MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lotnisko w Radomiu bez decyzji radnych. Były za to awantury podczas sesji nadzywczajnej

Izabela Kozakiewicz
Izabela Kozakiewicz
Tadeusz Klocek
W poniedziałek radomska Rada Miejska nie podjęła żadnej decyzji w sprawie przyszłości radomskiego lotniska. O przyszłości spółki zresztą w czasie posiedzenia powiedziano niewiele.

Usłyszeliśmy tylko, że prowadzone są rozmowy z przewoźnikami. Jeszcze w tym tygodniu ma się odbyć kolejne spotkanie w tej sprawie.

- Mogę tylko potwierdzić, że spekulacje na temat ewentualnych kierunków, które nas interesują pokrywają się z prawdą – mówił prezydent Radomia Radosław Witkowski.

Wymieniane także przez "Echo Dnia" miasta, do których wiosną miałyby latać samoloty z Sadkowa to Londyn i Berlin. Prezydent Radosław Witkowski zapowiedział też, że w połowie stycznia będzie gotowy, aby podać radnym informacje na temat sytuacji spółki i jej planów na przyszłość.

- Do tego czasu będziemy mieć bilans ekonomiczny spółki za ostatni rok. Będę wiedział, jakich pieniędzy potrzebujemy – twierdził Radosław Witkowski.

Prezydent i prezes spółki Dorota Sidorko mówili też o planowanych inwestycjach. Niezbędny jest remont i przedłużenie pasa startowego. Nie obejdzie się też bez budowy nowej płyty postojowej i drogi kołowania.

Ta płyta, która jest na Sadkowie należy do wojska i nie mogą na niej stać duże samoloty, poza tym uniemożliwia zainstalowanie na Sadkowie ILS-u, czyli radiowego systemu nawigacyjnego wspomagającego lądowanie samolotu w warunkach ograniczonej widoczności. To już standard w portach lotniczych. Funkcjonowania ILS wymagają też linie lotnicze.

Tylko na płytę postojową i drogę kołowania na Sadkowie w sumie potrzeba 33 milionów złotych. Pozwolenie na budowę płyty spółka już ma, ale nawet zakładając, że byłyby pieniądze, to i tak nie można byłoby zacząć prac.

- Trzy działki, na których zaprojektowana jest płyta należą do wojska, a my mamy je w użytkowaniu tylko do 2016 roku – wyjaśniała Dorota Sikorko. – Musimy rozgraniczyć działki.

Projekt na pas startowy zaś był zlecony dopiero w kwietniu tego roku. Zgodnie z umową dokument powinien być gotowy do końca tego roku.

Co dalej z lotniskiem?

Czy na pewno miasto wyłoży pieniądze i kiedy się to ewentualnie stanie? Tego nadal nie wiadomo.

- Mówiłem, że na sesję o lotnisku jest zbyt wcześnie – odpowiadał prezydent Witkowski. – Spółka prowadzi ważne rozmowy i potrzeba ciszy i spokoju. Na tym etapie nie mogę ujawnić więcej informacji.

O sesję wnioskowali radni Prawa i Sprawiedliwości. Jak przypominali to sam Radosław Witkowski zapowiadał, ze wystąpi o jej zwołanie pod koniec roku. Prezydent dyskusję o porcie lotniczym obiecywał jeszcze w marcu.

- Miał pan też na bieżąco informować nas o tym, co dzieje się w sprawie lotniska. Niestety, tak się nie działo – wypominał Jakub Kowalski, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Sesja, choć dotycząca głównie rzeczy, które już się wydarzyły, była nerwowa i długa. Rajcy skończyli posiedzenie po godzinie 21.

- Wstydzę się tego, co się dziś wydarzyło. Radni powinni złożyć mandaty. Radomianie powinni wybrać radnych, którzy potrafiliby zająć się tą sprawą – mówił w swoim wystąpieniu przewodniczący radomskiej Rady Miejskiej Dariusz Wójcik. – Wstydzę się tych śmiechów, awantur, a mieliśmy rozmawiać merytorycznie.

Kłótnie radnych

Rzeczywiście, na poniedziałkowej sesji atmosfera była gorąca. Najostrzej starli się radna Platformy Obywatelskiej Marta Michalska – Wilk i przedstawiciel klubu Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Sobieraj. Ten ostatni popisał się w poniedziałek przemową wygłoszoną z ręką trzymaną w kieszeni, przekonując, że będzie walczył o Radom. Co jakiś czas jego wystąpienie przerywała Marta Michalska - Wilk. W końcu Sobieraj ostro ją zrugał.

