Łukasik do Afryki

W okolicach Johanessburga przygotowywać się będzie z pozostałymi kadrowiczami do sezonu halowego.

Radomska lekkoatletka wczoraj wieczorem wróciła z obozu w Spale. Dziś wieczorem odlatuje na kolejne zgrupowanie. Przez najbliższe trzy tygodnie trenować będzie w Afryce. - Styczeń jest podobno najcieplejszym miesiącem w RPA, zamierzam z tego skorzystać - mówi Łukasik. - W wolnych chwilach planuje odpoczywać na słońcu i "złapać" trochę opalenizny. Ale przede wszystkim chcę solidnie trenować i jak najlepiej przygotować się do sezonu.

Razem ze specjalistką od biegu na 400 metrów do RPA wyjeżdża jej trener Leszek Trzos. Dołączy do reprezentacji dwa dni później. - Cały czas pamiętam o kontuzji, którą leczyła półtora roku. Ani ja, ani trener nie chcemy, aby się odnowiła. Dlatego będę trenowała pod jego okiem, bo pewnych ćwiczeń muszę unikać - wyjaśnia Łukasik.
Zawodniczka przyznaje, że nigdy do tej pory nie trenowała tak mocno w zimie. Ale cel na ten sezon wymaga zaangażowania. Radomianka chce wywalczyć miejsce w olimpijskiej sztafecie 4x400 metrów. Dlatego przykłada się do ćwiczeń, tak, jak potrafi najlepiej. Po powrocie ze zgrupowania, wystartuje w halowych mistrzostwach Polski. Jeśli zajmie miejsce w pierwszej czwórce, prawdopodobnie zakwalifikuje się do kadry na halowy puchar świata. Wszystko to ma pomóc w przygotowaniu do sezonu letniego.

- Jedyną pewną udziału w sztafecie może być Anna Jesień. To niekwestionowany "numer 1". Pozostałe zawodniczki, w tym ja, musimy walczyć o miejsce w sztafecie. Wierzę, że stać mnie na to, by zapewnić sobie miejsce w składzie sztafety, a nie pozostać rezerwową - zapewnia radomianka.