dźwiękiem klaksonów samochodach, hałasem przejeżdżającego nad głową pociągu, muzyką dobiegająca z mijanych klubów, śmiechem i rozmowami tysięcy ludzi na ulicach - tak relacjonuje spacer po centrum.
Najpiękniejsze wspomnienie, które zapadło w jej pamięci to wieżowce, żółte taksówki, szerokie ulice i ciemne zaułki, a także kolorowe witryny sklepowe i migoczące światła.
- Miałam ochotę krzyczeć, albo śpiewać, a w zasadzie to jedno i drugie jednocześnie - zdradza z entuzjazmem.
W wywiadzie dla Polskiego Radia w Chicago uczestniczyli Mikołaj Piątek, Kaja Winiarz i Julia Niedzielko. - To było fajne doświadczenie. Nigdy wcześniej nie udzielałam wywiadu na żywo - mówi Kaja.
MIASTO NOCĄ
Równie silne wrażenie wywarł na Kai rejs łodzią po jeziorze Michigan, w trakcie którego jak na dłoni widać było wybrzeże, na którym leży Chicago.
- Ten zapadający zmierzch, rozświetlające się okna budynków, a potem już noc, chociaż wcale nie ciemna oraz widok miasta tętniącego życiem. Tego nie da się opisać - wzdycha na wspomnienie o rejsie dziewczyna.
WSZĘDZIE DOBRZE, ALE...
Ciekawym doświadczeniem była też wizyta w polskim konsulacie i Polskim Radiu w Chicago.
- Udzielaliśmy tam wywiadu dotyczącego konkursu, naszych pasji i pobytu w mieście. To było miłe doświadczenie. Cała wycieczka strasznie mi się podobała. Zżyliśmy się ze sobą i naszymi opiekunami, którzy traktowali nas wspaniale. Nie ukrywam, że przed wylotem zakręciła nam się łezka w oku, ale jak to się mówi, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - opowiada nasza rozmówczyni.
Po locie ze Stanów Zjednoczonych, zaklimatyzowanie się i przestawienie organizmu na polski czas nie było łatwym zadaniem. Kozieniczanka nie wyklucza jednak, że jeszcze wróci do Stanów. - Może na wymianę studencką, ale najwyżej na pół roku, bo nie wyobrażam sobie tam życia na stałe - zapewnia.
- Posiłki spożywaliśmy w najlepszych restauracjach miasta, mieliśmy więc szansę spróbować kuchni meksykańskiej, kubańskiej, czy azjatyckiej - zapewnia Kaja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?