MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nas nikt nie pytał o zdanie

Piotr Kutkowski kutkowski@echodnia,eu
- Kamień węgielny sam w sobie stał się pomnikiem - uważa Bronisław Kawęcki, przed laty przewodniczący społecznego komitetu budowy pomnika Czerwca 1976 przy ulicy Żeromskiego.
- Kamień węgielny sam w sobie stał się pomnikiem - uważa Bronisław Kawęcki, przed laty przewodniczący społecznego komitetu budowy pomnika Czerwca 1976 przy ulicy Żeromskiego. P. Kutkowski
Rozmowa z Bronisławem Kawęckim, przewodniczącym Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ludzi Skrzywdzonych.

Tak było

Tak było

Z uchwały Zarządu Regionu "Solidarność" Ziemia Radomska: "Kamień węgielny od czasu pobytu Jana Pawła II w Radomiu i modlitwa Ojca Świętego pod nim stał się pomnikiem Radomskiego Protestu i związek nie zgadza się na budowę konkurencyjnego pomnika poświęconego radomskiemu protestowi"

* Powstał pomysł, by zbudować obecnie pomnik dotyczący wydarzeń Czerwca 1976. Ala powinien on już istnieć od 26 lat. Dlaczego go nie ma?

- Zacznijmy od korzeni, a sięgają one 1980 roku. Pomysł, by powstał pomnik zrodził się po sygnałach o planach budowy pomników poświęconych wydarzeniom w Gdańsku w 1970 roku i Poznaniu w 1956 roku. Radomski monument miał być w założeniu klamrą spinająca wydarzenia od czerwca poznańskiego do radomskiego. To były przecież jedne z najważniejszych dat w historii powojennej Polski. Formalny wniosek w sprawie jego powstania stanowiła uchwała z 1980 roku Walnego Zgromadzenia Delegatów "Solidarności" zakładów radomskich. W tej formie został on przedstawiony ówczesnemu rządowi. Pojawił się obok postulatów ukarania osób odpowiedzialnych za prześladowania w 1976 roku i wypłacenia pełnych rekompensat dla ludzi skrzywdzonych.

* Jaka była reakcja władz na ten pomysł?

- Ta inicjatywa, delikatnie mówiąc, nie spodobała się partyjnym notablom. Szczególnie mocno oponował wicepremier Mieczysław Rakowski. Spotkaliśmy się z nim, jako delegacja "Solidarności" w Urzędzie Rady Ministrów. Usłyszeliśmy, że wydarzenia radomskie nie miały takiego znaczenia, jak wydarzenia poznańskie i gdańskie oraz, że nie ma potrzeby stawiania pomnika akurat w Radomiu. Wtórował mu jego doradca, Jerzy Urban. Sprawa miała być rozstrzygnięta przez specjalną komisję rządowa. Rzeczywiście została ona powołana i przybyła do Radomia. W wyniku długich negocjacji i pomimo widocznego oporu władzy, udało nam się przeforsować tę ideę. W konsekwencji powstał społeczny komitet, którego zostałem przewodniczącym.

* W jaki sposób zapadały decyzje dotyczące wizji i lokalizacji pomnika?

- Na początku chcieliśmy, by stanął on przed frontonem budynku Lasów Państwowych, zawłaszczonym wówczas przez partię. Komuniści zdecydowanie się temu sprzeciwili. Uważali, że taka lokalizacja byłaby sama w sobie manifestacją przeciwko władzy. Od razu usłyszeliśmy, że taki wariant nie wchodzi w ogóle w grę. Wówczas powstała druga koncepcja: usytuowania pomnika na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i ówczesnego 1 Maja. Na to już była zgoda. Rozpisaliśmy ogólnopolski konkurs na formę pomnika. Projekty nadesłało 70 artystów. Oceną zajęli się wybitni przedstawiciele ogólnopolskich związków architektów oraz plastyków. Miniatury zgromadzono w Domu Kultury Zakładów Metalowych i po trwających cały dzień obradach komisji konkursowej wytypowano pierwszą, drugą i trzecią nagrodę. Regulamin stanowił, że pierwsza z nich zostanie zrealizowana i stanie się pomnikiem.

Za darmo

Za darmo

Autorem projektu pomnika "Powiew Wolności" jest Maciej Szańkowski (na zdjęciu), który nie chce za niego żadnego honorarium. Artysta uważa, że najlepszym miejscem dla pomnika byłby Plac Jagielloński. Obecnie projekt został uzupełniony wizją robotnika leżącego na bruku. Ostatnio Komisja Kultury Rady Miejskiej w Radomiu jednogłośnie opowiedziała się za postawieniem w Radomiu pomnika "Powiew Wolności".

* Który projekt wygrał?

- Jego autorem był Bronisław Kubica. Przedstawiał rozpadające się trzy bryły, symbolizujące wydarzenia poznańskie, gdańskie i radomskie. Rozgrywało się to na takiej przestrzeni, by osoby składające kwiaty znajdowały się w środku. Same bryły były "podrzeźbiane" zarysem postaci uczestniczących w tamtych wydarzeniach.

* Co dalej działo się z tym projektem?

- Konkurs rozstrzygnięto 24 czerwca 1981 roku, projekt został przedstawiony w siedzibie wicewojewody radomskiego Wiktorowi Zinnowi, wiceministrowi kultury i sztuki. Próbował on nanieść wiele zmian i od tego uzależniał jego budowę. Zignorowaliśmy te uwagi.

* Kiedy pomnik miał stanąć?

