Muzeum imienia Jacka Malczewskiego ma już swoją tablicę promocyjną i…tenora

Chcemy, żeby radomianie wiedzieli, że w naszym mieście jest muzeum, w którym można znaleźć to wszystko, co jest istotne dla kultury polskiej - mówił Adam Zielezinski, dyrektor Muzeum imienia Jacka Malczewskiego. Z lewej-Piotr Szprendałowicz.

(fot. Fot. Barbara Koś)

Dyrekcja Muzeum miała szczęście. Punktualnie o godzinie 10 z chmur wyjrzało słońce! Deszcz nie zniweczył zatem happeningu, mającego na celu nie tylko inaugurację roku artystycznego ale także "uczczenie" tablicy promocyjnej muzeum ustawionej w parku imienia Kościuszki.

Muzealna tablica informować będzie radomian o aktualnych wystawach i wydarzeniach muzealnych.

- Dzisiaj zaistnieliśmy w centrum miasta. Chcemy, żeby radomianie wiedzieli, że w naszym mieście jest muzeum, w którym można znaleźć to wszystko, co jest istotne dla kultury polskiej - mówił dyrektor Muzeum imienia Jacka Malczewskiego, Adam Zieleziński.

Jak przypomniał dyrektor, ta gablota jest pozytywnym efektem "wojny o fortepian." W zamian bowiem za fortepian użyczony Radomskiej Orkiestrze Kameralnej muzeum otrzymało od miasta gablotę przy ulicy Żeromskiego oraz dwie przy rondzie warszawskim.

- Muzeum Jacka Malczewskiego to nasza radomska perełka - chwalił placówkę Piotr Szprendałowicz, członek Zarządu Województwa Mazowieckiego i przewodniczący rady programowej muzeum. - Mam nadzieję, że nowy sezon dostarczy wiele emocji duchowych nie tylko mieszkańcom Radomia, ale i gościom spoza naszego miasta.

Muzyczne tło spotkania stworzył Albert Memeti, uczeń Liceum imienia Chałubińskiego i coraz bardziej znany w mieście tenor.

-To nasz radomski Pavarotti i przyjaciel naszego muzeum - cieszył się dyrektor Zieleziński, bo "Pavarotti" już śpiewał w muzeum.

Albert zaśpiewał pięknie "O sole Mio", "Twoim jest serce me…" oraz "Grenadę". Ariom przysłuchiwała się spora, jak na deszczowa aurę, grupa przechodniów. Gościom rozdawano nowe ulotki promocyjne muzeum i zapraszano na wystawy.

Do zapozowania w kopii obrazu Jacka Malczewskiego zapraszał Grzegorz Kościelniak

(fot. Fot. Barbara Koś)