Doktor Maria Gagacka, socjolog z Politechniki Radomskiej:
Doktor Maria Gagacka, socjolog z Politechniki Radomskiej:
- W świecie obowiązuje prosta zasada: nie ma darmowego obiadu, bo zawsze ktoś musi za niego zapłacić. Podobnie może być z naszymi emeryturami. Albo dłużej pracujemy, albo krócej, z tym, że mamy potem niskie emerytury. To poważny problem społeczny.
Co będzie z naszymi emeryturami? W naszym regionie już prawie 15 tysięcy osób nie chce żadnych zmian
Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, utrata przywilejów przez niektóre branże i dłuższy czas pracy aż do 67 lat - te proponowane zmiany emerytalne wkrótce mogą dotknąć większość z nas. - Nie zgadzamy się na to - mówi spora grupa radomian.
Pani Ania z Radomia pracuje jako kelnerka w jednej z prestiżowych restauracji w Warszawie. Do pracy wstaje rano, dojeżdża pociągiem. Potem biega w lokalu między stolikami aż do późnego wieczora. - Z mężem rozwiodłam się, synka wychowuje raczej babcia, bo sama nie mam na to czasu. Nie wyobrażam siebie jako kelnerki w wieku 65 czy 66 lat. To koszmar - mówi 35 - letnia radomianka.
ZWIĄZKI CHCĄ REFERENDUM
Zmiany w emeryturach proponowane przez rząd miały początkowo wejść w życie bardzo szybko, bo już w 2013 roku. Jednak na razie propozycje są dyskutowane, a wiele grup społecznych, związków zawodowych czy partii politycznych szybko przystąpiło do kontrataku.
- Dłuższa praca nie ma żadnego sensu, bo i tak tysiące młodych ludzi nie może znaleźć żadnego zatrudnienia. Nie ma mechanizmów, które tworzą nowe miejsca pracy - mówi Zdzisław Maszkiewicz, przewodniczący Zarządu Regionu "Solidarności" Ziemi Radomskiej.
Ten związek już rozpoczął batalię o utrzymanie dotychczasowych przepisów emerytalnych. Chce przeprowadzenia referendum, a wniosek w tej sprawie podpisało aż 1,4 miliona Polaków. - W naszym regionie referendum poparło 14 210 osób - dodaje przewodniczący. - Najpierw chcemy samego referendum, bo wierzymy, że Polacy odrzucą rządowe propozycje - dodaje Zdzisław Maszkiewicz.
ŻYJEMY DŁUŻEJ, ALE...
Autorzy reformy podkreślają zaś, że społeczeństwo starzeje się, a liczba urodzin wciąż spada. Kto zapracuje na naszą przyszłość? Podają przy tym przykłady z innych krajów, gdzie pracuje się do 67 roku życia.
- Obiektywnie rzecz biorąc rzeczywiście żyjemy dłużej niż kiedyś. Ekonomia jest także bezwzględna, jeśli chodzi o terminy składkowe: niektórzy, jak choćby kobiety, nie mają wysokich emerytur, bo odlicza się im czas, gdy nie pracowały, a wychowywały dzieci - mówi doktor Maria Gagacka, socjolog, pracownik naukowy Politechniki Radomskiej.
LĘK O PRZYSZŁOŚĆ
Jednak, jak zauważa doktor Gagacka, propozycja wydłużenie czasu pracy, a w przypadku kobiet aż o siedem lat, budzi opór. - Dla wielu kobiet jest to zatrważająca perspektywa - dodaje pani socjolog.
Na sprzeciw społeczny nakłada się też zwyczajny strach o przyszłość.
- Dziś ludzie zadają sobie pytania: czy jestem w stanie dotrwać do emerytury? Czy utrzymam pracę w późnym wieku i sprostam wymaganiom? Czy wytrzymam presję młodych? - te pytania budzą obawy zauważa Maria Gagacka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?