Mistrzowie Handlu w powiecie szydłowieckim. Azalia z Szydłowca Kwiaciarnią Roku

Po raz kolejny nasi czytelnicy wybierają najsympatyczniejszych sprzedawców z powiatu szydłowieckiego, florystów, którzy tworzą najpiękniejsze bukiety i najmilej obsługują klientów. Zagłosować można było również na Sklep Roku, Butik Roku. Przed tygodniem przedstawialiśmy Cukiernię Roku – Biskoptti z Orońska przy ulicy Brandta. Dziś przedstawiamy Kwiaciarnię Roku. Zwyciężyła Kwiaciarnia Azalia Agnieszki Fiutowskiej z Szydłowca. Drugie miejsce zajęła Kwiaciarnia Iwona z Jastrzębia, innych lokali w tej kategorii nie było. W kolejnych numerach będzie opisywać historię kolejnych laureatów. Jak wspomnieliśmy, dzisiejszy laureat działa od wielu lat na Rynku Wielki, tuż przy kościele pod wezwaniem świętego Zygmunta i obok szydłowieckiego ratusza.

Zakład prowadzi Agnieszka Fiutowska. Ma 50 lat i od ponad dwudziestu lat prowadzi cukiernię. Od zawsze w tym samym miejscu, dlatego klienci przyzwyczaili się do kupowania kwiatów przy szydłowieckiej farze. Oprócz sprzedaży kwiatów, bukietów, można dostać w Azalii również upominki w postaci pamiątek komunijnych. Są też kwiaty doniczkowe. - Większość zamówień to giełda kwiatowa w Warszawie, ale ściągamy też kwiaty z Radomia, czy Kielc. Jeśli chodzi o na przykład pamiątki komunijne są ręcznie robione przeze mnie. Biorę udział w różnych kursach, czy pokazach, ciągle się chce dokształcać – mówi nam Agnieszka Fiutowska.

Skąd pochodzi nazwa? - Azalia jest kwiatem doniczkowym. Gdy zakładaliśmy kwiaciarnię, wtedy była najbardziej pożądana. Nazwa została do teraz, ale nie potrzebujemy zmiany – tłumaczy właścicielka zakładu. Jak mówi, oczywiście najchętniej klienci kupują róże, ale moda jest różna. - Myślę, że miejscowość ma znacznie. Wiadomo, że w większych miastach jest inaczej, ale mniejsze miejscowości są przyzwyczajone raczej do tych samych – kontynuuje Fiutowska.

Azalia promuje się bardzo prężnie w mediach społecznościowych. Jak mówi właścicielka kwiaciarni, inaczej się nie da, choć zaznacza, że lokal ma swych stałych klientów, ale zdarzają się też nowi, którzy na przykład odwiedzają Szydłowiec.

- Korzystając z okazji chciałabym podziękować klientom, którzy obdarzyli mnie zaufaniem. Oczywiście jestem otwarta na nowe osoby. Mimo upływu lat nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną, mimo że jest czasami ciężko, lubię to co robię. Mam nadzieję, że moja córka Magdalena pójdzie w moje ślady, która od dziecka wykazuje zainteresowanie florystyką. Od dziecka wykazywała się dużą manualnością i widać, że ta praca ją kręci – kończy Agnieszka Fiutowska.