- Nie będzie mnie pan obrażał. Mnie wybrali mieszkańcy, powinien pan przeprosić – krzyczała mocno poruszona radna.

- Nie mam takiego zamiaru – odciął się Sobieraj.

Niedługo po tym pokłócili się radny Jakub Kowalski, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości i Ryszard Fałek ze Wspólnoty Samorządowej, były zastępca prezydenta Andrzeja Kosztowniaka z PiS.

W nowej kadencji Ryszard Fałek jest jednym z najbardziej zagorzałych krytyków lotniska. Radnemu nie podoba się teraz między innymi sposób wydawania miejskich pieniędzy na radomski port.

– Spółce brakuje wysoko wykwalifikowanych zarządzających – wytyka też między innymi Ryszard Fałek.

- Pan jest jak te buddyjskie małpki. Jako zastępca prezydenta Kosztowniaka przez osiem lat jak one mówił pan: nic nie robiłem, nic nie mówiłem i nic nie słyszałem, bo pieniądze z kasy miasta brałem – ironizował radny Jakub Kowalski.

Generalnie po raz kolejny potwierdzenie znalazło powiedzenie, że „punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia”. W czasie, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość zarząd spółki, prezydent Andrzej Kosztowniak i radni przekonywali, że wielu rzeczy o lotnisku nie można powiedzieć, bo są objęte klauzulą poufności, a nadmiar informacji przekazywanych do publicznej wiadomości może spółce zaszkodzić.

Teraz przedstawiciele PiS już jako opozycja, sami dużo pytali. Platforma zaś odpierała, że nie może powiedzieć, przynajmniej na razie.

"Bzdury" w masterplanie

Choć trzeba przyznać, że kilka rzeczy zostało „odtajnionych”. Jak choćby osławiony masterplan lotniska. Przez lata, ówczesny prezes Tomasz Siwak przekonywał, ze dokument jest poufny. Można go owszem przeczytać, ale uprzednio trzeba podpisać stosowane oświadczenie i nie można zdradzać jego zapisów.

- Dziś masterplan leży na stole i każdy może się z nim zapoznać. Po konsultacjach z prawnikami wiemy, że to nie jest żadna tajemnica – mówił prezydent Witkowski.

Jeszcze na sesji radni wyrywkowo czytali dokument i podważali jego zapisy.

- Przecież to są jakieś bzdury! Przez lata pan nas mamił. A w tym dokumencie jest zapis, że w 2014 z Sadkowa odleci 60 tysięcy pasażerów, w kolejnych latach już ponad 200 tysięcy osób. Są tu informacje o tonach przewożonych towarów. To jakieś bajkopisarstwo – szydził Jan Pszczoła, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Ktoś napisał głupoty i jeszcze wziął za to pieniądze.

Tomasz Siwak bronił dokumentu i zapewniał, że pisały go renomowane firmy, a przyjęty był w 2014 roku.

- Co nie zmienia faktu, że są tam bzdury – podtrzymywał swoją opinię Jan Pszczoła.

Tomasz Siwak w swoim wystąpieniu przekonywał też, że pod jego zarządem udało się doprowadzić do uruchomienia lotniska. Spółka podpisała umowy z przewoźnikami, które teraz nie są realizowana. Winą za kłopoty lotniska obciążył wojewodę mazowieckiego i rządowe instytucji działające w branży lotniczej, między innymi Polską Agencję Żeglugi Powietrznej oraz marszałka Mazowsza.

- Zablokowali radomskie lotnisko – mówił podczas jednego ze swoich wystąpień Tomasz Siwak.

- Wiosną 2014 roku mieliśmy lotnisko gotowe do rozpoczęcia działalności – wtórował Andrzej Kosztowniak. – Jako spółka i samorząd zrobiliśmy wszystko, co do nas należało.

Radni szybko wypomnieli byłemu prezesowi, że jego rządy doprowadził między innymi do tego, że na koniec 2014 roku kasa spółki była pusta i brakowało nawet na pensje dla pracowników.

- Nie dajcie się państwo zwieść informacją, że lotnisko było gotowe – przekonywał Radosław Witkowski. – To jest nieprawda, do 31 września tego roku na cywilnym lotnisku nie mogła się odbyć żadna operacja lotnicza, bo nie było kontrolerów PAŻP. Państwo bawiliście się w lotnisko.

- Mówi pan, że bawiliśmy, a ja twierdzę, że zrobiliśmy wszystko co do nas należało – odpowiadał Andrzej Kosztowniak. – Nie było kontrolerów, bo PAŻP nie dotrzymał terminów. Nie zostało zrealizowane to, co było po stronie rządowej.

Na te zarzuty były prezydent już nie doczekał się odpowiedzi ze strony rządzących miastem.

Kto jest winien?

Strony sporu zrzucały na siebie odpowiedzialność za brak powodzenia i sukcesów radomskiego lotniska. Sobie nie mając nic do zarzucenia. Drobny wyjątek uczynił Tomasz Siwak. Stwierdził, że jako prezes spółki lotniskowej odbył zbyt mało delegacji.

To wyznanie było częścią odpowiedzi na pytania radnej Michalskiej - Wilk, która odczytała całą listę miejsc, którą prezes odwiedził. Podała też koszty tych wyjazdów. I tak na przykład pobyt Tomasza Siwaka na targach w Emiratach Arabskich kosztował 30 tysięcy złotych. W 2013 roku spółka za podróż prezesa Siwaka do USA zapłaciła 63 tysiące złotych, a wyjazd w to samo miejsce w 2014 roku to koszt już 103 tysiące złotych. Ogólny koszt delegacji w spółce w 2014 rok to 203 tysiące złotych.

- W delegacje wysyłał mnie przewodniczący Rady Nadzorczej – mówił krótko Tomasz Siwak, później dodał, że z jednej z takich delegacji przywiózł inwestora dla lotniska w formule Buy Sale Back, z której korzysta lotnisko.

- To nie żaden inwestor, tylko pożyczkodawca dla spółki – prostował radny Platformy Obywatelskiej Wiesław Wędzonka.

Radny Woźniak: nas nie stać na lotnisko

O pieniądzach dla lotniska w swoim wystąpieniu mówił radny Radomin Razem Kazimierz Woźniak.

- Już wydaliśmy na to lotnisko 100 milionów. Słyszymy, że potrzeba 400 milionów. Każdy z nas sam przed sobą, nie przed partyjnym szefem musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nas na to stać? – pytał Kazimierz Woźniak. – Do tego spółka przez 10 – 15 lat ma przynosić straty, które też będziemy musieli pokrywać. Radom na wszystkie inwestycje ma rocznie 80 – 100 milionów złotych. To znaczy, że mamy nie budować dróg, nie remontować szkół, tylko płacić za lotnisko?

Przypominał, że kilka lat temu Rada Miejska przyjęła uchwałę upoważniającą prezydenta do zbycia udziałów w spółce Port Lotniczy Radom.

- Wtedy byłem za. To miało sens: znaleźć inwestora, który dołoży do lotniska – dodawał Kazimierz Woźniak.

Do historii sprzed lat wrócił też radny Platformy Obywatelskiej Andrzej Łuczycki. Przypomniał 2006 rok i działania rządu Jarosława Kaczyńskiego.

- Zapytałem ówczesnego ministra infrastruktury pana Polaczka, co z radomskim lotniskiem. Usłyszałem, że w planach rządu lotnisko w Radomiu jest nieważne – mówił Andrzej Łuczycki. – Tak informacja poszła do Brukseli. Wtedy też marszałek Mazowsza, w ślad decyzji polskiego rządu zdecydował, że wejdzie w spółkę i będzie budowane lotnisko w Modlinie. Od tego momentu budowanie lotniska w Radomiu nie miało sensu. Wie to każda osoba, która inwestowała własne pieniądze w jakikolwiek interes.

- Wypraliśmy trochę brudów, ale o przyszłości nie dowiedzieliśmy się nic – podsumowywał dyskusję na sesji Jakub Kowalski z PiS. – Usłyszeliśmy, że prezydent potrzebuje czasu, to bardzo wygodne tłumaczenie. Ale dziś nie zrobiliśmy nic, żeby pół Polski nie śmiało się z radomskiego lotniska. Po tej sesji nie wiem, co dalej z lotniskiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie