Najwyższa Izba Kontroli skarży miejskich drogowców z Radomia

Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się jak samorządy radzą sobie z budową dróg, nadzorem nad prowadzonymi pracami, organizacją ruchu w czasie remontów. Wyniki są druzgocące.

BRAK KADRY

Inspektorzy zbadali 120 odcinków dróg w całej Polsce. Sprawdzili inwestycje realizowane od 2008 do końca 2010 roku, na których termin gwarancji upłynął krótko przed rozpoczęciem kontroli.

Jak czytamy w komunikacie "W połowie występowały poważne usterki w nawierzchni (koleiny, nierówności, spękania, zapadnięte lub zawyżone studzienki), które świadczą o nierzetelnych przeglądach technicznych w okresie gwarancyjnym lub o ich braku. W 1/3 przypadków stwierdzone wady wynikały z niewłaściwego bieżącego utrzymania drogi (np. braku konserwacji urządzeń odwadniających pobocza). Kontrola wypełniania przez samorządy funkcji zarządców dróg ujawniła problem braku wykwalifikowanej kadry technicznej w szeregach urzędników. Niedobór specjalistów z odpowiednimi uprawnieniami dotyczył aż 18 z 25 skontrolowanych miast, powiatów i gmin."

DO PROKURATURY

Problem z nadzorem ma między innymi Radom. Jak ustaliliśmy, czterech spośród sześciu pracowników nadzoru nie miało właściwych uprawnień, aby prowadzić kontrole. Inspektorzy stwierdzili to po kontroli w Miejskim Zarządzie Dróg i Komunikacji.

- Na podstawie uprawnień z kontroli zdecydowaliśmy o złożeniu zawiadomienia do prokuratury - usłyszeliśmy w biurze prasowym Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie.

"Brak właściwego nadzoru w czasie budowy i przy odbiorze drogi jest jedną z głównych przyczyn złej jakości dróg. W efekcie samorządy muszą ponosić koszty związane z roszczeniami kierowców poszkodowanych przez wyrwy i koleiny - piszą w swoim raporcie przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli.

O odniesienie się do zarzutów próbowaliśmy poprosić Kamila Tkaczyka, dyrektora Miejskiego zarządu Dróg i Komunikacji. Niestety, od kilku dni nie był dla nas dostępny. Rzecznik prasowy dyrekcji nie chciał komentować sprawy.