"Milczące derby"? To zła decyzja - uważają prezesi Broni i Radomiaka

Wojewoda otrzymał opinię Komendy Wojewódzkiej Policji po analizie stanu technicznego stadionu oraz informacji o zakłóceniach porządku publicznego podczas meczów na stadionie sportowym przy ul. Struga 63.

Jeśli chodzi o stan techniczny i kwestię bezpieczeństwa, to trudno obecnie w regionie radomskim znaleźć lepszy stadion.

- Wszystkie jakiekolwiek usterki na obiekcie usunęliśmy już w czwartek - mówi Piotr Kalinkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zarządza obiektem przy ul. Struga 63.

WBREW PREZYDENTOWI
Przypomnijmy, że niedawno decyzję o wpuszczeniu publiczności na derby podjął prezydent Radomia, Andrzej Kosztowniak. W niedzielę o godz. 17 mecz miało obejrzeć ponad 4100 widzów. Wojewoda Kozłowski podjął jednak zupełnie inną decyzję.
- Byliśmy do tej imprezy perfekcyjnie przygotowani. Pracowaliśmy nad tym od ponad miesiąca. Cała nasza praca poszła na marne. Nie będziemy się odwoływać od tej decyzji. To nie ma sensu - ubolewa Artur Piechowicz, prezes Broni.

Piłkarze Broni i Radomiaka zgodnym chórem powtarzają, że piłka nożna jest dla kibiców i będą to najsmutniejsze derby jakiekolwiek rozegrano na ziemi radomskiej.

Mirosław Hernik, prezes Radomiaka: - To zła decyzja. Już do tego doszło, że wielka polityka decyduje, czy kibic może obejrzeć spotkanie, czy nie. Sport i piłka nożna są dla kibiców. Organizowanie spotkań bez publiczności jest bez sensu.

Artur Piechowicz, prezes Broni Radom: - Jestem zrozpaczony i zdenerwowany decyzją wojewody. Nie ukrywam, że zazdroszczę Radomiakowi, że jesienią miał możliwość zorganizowania tego futbolowego święta. Derby bez publiczności, w tej chwili nawet trudno mi sobie to wyobrazić.

O przygotowaniach obu zespołów do meczu, w jutrzejszym "Echu Dnia"