Gdyby Polacy zagrali na takim poziomie, jak w ośmiu wygranych w Niemczech meczach, byliby mistrzami świata. Niestety, popełnili wczoraj bardzo dużo błędów i Niemcy, którzy nie pokazali wcale gry na jakimś nieosiągalnym poziomie, odbierali potem złote medale.
Przed meczem atmosfera gęstniała z godziny na godzinę, bo najpierw polscy kibice mieli kłopoty z kupieniem biletów (dopiero groźba ze strony prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce Andrzeja Kraśnickiego, że nasz zespół nie wyjdzie na boisko poskutkowała - przeznaczono nam kilkadziesiąt wejściówek), potem niemieckie media prześcigały się w obrażaniu naszych reprezentantów, nazywając ich, z racji ich rzekomo ostrej gry, "czerwonymi chamami".
ZABRAKŁO TWARDOŚCI
Tej ostrej gry naszym reprezentantom wczoraj zabrakło. Dość powiedzieć, że mimo obaw bardzo dobrze sędziujący zawody arbitrzy z Francji, pierwszy raz odesłali naszego zawodnika na ławkę kar dopiero w 39 minucie (Damian Wleklak). Za moment gospodarze wygrywali już 21:17 i wydawało się, że jest po meczu. Ale nie!
Nareszcie nasza defensywa zaczęła grać tak, jak należy, mimo podwójnego osłabienia (na ławce kar siedział również Krzysztof Lijewski) Polacy zdobyli bramkę, a w 45 minucie, po serii prostych błędów gospodarzy i trafieniu Mariusza Jurasika przegrywaliśmy już tylko 21:22.
Niestety, naszym zawodnikom, i to tym najbardziej doświadczonym, zabrakło zimnej krwi. Mimo kary dla jednego z Niemców, zmarnowaliśmy trzy okazje, aby doprowadzić do remisu: Jurasik przestrzelił dwa rzuty, a Grzegorz Tkaczyk podał "do nikogo"... Niemcy odzyskali rezon i do końca spotkania dali sobie rzucić już tylko trzy gole. Kiedy po dwóch bramkach Floriana Kehrmanna w 57 minucie niemiecki zespół prowadził 29:23, wszystko było jasne.
ZACZĘLI NERWOWO
Ważny moment miał miejsce również w pierwszej połowie, kiedy od stanu 3:2 dla "biało-czerwonych", rywale zdobyli sześć bramek z rzędu. Nasi zawodnicy grali nerwowo, często gubili piłkę, a nasze armaty z linii rozegrania - Karol Bielecki (3 gole na 12 rzutów) i Marcin Lijewski (1/6), nie mogły się wstrzelić w bramkę Henniga Fritza.
- Mecz przegraliśmy w głowach. Zespół nie dawał sobie rady z presją. Lepiej było w drugiej połowie, ale mając piłkę na remis nie zagraliśmy tak jak trzeba. Myślę, że teraz emocje opadną. Chcę podziękować chłopakom - dużo osiągnęli. Wszystkim, którzy nam kibicowali również dziękuję. Wierzę, że zrobiliśmy wiele dobrego dla dyscypliny i liczę, że nadal będziemy to rozwijać - powiedział trener naszej drużyny Bogdan Wenta.
DEKOROWALI PREZYDENCI
Polskich szczypiornistów dekorował medalami prezydent RP Lech Kaczyński, w uroczystości brał również prezydent Niemiec Horst Koehler. Srebrne medale to najcenniejsze trofeum zdobyte w historii polskiej piłki ręcznej. Odbierali je m.in. zawodnicy związani z Kielcami - aktualnie grający w Vive Mateusz Jachlewski, Michał Jurecki i Patryk Kuchczyński (nie zagrał we wczorajszym meczu z powodu dolegliwości zdrowotnych), urodzony w Kielcach Tomasz Tłuczyński oraz grający kiedyś w Iskrze Mariusz Jurasik i Karol Bielecki.
Brązowy medal zdobyli Duńczycy, których po dramatycznym meczu nasz zespół pokonał w półfinale. W meczu o trzecie miejsce Skandynawowie wygrali z Francją.
Nasza drużyna wyląduje na Okęciu dziś o godzinie 15, a o 17 odbędzie się spotkanie z kibicami w hali warszawskiego Torwaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
