Mieszkańcy Szydłowca ratowali psy przed zamarznięciem

- Ta suczka mieszka w budzie zrobionej przez Szydłowiecką Spółdzielnię Mieszkaniową. Pani Anita jest jedną z osób, która ją dokarmiają.

Pięć zamarzniętych psów na polach w okolicy osiedla Wschód w Szydłowcu znaleźli mieszkańcy pobliskich bloków. To, według nich, bezdomne zwierzęta, których dużo krąży po osiedlu. Gdyby nie bezinteresowna pomoc ludzi dobrej woli, podobny los spotkałby o wiele więcej psów.

- Na osiedlu Wschód, jest około 30 bezdomnych czworonogów - podlicza Anita Wesołowski, założycielka fundacji Ocalmy od Zapomnienia, która stworzyła grupę społecznych opiekunów bezdomnych zwierząt - Bezdomniaki Szydłowieckie. Grupę stanowią internauci, którzy kontaktują się ze sobą na Facebooku. Łączy ich jednak wielka miłość do zwierząt. To także dzięki nim Fundacja ma pieniądze na dokarmianie bezdomnych zwierząt, umieszczanie ich w hotelach czy domach tymczasowych, a ostatecznie u nowych właścicieli. To wszystko kosztuje.

JAK DZIAŁAJĄ WOLONTARIUSZE?

Anita Wesołowska wyjaśnia na czym polegają działania Fundacji i grupy Bezdomniaków Szydłowieckich.

- Priorytetowe są dla nas suki w ciąży - mówi Anita Wesołowska. - To je najpierw zabieramy do hoteli. Współpracujemy z trzema, między innymi z placówką w Białobrzegach. Utrzymanie średniej wielkości psa w hotelu kosztuje 380 złotych miesięcznie, a dużego 450 złotych. Doprowadzamy psa do stanu, który pozwoli na jego adopcję. Często pokrywamy koszty leczenia, operacji, kastracji i sterylizacji. Wszystko z pieniędzy ludzi, którzy nie są obojętni na los zwierząt.

BUDY NA OSIEDLU

Mieszkańcy Osiedla Wschód jak mogą, pomagają zwierzętom. Pod kilkoma blokami powstały legowiska dla psów i prowizoryczne budy z kartonów czy płyt pilśniowych. Wszystkie wyściełane są kocami i słomą. Obok stoją pudełka z jedzeniem i suchą karmą dla psów.

- Jedną z tych bud postawiła nawet Szydłowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa - mówi Anita Wesołowska.

Te psy miały więcej szczęście od tych, które zamarzły. Znalazła je jedna z mieszkanek Szydłowca. Służby zainterweniowały dopiero po tym, jak w mieście pojawiła się ogólnopolska telewizja.

CO ROBI GMINA?

Problem bezdomnych psów w Szydłowcu istnieje od dawna. Urzędnicy powtarzają, że nie dotyczy to tylko ich miasta, a wolontariusze zajmujący się bezdomnymi zwierzętami, zarzucają magistratowi brak empatii w stosunku do czworonogów. Od stycznia tego roku weszła w życie odnowiona ustawa dotycząca bezdomnych zwierząt.

Nakłada na gminy nowe obowiązki, między innymi zapewnienie środków na opiekę i dokarmianie wolno żyjących kotów, sterylizację i kastrację wszystkich zwierząt znajdujących się w schroniskach, wskazanie gospodarstwa, do którego będzie można odstawiać odebrane właścicielom niewłaściwie przetrzymywane zwierzęta gospodarskie, na przykład krowy czy konie. Gminy będą miały obowiązek podpisać umowę z weterynarzem, który będzie całodobowo świadczył usługi.

- Uprzedzając nowe zadania, podjęliśmy uchwałę w październiku 2007 roku w sprawie gminnego przeciwdziałania bezdomności zwierząt domowych - informuje Kazimierz Piotrowski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej.

Kazimierz Piotrowski dodaje, że w styczniu, miasto wysterylizowało i wywiozło 17 psów do schroniska w Pabianicach, z którym współpracuje od kilku lat. Miasto zajmuje się taką ilością bezdomnych zwierząt, na jaką ma pieniądze. Warto dodać, że przez półtora roku swojej działalności Fundacja Anity Wesołowskiej zajęła się 58 psami, które w większości znalazły nowe, bezpieczne domy.