Szkolenie z samoobrony rozpoczęliśmy w poniedziałek w sali gimnastycznej Zespołu Szkół Samochodowych w Radomiu. Nasze finalistki zjawiły się w komplecie. Najpierw szybka zmiana stroju na sportowy, potem instrukcja co będzie się działo podczas warsztatów.
Instruktorzy zajęć: podkomisarz Robert Faryna, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu i aspirant Paweł Piwowarski z Wydziału Prewencji szybko znaleźli wspólny język z finalistkami.
- Zdejmujemy biżuterię, proszę pochować kolczyki i bransoletki - powiedział na wstępie Robert Faryna.
Tak na prawdę wtedy jeszcze nasze finalistki nie wiedziały co je czeka. Przedsmak wszystkiego poczuły podczas rozgrzewki. Najpierw kilka okrążeń po sali, skłony i wymachy nóg potem pompki i fikołki na materacach. Tu wyszło na jaw, która z dziewcząt miała piątkę z wychowania fizycznego i uprawia sport.
Dobrą kondycję pokazały Marta Krawczyk i Ewelina Czarnecka. Pierwsza z nich ze sportem ma do czynienia na co dzień, bo studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, druga jest zaś tancerką.
Po mozolnej rozgrzewce przyszedł czas na teorię. Funkcjonariusze precyzyjnie wytłumaczyli dziewczętom podstawowe zasady samoobrony. Wspomnieli o chwytach, które na pewno okażą się pomocne w przypadku nagłego ataku napastnika czy wyrwania torebki.
- To co zaprezentujemy dziewczętom, to tak naprawdę podstawy. Najważniejsze by w sytuacji, gdy ktoś próbuje jej zaatakować nie straciły głowy. Dlatego po pierwsze nie dopuszczamy by atakujący nas unieruchomił, nie okazujemy strachu, a gdy uda nam się oswobodzić opuszczamy miejsce zdarzenia i natychmiast szukamy pomocy. Dzwonimy na policję, informujemy innych ludzi - radzi szef radomskiej drogówki.
Teoria w pigułce została szybko przyswojona, ale efekt był widoczny dopiero podczas zajęć praktycznych. Najpierw dziewczęta dowiedziały się jak bezpiecznie upadać i w jaki sposób się bronić by nie uszkodzić własnego ciała.
- Uważamy na dłonie, chronimy nadgarstki a także kość ogonową i szyjną część kręgosłupa. Pod ochroną jest głowa - tłumaczyli instruktorzy.
Pierwsze chwyty zaprezentowali sami funkcjonariusze. Był atak, obrona, ciosy i uniki. Jednym słowem było na co popatrzeć. Potem przyszedł czas by niektóre chwyty powtórzyły finalistki. Okazało się, że to nie takie proste. Były niefortunne ułożenia ciała i nieprzemyślane figury. Nad wszystkim czuwali jednak fachowcy.
- Musimy kontrolować, bo finał już niedługo, nie może być żadnych siniaków a co gorsze złamań - żartowali mundurowi.
Po długich zmaganiach dziewczęta opanowały jednak kilka chwytów. Wiedziały jak trafnie zrobić unik, gdzie dotknąć by zabolało oraz jaką pozycję obrać by odeprzeć atak napastnika.
- Takie warsztaty to dobry pomysł. To wszystko w trosce o nasze bezpieczeństwo - stwierdziły wymęczone finalistki.
Więcej czytaj w środę w papierowym wydaniu "Echa Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?