Krystyna Dadej, skarbnik Radomia:
Krystyna Dadej, skarbnik Radomia:
- W tym roku na spłatę kredytów i obligacji potrzebujemy w sumie 59 milionów złotych. Mamy własne 17 milionów złotych wolnych środków, ale musimy pożyczyć 42 miliony złotych.
Na kredyt budujemy, ale i spłacamy długi. Prezydent chce pożyczyć 42 miliony złotych. Bez tego nie odda bankom tegorocznych rat. Radni o pięć milionów zwiększą też deficyt budżetowy.
Uchwała o kredycie trafi na sesję Rady Miejskiej w najbliższy poniedziałek. Prezydent wnioskuje o zgodę na zaciągnięcie kredytu wysokości 42 milionów złotych. Pieniądze mają być przeznaczone na spłatę wcześniejszych kredytów i wyemitowanych przez miasto obligacji.
W większość pieniądze są potrzebne na raty kredytów zaciągniętych już za rządów prezydenta Kosztowniaka. Miasto będzie oddawać bankom pożyczki, zacznie też spłacać obligacje wyemitowane w ubiegłym roku (20 milionów złotych) i w 2004 roku (5 milionów złotych).
- Najczęściej tak to jest, że kredyty spłacamy kredytami - tłumaczy Krystyna Dadej.
Kredyt, który miasto chce teraz zaciągnąć, ma być spłacany według wyliczeń magistratu w latach 2011 - 2013. Pieniądze na raty trzeba będzie oczywiście pożyczyć.
RATY ROZŁOŻONE NA NAJBLIŻSZE LATA
W czasie poniedziałkowej sesji radni będą też decydować o zwiększeniu tak zwanego deficytu budżetowego, czyli dziury w miejskiej kasie. Obecnie wynosi ona 122 milionów złotych. Prezydent proponuje zwiększenie deficytu do 127 milionów złotych. Skąd taki skok o pięć milionów złotych?
- Musieliśmy po prostu wypłacić nauczycielom wyrównanie pensji za 2009 rok - tłumaczy skarbnik Krystyna Dadej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
