Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Szyszka, czyli "Boniek" z Jastrzębia Trenerem Roku 2016 w powiecie szydłowieckim

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Krzysztof Szyszka zyskał boiskowy pseudonim „Boniek”. Tu podczas gali sportowej w Wielogórze ze swoją partnerką Ewą.
Krzysztof Szyszka zyskał boiskowy pseudonim „Boniek”. Tu podczas gali sportowej w Wielogórze ze swoją partnerką Ewą. Tadeusz Klocek
Rozmowa z Krzysztofem Szyszką, Najpopularniejszym Trenerem 2016 roku w powiecie szydłowieckim w plebiscycie "Echa Dnia".

Został pan najpopularniejszym trenerem w powiecie szydłowieckim w 2016 roku w plebiscycie „Echa Dnia”. To nagroda za systematyczną pracę z młodzieżą w Klubie Sportowym Jastrząb.

- Dziękuję wszystkim za poparcie, na moją wygraną pracował zespół ludzi. Nie udało nam się wprawdzie awansować do radomskiej pierwszej ligi młodzików, ale chłopcy z rocznika 2005 robią stale postępy. Przybywa młodszych, urodzonych w latach 2008-10, którymi opiekuje się Adam Włodek. Z klubem z Jastrzębia jestem związany od czterech lat, wcześniej pracowałem z seniorami, teraz satysfakcję daje mi praca z dziećmi. Ogólnie w klubie stawiamy na wychowanków i chcemy powrócić do klasy A.

Zimowe przygotowania młodzików obfitują w turnieje halowe.

- Zgadza się, w tym roku zajęliśmy siódme miejsce w silnie obsadzonych futsalowych rozgrywkach, które organizował Młodzik Radom. W sobotę 11 lutego wybieramy się na kolejny turniej halowy do Starachowic. Każda taka konfrontacja przynosi chłopcom wiele korzyści.

Czy pana, jako młodego chłopaka nie ciągnęło do innych dyscyplin sportu?

- Właściwie nie, piłka nożna zawsze była na pierwszym miejscu. Jestem wychowankiem Orła Wierzbica, widziałem więc, jak zaczynali w tym klubie przedstawiciele innych dyscyplin sportu. Pamiętam choćby Włodzimierza Zawadzkiego, który jako dziecko ćwiczył tu zapasy, a po latach został mistrzem olimpijskim.

Do Orła pozostał panu duży sentyment?

- Zgadza się, bo tu na swojej drodze spotykałem wielu świetnych piłkarzy, trenerów. Tu właśnie zaczynałem swoją pracę szkoleniową. W 1995 roku awansowałem ze swoją młodzieżową drużyną do rozgrywek makroregionalnych.

Niewiele brakowało, a trafiłby pan jako piłkarz do Szydłowianki.

- Tak, to było w 1992 roku, gdy zespół prowadził Jur Zieliński. Odniosłem niestety kontuzję barku i na Targowej ostatecznie nie zagrałem. Jako piłkarz występowałem natomiast także w Czarnych Radom, Granacie Skarżysko, Orliczu Suchedniów, Iglopolu Dwikozy, Polonii Iłża. Mam co wspominać, zresztą przed laty kluby mogły liczyć na sponsorów, jakimi były państwowe zakłady pracy. Teraz realia się zmieniły.

W Szydłowiance zakotwiczył się za to pana syn Damian?

- Tak jest, kibicuję jemu oraz drużynie. Damian także pracuje jako trener, w Akademii Piłkarskiej Staru Starachowice. Moja córka Martyna też grała w piłkę nożnych, choć tylko w czasach szkolnych. Obecnie jest mężatką.

Trener Krzysztof Szyszka prywatnie...

- Mam 51 lat, mieszkam obecnie w Lipienicach Górnych (gmina Jastrząb). Od dwudziestu pracuję w Zakładzie Gospodarki Komunalnej w Suchedniowie. Moje życie poza obowiązkami zawodowymi toczy się wokół piłki, ale w czasie urlopu wyjeżdżam ze swoją partnerką Ewą w góry bądź nad Bałtyk, wyłączam telefon i wtedy zapominam o codzienności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie