MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miss Kinga Białas: chcę dobrze wykorzystać mój tytuł

Redakcja
Kinga Białas, Miss Polonia Ziemi Radomskiej 2012.
Kinga Białas, Miss Polonia Ziemi Radomskiej 2012. Łukasz Wójcik
Rozmowa z Miss Polonia Ziemi Radomskiej 2012

Nowa królowa piękności w szczerej rozmowie z nami opowiedziała o tym, co lubi, o czym marzy, jakie ma plany na najbliższą przyszłość i dlaczego chce wyjechać do Afryki

* Monika Daszkowska: Rozmawiamy kilka dni po finale. Emocje związane z wygraną w konkursie Miss Polonia naszego regionu pewnością jeszcze nie opadły.

Kinga Białas: - To na pewno emocjonujący czas dla mnie. Otrzymałam wiele wyrazów sympatii i odebrałam mnóstwo gratulacji. To także czas wspominania przygody z konkursem. Na pewno będzie mi ciężko, podobnie jak pozostałym dziewczętom. Już brakuje nam prób i spotkań. Mam jednak nadzieję, że konkursowe znajomości zostaną na dłużej. Poza tym muszę przyznać, że te ostatnie dni były dla mnie bardzo intensywne. Po gali finałowej i bankiecie spałam zaledwie pół godziny, naprawdę (śmiech). Potem ze znajomymi pojechaliśmy do Lublina na juwenalia, a w niedzielę uczciliśmy moje 19 urodziny i piątkowy sukces.

* Nie doskwiera ci zmęczenie?

- Może trudno w to uwierzyć, ale nie. Wolę spać na przykład pięć godzin niż dziesięć. W moim przypadku, im dłużej śpię, tym gorzej się czuję. Poza tym jestem tak energiczna i wciąż mam tyle do zrobienia, że szkoda mi marnować czas na leniuchowanie.

* Wiele razy podkreślałaś, że jeśli zdobyłabyś tytuł Miss Poloni Ziemi Radomskiej, to chciałbyś go dobrze wykorzystać. Co miałaś na myśli?

- Wielu ludziom może się wydawać, że tytuł zdobyty w konkursie regionalnym, nie ma tak dużej rangi, jak w ogólnopolskim. Ja jestem odmiennego zdania. Już na tym poziomie, to duży sukces dla dziewczyny, która go zdobywa. Reszta zależy od samej laureatki. Poniekąd stajemy się osobami rozpoznawalnymi. To właśnie wykorzystują choćby aktorzy, angażując się w działalność charytatywną. Ja uważam, że można dobrze spożytkować tytuł, także na poziomie lokalnym. Chętnie będę angażowała się w różne przedsięwzięcia, zwłaszcza takie, które niosą za sobą pomoc dzieciom. Mam też cichą nadzieję, że dzięki mnie więcej osób dowie się o programie "Adopcja Serca", w który się włączyłam.

* Skąd wzięło się twoje zainteresowanie tym programem?

- Moi rodzice są zaprzyjaźnieni z księdzem, który pracuje na misjach w Afryce. Wiele z nim na ten temat rozmawiałam. Opowiadał mi o pracy na tym kontynencie, o biedzie, głodujących maluchach i tym, jak można im pomóc. Nie zaprzeczam, niektórym dzieciom, także w naszym kraju jest źle i im też potrzeba jest pomoc. Mimo wszystko wydaje mi, że maluchy w Polsce mają lepszy dostęp choćby do instytucji świadczących różne formy pomocy, niż mali Afrykanie.

* Na czym polega twoje zaangażowanie w program "Adopcja Serca"?

- Zaadaptowałam "na odległość" małego chłopca z Kamerunu. To już drugi mój podopieczny. Pierwszy chłopiec niestety zmarł. Płacąc zaledwie sto złotych rocznie, jestem w stanie zapewnić mu choćby opłacenie kosztów nauki, na przykład: mundurka, przyborów, czesnego, w starszych klasach także internatu.

* Mówiłaś podczas gali, że chciałabyś wyjechać na misje do Afryki. Czy to rzeczywisty plan?

- Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co czeka nas za kilka lat. Możemy snuć jedynie plany i marzyć. Jeśli moje zamierzenia się spełnią, to na pewno wyjadę do Afryki. Chciałbym tam pojechać po ukończeniu studiów. Dla takich ludzi jak ja, jest tam też miejsce. Mogłabym zostać opiekunką tych maluchów, pomagać im choćby w najprostszych rzeczach, ale przede wszystkim w nauce. Zresztą tym dzieciom jest potrzeba tak dużo pomocy, że niezależnie od tego, jaki byłby jej rodzaj, to zaangażowałabym się w nią w stu procentach.

* Mówimy o bardzo poważnych, trudnych i smutnych sprawach, dosyć odległych, a przecież Kinga Białas, ta tu i teraz, jest wesołą, towarzyską i bardzo energiczną dziewczyną. Zarażasz wręcz optymizmem.

- Miło mi to słyszeć, bo właściwie tak jest. Jestem doskonałym przykładem sangwinika. Jestem otwartą osobą, lubię ludzi, nie mam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, ale lubię być też w centrum zainteresowania i czasami dominować (śmiech). Poza tym jest emocjonalna i spontaniczna.
Ale to, jakim jestem człowiekiem i jakim chciałabym być, wynika też z tego, jaką mam rodzinę, a ta jest cudowna. Możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Rodzice przekazują mnie i moim siostrom wiele wartości, które staramy się realizować w życiu. W naszym domu czuć miłość i dobrą energię.

* Nie mam więc wątpliwości, że podczas udziału w konkursie, miałaś ogromne wsparcie rodziny. Będą z pewnością długo wspominać twój sukces, ale ja jestem ciekawa, co ty zapamiętasz z udziału w konkursie?

- Mnóstwo rzeczy (śmiech). Ale na pewno z wielkim sentymentem będę wspominać udział w sesjach zdjęciowych w straży pożarnej (śmiech). Kiedy Łukasz Wójcik zaproponował mi udział w kolejnej również w jednostce straży, nie wahałam się ani sekundy. To były emocjonujące zdjęcia i też niełatwe zadanie. Mam nadzieję, że efekty tej sesji spodobają się Użytkownikom portalu.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie