Został pan najpopularniejszym trenerem w powiecie szydłowieckim w 2016 roku w plebiscycie „Echa Dnia”. To nagroda za systematyczną pracę z młodzieżą w Klubie Sportowym Jastrząb.
- Dziękuję wszystkim za poparcie, na moją wygraną pracował zespół ludzi. Nie udało nam się wprawdzie awansować do radomskiej pierwszej ligi młodzików, ale chłopcy z rocznika 2005 robią stale postępy. Przybywa młodszych, urodzonych w latach 2008-10, którymi opiekuje się Adam Włodek. Z klubem z Jastrzębia jestem związany od czterech lat, wcześniej pracowałem z seniorami, teraz satysfakcję daje mi praca z dziećmi. Ogólnie w klubie stawiamy na wychowanków i chcemy powrócić do klasy A.
Zimowe przygotowania młodzików obfitują w turnieje halowe.
- Zgadza się, w tym roku zajęliśmy siódme miejsce w silnie obsadzonych futsalowych rozgrywkach, które organizował Młodzik Radom. W sobotę 11 lutego wybieramy się na kolejny turniej halowy do Starachowic. Każda taka konfrontacja przynosi chłopcom wiele korzyści.
Czy pana, jako młodego chłopaka nie ciągnęło do innych dyscyplin sportu?
- Właściwie nie, piłka nożna zawsze była na pierwszym miejscu. Jestem wychowankiem Orła Wierzbica, widziałem więc, jak zaczynali w tym klubie przedstawiciele innych dyscyplin sportu. Pamiętam choćby Włodzimierza Zawadzkiego, który jako dziecko ćwiczył tu zapasy, a po latach został mistrzem olimpijskim.
Do Orła pozostał panu duży sentyment?
- Zgadza się, bo tu na swojej drodze spotykałem wielu świetnych piłkarzy, trenerów. Tu właśnie zaczynałem swoją pracę szkoleniową. W 1995 roku awansowałem ze swoją młodzieżową drużyną do rozgrywek makroregionalnych.
Niewiele brakowało, a trafiłby pan jako piłkarz do Szydłowianki.
- Tak, to było w 1992 roku, gdy zespół prowadził Jur Zieliński. Odniosłem niestety kontuzję barku i na Targowej ostatecznie nie zagrałem. Jako piłkarz występowałem natomiast także w Czarnych Radom, Granacie Skarżysko, Orliczu Suchedniów, Iglopolu Dwikozy, Polonii Iłża. Mam co wspominać, zresztą przed laty kluby mogły liczyć na sponsorów, jakimi były państwowe zakłady pracy. Teraz realia się zmieniły.
W Szydłowiance zakotwiczył się za to pana syn Damian?
- Tak jest, kibicuję jemu oraz drużynie. Damian także pracuje jako trener, w Akademii Piłkarskiej Staru Starachowice. Moja córka Martyna też grała w piłkę nożnych, choć tylko w czasach szkolnych. Obecnie jest mężatką.
Trener Krzysztof Szyszka prywatnie...
- Mam 51 lat, mieszkam obecnie w Lipienicach Górnych (gmina Jastrząb). Od dwudziestu pracuję w Zakładzie Gospodarki Komunalnej w Suchedniowie. Moje życie poza obowiązkami zawodowymi toczy się wokół piłki, ale w czasie urlopu wyjeżdżam ze swoją partnerką Ewą w góry bądź nad Bałtyk, wyłączam telefon i wtedy zapominam o codzienności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?