Ciarki po plecach przeszły w sobotę tego, kto był w sobotę na meczu Concordii Piotrków Trybunalski z Bronią Radom. W 55 minucie tego spotkania, zawodnik gospodarzy wszedł wślizgiem, wyprostowaną nogą Maciejowi Czachorowi. Słychać było trzask pękającego ochraniacza i z piszczeli radomskiego gracza polała się krew. Wydawało się, że dla Czachór amecz się zakończył. Na szczęście piłkarz wstał po kilku minutach i dokończył mecz. W poniedziałek ze stłuczoną nogą normalnie trenował.
- Do soboty śladu nie będzie. Nie wyobrażam sobie, abym nie zagrał w kolejnym spotkaniu - powiedział Czachór.
Broń jak na razie omijają kontuzje. Cieszy też fakt, że zespół omijają kartki i nikt nie musi pauzować. Po drugim zwycięstwie z rzędu, drużyna z radomskich Plant ma już tylko trzy punkty straty do lidera, Pogoni Siedlce. Atmosfera w drużynie jest doskonała, a zespołowi po takich wynikach chce się pracować na treningach. Jednak o awansie do drugiej ligi wciąż nikt nie chce głośno mówić.
- Oni mają bardzo chłodne głowy i nie chcą podgrzewania atmosfery. Wiedzą, że do końca sezonu pozostało jeszcze 13 spotkań i jeszcze daleko im do sukcesu. Na razie potrzebują spokoju. Niech robią swoje, a wyniki przyjdą same - powiedział nam Marek Chudziński, kierownik Broni.
W sobotę o godzinie 16 drużyna zagra na wyjeździe z zajmującą 12 lokatę w tabeli, Pilicą Przedbórz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?