Dwaj mężczyźni oraz żona jednego z nich trudnili się dokonywaniem w radomskich sklepach i na targowiskach drobnych kradzieży.
Część zdobytych w ten sposób rzeczy przechowywali u swojego znajomego, który mieszkał na ulicy 11 Listopada w Radomiu. Tam też czasami nocowali i spędzali czas na wspólnych, alkoholowych libacjach.
Jedna z nich miała miejsce 9 maja 2008 roku. W trakcie picia wódki jeden ze złodziei zauważył brak w swoim portfelu 15 złotych. Doszło do kłótni, gospodarzowi zarzucono, że okrada kolegów, wynosząc też część przechowywanych w jego domu łupów.
Oprócz zarzutów była też od razu i kara. Złodzieje bili mężczyznę pięściami, kopali go, uderzali w niego krzesłem. Gdy sąsiadka słysząc krzyki przyszła z interwencją przerwali na chwilę bicie, napili się z nią wódki, po czym ponownie przystąpili do katowania.
Potem poszli spać, zostawiając bez pomocy nieprzytomnego gospodarza leżącego pod ścianą. Pogotowia nie wezwali też rankiem następnego dnia, choć domagała się tego żona złodzieja. Poszli za to kraść. Gdy wrócili o godzinie 16 - mężczyzna już nie żył. Przyczyną śmierci były obrażenia głowy.
Zacieraniem śladów zbrodni zajęła się żona złodzieja, pomimo tego, dwa dni później uczestnicy libacji zostali zatrzymani przez policję.
Decyzją sądu trafili do aresztu. W czasie śledztwa starali się zmniejszyć swoją odpowiedzialność za to, co się stało. Prokuratura postawiła obu podejrzanym zarzut zabójstwa.
Sąd skazał jednego z nich na 12 lat pozbawienia wolności, drugiego na 12 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?