Lijewski: Dla nas olimpiada się skończyła

Paweł Kotwica: *Chyba ciężko się było zmobilizować na ten mecz?
Marcin Lijewski: -Tak, na szczęście został nam do rozegrania jeszcze tylko jeden i wracamy do domu. Najlepiej byłoby to zrobić od razu po przegranym meczu z Islandią. W tym momencie olimpiada się dla nas skończyła.

*Analizowaliście już na chłodno mecz z Islandią?
- Jeszcze nie. Nie chcę nawet mówić o tym, bo mnie trzęsię. Mieliśmy swoje cele, nie zrealizowaliśmy ich przez przegraną z przeciwnikiem, z którym nie powinniśmy przegrać. Wszystkie marzenia, na które pracowaliśmy cztery lata, a niektórzy dłużej, się rozprysły.
*A czym mecz z Koreą różnił się od sparingów, które graliście przed olimpiadą?
-Był zupełnie inny. Byliśmy na innym etapie przygotowań. Wtedy byliśmy tuż po podróży, bez aklimatyzacji. Teraz nie mieliśmy tych problemów i wyszła różnica umiejętności na naszą korzyść. Ja w ogóle cieszę się, że zagrałem w tym meczu, bo wczoraj ciężko mi było chodzić (Marcin Lijewski ma mocno stłuczony palec stopy - przyp red.). Doktor mnie dzisiaj znieczulił i zagrałem jedną połowę. Korea to ciężki rywal, gra nietypową piłkę ręczną.

*Na mecz z Rosją też trudno będzie się zmobilizować?
- Wiem, że sporo kibiców nasz ogląda w Polsce, mimo że muszą czasem z tego powodu wcześnie wstawać. Tutaj też widzimy na trybunach polskich kibiców, gramy dla nich. Jeśli nie wygramy, to chociaż zagrajmy dobry mecz.