We wtorek pisaliśmy o dramatycznym liście Solidarności Fabryki Broni w Radomiu do premiera Donalda Tuska w związku z cięciami w budżecie na przemysł zbrojeniowy.
Zdaniem związkowców, może to oznaczać brak zamówień rządowych, a co za tym idzie kres działalności ich firmy. W końcu stycznia 2008 roku Fabryka zrealizowała kontrakt na dostawy pistoletów walther do policji i straży granicznej, natomiast w połowie grudnia ubiegłego roku Departament Zaopatrywania Sił Zbrojnych wycofał się z zamierzonej na koniec pierwszego kwartału dostawy karabinków beryl dla armii.
- Prace na realizację tego zamówienia niestety już są zaawansowane, złożone zostały między innym zamówienia w hucie. Tym-czasem sytuacja teraz jest taka, że nasza spółka na ten rok nie ma w ogóle zamówień. A to oznaczać może ponowny kres działalności firmy - mówił nam Zbigniew Cebula, szef zakładowej Solidarności.
Wczoraj o skomentowanie tej sytuacji poprosiliśmy Tomasza Nitę, prezesa radomskiej Fabryki Broni. Odparł, że nie chce się wypowiadać do czasu, gdy nie dostanie więcej informacji na temat cięć w budżecie na wydatki zbrojeniowe. Przyznał jednak, że może stanowić to zagrożenie dla zakładu, jak też i to, że Fabryka nie dysponuje obecnie podpisanymi umowami z rządem na dostawy broni na ten rok.
- Jakaś szansa na to zawsze jest, ale musimy poczekać na ostateczne decyzje rządu. Później będziemy się zastanawiać, co zrobić, by zakład wciąż produkował - stwierdził nasz rozmówca.
Na pytanie: czy planowane są zwolnienia wśród załogi odpowiedział, że nie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?