- Najpierw musieliśmy załatwić wszystkie formalności, a czyniliśmy takie starania już od marca 1981 roku, czyli od momentu zgody wydanej przez rząd. Takie same pozwolenia musieliśmy dostać nawet w przypadku kamienia węgielnego. Dysponowaliśmy nimi 25 czerwca 1981 roku, wtedy też poświecony został kamień węgielny i wmurowany akt erekcyjny, a wraz z nim urny z ziemią spod pomnika w Poznaniu, Gdańsku i potajemnie również Katynia. Zakładaliśmy, że kolejna uroczystość, odsłonięcia samego pomnika, nastąpi w szóstą rocznicę wydarzeń, czyli 25 czerwca 1982 roku. Był to realny termin, ale wcześniej wprowadzono stan wojenny. Zaraz potem, 16 grudnia 1981 komitet został zdelegalizowany, a prawie wszyscy jego członkowie internowani. Aż do 1989 roku nie było już żadnej możliwości wybudowania pomnika. Ale co ciekawe, kamień węgielny sam się stał pomnikiem. Tu odbywały się uroczystości niepodległościowe, brutalnie tłumione przez milicję. Uczestników łapano, bito, karano więzieniem i kolegiami. Ostatnia taka rozprawa odbyła się w 1988 roku, kiedy obradował już Okrągły Stół.

* Dlaczego komitet nie podjął potem działalności, już w nowych realiach politycznych?

- Główną barierą stały się przeszkody finansowe. Jednakże w związku z zapowiedzią wizyty Jana Pawła II w Radomiu 4 czerwca 1991 roku, władze miasta ogłosiły konkurs na zagospodarowanie miejsca wokół kamienia węgielnego. To, co teraz tam widzimy jest wynikiem tego konkursu.

* Przed rokiem pojawił się pomysł, by pomnik jednak stanął. Przedstawiono nawet jego projekt i nazwę: "Powiew Wolności". Czy ta praca była znana komitetowi i czy startowała w konkursie w 1981 roku?

- Tak, ale komisja konkursowa nie nagrodziła tego projektu, nie dostrzegając w tej pracy specjalnych walorów spełniających warunki ogłoszonego konkursu. Moim zdaniem, jak i zdaniem członków komisji było dużo więcej wartościowych projektów.

Bronisław Kawęcki

Bronisław Kawęcki

ma 53 lata, mieszka w Radomiu. W latach 1980-1981 był członkiem Zarządu Regionu "Solidarność" Ziemia Radomska i sekretarzem związku, podczas rozmów z przedstawicielami rządu. Przewodniczył również społecznemu komitetowi budowy pomnika. W ostatnich latach był konsultantem autorów książek poświęconych wydarzeniom Czerwca '76 i księdzu Romanowi Kotlarzowi, jak również filmów o tym kapłanie.

* To dlaczego właśnie ten projekt jest rozważany jako pomnik Czerwca '76?

- Uważam to za inicjatywę wąskiej, ale wpływowej grupy mieszkańców, która nie docenia faktu, że w miejscu, gdzie stoi kamień węgielny doszło do wielu ważnych wydarzeń historycznych. Przede wszystkim tego, że właśnie tam modlił się Jan Paweł II. Jakie ci ludzie mają intencje? Nie wiem. Wiem, że wśród inicjatorów budowy nowego pomnika trudno jest znaleźć tych, którzy zbierali się pod kamieniem węgielnym od 13 grudnia 1981 do 1989 roku, za co groziły represje. Na pewno musi zastanawiać konsekwencja i szybkość w dążeniu do realizacji tego projektu.

* Te osoby mają zastrzeżenia do lokalizacji kamienia, argumentują też, że w niewystarczający sposób eksponuje wszystko, co niosły ze sobą wydarzenia Czerwca '76 roku. Może faktyczne usytuowanie nowego pomnika w innym, o większej przestrzeni, miejscu sprawi, że stanie się on lepszą wizytówką dla Radomia. Przecież na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i 25 Czerwca trudno jest nawet zorganizować manifestację.

- Miejsce, gdzie stoi kamień rzeczywiście nie jest idealne i z tego chyba każdy zdaje sobie sprawę. Ale czy naprawdę dużo lepszy będzie Plac Jagielloński? Stał już tam pomnik poświęcony żołnierzom radzieckim, co z góry rodzi złe skojarzenia. Wiemy już, że w pobliżu powstanie centrum rekreacyjno-handlowe. Czy nie zaburzy to perspektywy, czy to będzie sprzyjało powadze tego miejsca? Co do samego projektu, to odnoszę wrażenie, że pomnik po zdjęciu z niego daty "1976" mógłby symbolizować każde inne wydarzenie, niekoniecznie historyczne i niekoniecznie radomskie. Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Jeśli nowy powstanie pomnik, dojdzie do kolejnego podziału: na tych, którzy będą chodzić w "stare" i "nowe" miejsce. A podziałów mamy już serdecznie dosyć.

* Ale taki podział już się dokonał. Świadczy o tym uchwała radomskiej "Solidarności", która sprzeciwia się budowie nowego symbolu.

- Ta uchwała powinna być przede wszystkim brana pod uwagę, tymczasem odnoszę wrażenie, że została zupełnie zbagatelizowana.

* Czy ktoś pytał dawnych członków komitetu budowy pomnika o zdanie na temat "Powiewu"?

- Mnie na pewno nikt nie pytał i nic mi nie wiadomo, by pytano inne osoby. Szkoda, bo nie chodzi tu o jakiś splendor, tylko o powagę sprawy. Chce się budować drugi pomnik, a tymczasem nie zostały zrekompensowane krzywdy wyrządzone uczestnikom tamtych wydarzeń, do tej nie ukarano ludzi za to odpowiedzialnych. Na te sprawy wciąż brakuje inicjatywy i pieniędzy. Jeszcze raz powtórzę: szkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie